Jeśli istnieją jeszcze tacy, którzy nie wiedzą – mowa o największym funduszu hedgingowym na świecie – należącym do tzw. Wielkiej Trójki obok Vanguard i State Street. Łączną wartość globalnych aktywów w rękach tych trzech firm szacuje się na blisko 15 bilionów dolarów. W opublikowanej niedawno „Nowej Książeczce Inwestycyjnej” w ramach Globalnych Perspektyw Inwestycyjnych, BlackRock ostrzega przed nadchodzącą recesją. I o ile nie trzeba być prominentnym analitykiem największego funduszu świata by wiedzieć, iż idą ciężkie czasy, o tyle zdaniem tychże analityków, będą one trudniejsze niż się wszystkim wydaje.
Eksperci BlackRock odpowiedzialni za sporządzenie Nowej Książeczki Inwestycyjnej zapewniają, iż choć świat zmagał się w swojej historii z wieloma recesjami i, w mniejszym lub większym stopniu, wychodził obronną ręką, nadchodzące trudne czasy będą o tyle inne, iż nie podziałają już stare, znane z przeszłości metody.
„Wbrew oczekiwaniom wielu inwestorów – tym razem banki centralne nie będą już w stanie ratować upadających gospodarek klasycznymi metodami. Obecne wyceny akcji także nie odzwierciedlają jeszcze przyszłych szkód. Spory w tym udział obecnych ruchów banków centralnych, prześcigających się w nieudolnych próbach poskromienia inflacji.”
Autorzy książeczki/raportu BlackRock radzą inwestorom, by byli gotowi na częstsze i bardziej dynamiczne zmiany portfela („dywersyfikujcie się”) i „bardziej szczegółowe spojrzenie na sektory, regiony i podklasy aktywów” („myślcie mądrze o swoich pieniądzach”).
BlackRock ostrzega: strategia „kupowania spadków” nie zadziała
Stratedzy BlackRock ostrzegają, iż „to, co działało w przeszłości, nie zadziała teraz”. Mowa przede wszystkim o klasycznej strategii polegającej na łapaniu przecen, kupowaniu dołków i spadków, która w nadchodzącej erze „ostrzejszych kompromisów i większej zmienności makroekonomicznej nie ma racji bytu.” Co więcej, analitycy „nie widzą powrotu do warunków, które podtrzymają wspólną hossę na akcjach i obligacjach jakiej doświadczyliśmy w ostatniej dekadzie.”
Zgodnie z BlackRockowymi przewidywaniami (z którymi zgadzają się także przedstawiciele Morgan Stanley, Bank of America czy Deutsche Bank), amerykańskie akcje mogą w roku 2023 spać o kolejne 20% – głównie przez pogorszenie koniunktury gospodarczej i politykę FED’u.
„Nie sądzimy, aby akcje były w pełni wycenione na wypadek recesji […] Oczekiwania dotyczące zysków spółek nie odzwierciedlają jeszcze w pełni choćby niewielkiej recesji. To powoduje, iż taktycznie niedoważamy akcje rynków rozwiniętych.”
Co ciekawe, w raporcie nie ma ani słowa o CBDC czy Bitcoinie. Liźnięto natomiast nowy porządek świata (nie mylić z Nowym Porządkiem Świata) – niejaki Tom Donilon (szef BlackRock Investment Institute), wspomina pobieżnie o globalizacji ewoluującej w świat podzielony na konkurencyjne bloki – wbrew temu, co przewidywało wielu, czyli globalnej wiosce z jednym, niezawisłym rządem światowym na czele. Ponadto, państwa mają przedkładać zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego ponad wydajność ekonomiczną oraz przejście na „lokalne pozyskiwanie surowców”, czego wynikiem będzie długo utrzymująca się drożyzna.
Jakby tego było mało, rosną napięcia pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi wokół Taiwanu i dostępu do zaawansowanych technologii, a potencjalny konflikt zbrojny obu mocarstwa, choćby niebezpośredni, nie wpłynie pozytywnie na rynki.