Deweloperzy nierzadko mają problem z określeniem dokładnego metrażu mieszkania. Nie szokowałoby to wcale, gdyby nie fakt, iż za każdy metr kupiec zapłacił kilkanaście tysięcy złotych.
Deweloperzy znów pod lupą
Problem dotyczy sytuacji, gdy kupujący nabywają mieszkanie w rynku pierwotnego. Wiadomo, iż każdy metr lokalu to koszt kilkunastu tysięcy złotych. Po odbiorze okazuje się jednak, iż metraż różni się od tego, który przedstawili deweloperzy. W większości przypadków niestety na niekorzyść klienta. Często dotyczy to postawionych ścianek działowych, które „zabierają” powierzchnię. Niby nic, ale gdyby policzyć tę brakującą część, okazałoby się, iż nadpłaciliśmy kwotę, za którą moglibyśmy na przykład urządzić całą łazienkę.
Pierwsze wygrane sprawy
Jak informuje portal Money.pl, klienci pewnego warszawskiego dewelopera cztery lata temu zakupili mieszkanie. Przy pomocy specjalisty dokonali dokładnym pomiarów swojego nowego lokum. Okazało się, iż brakuje niemal trzech metrów kwadratowych. Odchylenia od podawanej wartości zdarzają się często, ale przeliczając tę stratę okazało się, iż klienci nadpłacili niemałą sumę. Deweloperzy zabezpieczają się w taki sposób, iż o ile metraż mieszkania różni się od podanego o więcej niż 2%, z umowy można zrezygnować. Co jednak, gdy nie chcemy oddawać lokalu, a jedynie uczciwie się rozliczyć? Państwo Radowiccy zdecydowali się pozwać dewelopera. Domagali się od niego zwrotu za nadpłacone metry w wysokości prawie 22 tysięcy złotych (plus odsetki i koszty sądowe). Kwota ta stanowiła aż 4,32% całkowitej powierzchni mieszkania.
Deweloperzy nie widzą swojej winy
Problem polegał na tym, iż deweloperzy nie mieli sobie nic do zarzucenia. Twierdzą, iż klienci są informowani o ściankach działowych i jest to jasne, iż zabiorą one część powierzchni. W rozmowie z Money.pl radca prawny Przemysław Dziąg z Polskiego Związku Firm Deweloperskich mówi:
„Od 19 września 2020 r. powierzchni pod ściankami działowymi nie można wliczać do powierzchni użytkowej mieszkania, co wynika z rozporządzenia”
Przepisy przepisami, a każdy miał swoją rację. Sporów było dużo i trwały długo. W końcu sprawa znalazła swój finał w sądzie. Jaki będzie wyrok, dowiemy się wkrótce. Tak czy inaczej, historia notuje przypadki wygranych batalii z deweloperem w podobnych przypadkach. Wygrana natomiast byłaby sygnałem dla, z pewnością, tysięcy Polaków, którzy znaleźli się w podobnych sytuacjach. Że walka z wiatrakami jednak ma sens.