Według wielu analityków niewielka zmienność Bitcoina powinna stanowić powód do obaw ponieważ ruch w dół jest w obecnym środowisku rynkowym wciąż o wiele bardziej prawdopodobny. Problemem jest również fakt, iż brak zmienności może zmęczyć kryptowalutowych spekulantów oraz krótkoterminowych inwestorów, których reakcje wg. danych z Glassnode’a w obecnej fazie rynku mogą okazać się kluczowe. Czy to właśnie nie dzięki szalonej zmienności Bitcoin zdobył rozpoznawalność i przyciągnął kapitał?
Zmienność rynku akcji w ostatnim czasie jest rzeczywiście szalona i prawdopodobnie pozostanie taka przez najbliższe tygodnie z uwagi na świeżo rozpoczęty sezon kwartalnych wyników spółek na Wall Street. Niemniej jednak Bitcoin niemal nigdy nie był zmienny mniej od papierów wartościowych, dziś jest. Tu raczej nie warto spodziewać się cudu i odwrócenia dotychczasowe tendencji i raczej widzieć w tym ’ciszę przed burzą’. Rynek kryptowalut powinien zapiąć pasy i przygotować się na pionowy zjazd w dół?
Equilibrium
Zrealizowana 30-dniowa zmienność Bitcoina spadała w ostatnim tygodniu i choć król kryptowalut zgodnie z oczekiwaniami pokazał szalone reakcje cenowe w obliczu czwartkowego odczytu inflacji CPI z USA – wciąż nie posktukowało to trwałym odwróceniem trendu. Cena powędrowała w kierunku equilibrium, przy 19 000 USD i tam znów toczą walkę kupujący ze sprzedającymi – tak jakby zupełnie nic się nie zmieniło. Spadł też wolumen handlowy do średnich 47 mld USD dziennie w porównaniu do około 100 mld USD na początku roku według danych z Coinmarketcap. O ile dla rynku akcji niewielka zmienność bywa czytana pozytywnie szczególnie przez inwestorów poszukujących aktywów niosących z sobą mniejszą ilość ryzyka, o tyle wśród aktywów z natury ryzykownych jak Bitcoin czy akcje technologicznych spółek niska zmienność zapowiada problemy. Dzieje się tak ponieważ spekulanci licytujący cenę prędzej czy później przeważają w którąś ze stron, a im dłuższa konsolidacja przy ograniczonej zmienności tym bardziej gwałtowny i głębszy zwykle jest ostateczny ruch ceny.
Bitcoin traci rynkowy pazur?
Sytuację tą dostrzegli m.in. analitycy funduszu zarządzanego przez Cathie Wood, ARK Invest komentując sytuację dla Bloomberga: „Niska zmienność w Bitcoin może niekoniecznie być dobrą rzeczą, zwłaszcza jeżeli jest na niskim wolumenie”. Analityk ARK, Yassine Emandjra przytoczył przypadek z 2018 roku gdy cena Bitcoina długo poruszała się na poziomie 6000 USD i ostatecznie zakończyła niejasny konsolidacyjny ruch niemal 50% wyprzedażą, choć rynek w tamtym okresie przez analityków i tak określany był już jako wyprzedany. Główna kryptowaluta przy niskiej zmienności traci też swoje podstawowe zadanie, nie powoduje wybuchów skrajnych emocji i nie generuje ponadprzeciętnych stóp zwrotu żadnej ze stron zainteresowanych handlem nią. To może prowadzić do rezygnacji, która ma szansę przeradzać się ostatecznie w bolesną kapitulację tak gwałtownie jak tylko którakolwiek ze stron ostatecznie okaże krytyczną słabość.
Klimat makro wciąż ciąży
Błędem byłoby twierdzić, iż kryptowaluty spadły tak bardzo, żę więcej nie mogą. Oczywiście – mogą. Kluczowym niepokojącym znakiem było zanegowanie potężnej, czwartkowej fali zakupowej na Wall Street. Czwartkowa sesja była bardzo interesująca. Najpierw indeksy potężnie zanurkowały przed i bezpośrednio po niepokojącym odczycie inflacji CPI i bazowej z USA, podążył za nimi też Bitcoin, który od początku tygodnia pokazywał słabość. Bykom udało się wybronić poziom 18 000 USD na Bitcoinie, a główne benchmarki ponownie odbiły i wymazały głębokie wyprzedąze po tym jak rynki obiegła spekulacyjna informacja o niższej docelowej stopie procentowej Europejskiego Banku Centralnego. Gołębie wieści zostały przekazane przez Reutersa. Rynek w euforii zaczął rosnąć, a szerej traderów widział w reakcji 'gamechanger’ w myśl zasady „Jeśli niepokojący raport CPI nie jest w stanie powstrzymać byków… To co jest?”
Ten moment mógł okazać się docelowo decydującym o odreagowaniu przynajmniej w krótkim terminie, jednak na rynki gwałtownie wróciły stare demony i obawy o recesję, piątkowe wyniki amerykańskich banków nie powaliły. Indeksy wymazały przeważającą część wzrostów, a sam Bitcoin z niemal 19 800 USD ponownie osuwa się w stronę 19 000 USD. Zdarzenie można interpretować tak jakby to jednak wciąż klimat i awersja do ryzyka decydowały o przyszłej wycenie aktywów, na kontrariańskie odreagowanie może być wciąż za wcześnie. Możemy być o niego już niemal o krok, jednak nim ten krok zostanie zrobiony ceny mogą nurkować o kolejne kilkanaście, czy choćby kilkadziesiąt procent.
Rosnąca bazowa inflacja w USA prawdopodobnie ośmieli Fed do radykalnych posunięć i wciąż nie jest pewne jak zareaguje na nie amerykańska gospodarka w połączeniu z rosnącymi cenami ropy. Ostatni tydzień miał przynieść wiele odpowiedzi, ostatecznie jednak przyniósł więcej pytań, a cena króla kryptowalut wciąż ani drgnie. Według Tima Franta, z Galaxy Digital kryptowaluty nie są już detalicznym sektorem rynku i będą wrażliwe na obraz makro tak samo jak inne aktywa. Do niedźwiedzi dołączył też współzałożyciel funduszu zarządzającego cyfrowymi aktywami Valkyrie Investments, Steven McClurg, który powiedział: „Na ogólnym rynku niedźwiedzia nie chcesz niskiej zmienności w połączeniu z niskim wolumenem, ponieważ jesteśmy już w okresie recesji, wierzymy, iż może być gorzej, a Fed będzie przez cały czas podnosił stopy i ludzie mogą zacząć zabierać pieniądze ze stołu”
Według informacji z Bloomberga wypłaty z funduszy kryptowlutowych w III kwartale roku spowolniły a to może być interpretowane jako znak wyprzedania. Ale czy ostatecznego? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach!
Może Cię zainteresuje: