Błazeński dyktator „wygrywa” wybory, protesty i blokady w kraju

3 miesięcy temu

Wedle ogłoszonych „wyników” wyborów w Wenezueli, wygrał je autorytarny prezydent Nicolas Maduro, określający się jako boliwariański socjalista. Pomimo rekordowej niepopularności, ruiny gospodarczej kraju, powszechnej biedy i regresu cywilizacyjnego. Któż mógłby wątpić w „sukces” wyborczy operetkowego jefe?

Wcześniej, gdy pojawiały się pierwsze cząstkowe (i przypuszczalnie jeszcze niesfałszowane) wyniki, zwolennicy opozycji świętowali na ulicach.

BREAKING: Venezuelan opposition voters go absolutely nuts in celebration after officials announce that Edmundo González defeated socialist president Nicolás Maduro in Petare, a big neighborhood in the Venezuelan capital of Caracas
pic.twitter.com/bPct48yAJE

— George (@BehizyTweets) July 29, 2024

Nastroje te zmieniły się, gdy ogłoszono oficjalne „wyniki”.

BREAKING: This is the moment the National Electoral Council of Venezuela announced socialist dictator Nicolás Maduro as the winner of tonight's historic election FRAUD

Nicolás Maduro51.20% with 5,150,960 votes
Edmundo González44.2% with 4,445,978 votes
– According to their… pic.twitter.com/ZLfoJXowws

— George (@BehizyTweets) July 29, 2024

Wedle tychże, Maduro otrzymał akurat 51% procent głosów. Tego, iż ich wiarygodność mieszkańcy kraju uznali za zerową, dodawać naturalnie nie trzeba.

| EL PUEBLO VENEZOLANO ESTÁ DE PIE

Los electores se niegan a abandonar sus centros de votación hasta que se cuenten LA TOTALIDAD de los votos. pic.twitter.com/d3L3n52sAi

— Milei SheIby (@TommyShelby_30) July 29, 2024

O dziwo, nie doszło od razu do starć ulicznych. Te z reguły następują bardzo szybko, bowiem dowolne przejawy niezadowolenia spotykają się z atakami band collectivos. Są to bojówki, najczęściej złożone z przestępców i lokalnego odpowiednika demograficznego tzw. dresiarzy, na służbie władzy.

Tymczasem zwolennicy opozycji wylegli w miejsca publiczne, zablokowali niektóre drogi i podpalili opony. Niektórzy komentatorzy wyrażali obawy dot. wybuchu wojny domowej. Aby jednak mogło dojść do tego, potrzebne są obydwie jej strony.

Jednak socjalistyczny, boliwiariański reżim Wenezueli zadbał bardzo dokładnie o rozbrojenie ludności w kraju.

Maduro cieszy się z „sukcesu”

Oczywiście fakt ten nie zaskakuje. Maduro przez ostatnie lata rządził jako dyktator. Zresztą w sensie formalnym nielegalnie – przegrał bowiem również poprzednie wybory, jednak ich wyniki po prostu zignorował. jeżeli coś może zaskakiwać to to, iż do dzisiejszych wyborów w ogóle doszło.

I iż wenezuelska opozycja, pomimo dyskwalifikacji większości jej kandydatów oraz – ujmując eufemistycznie – stronniczości mediów i organów wyborczych – w ogóle wierzyła w szanse powodzenia udziału w nich.

Co ciekawe, Maduro choćby nie stara się ukryć, iż wyniki wyborów wzięto dosłownie z kapelusza.

Official data is out and President Maduro loses by a landslide. #VenezuelaLibre #VenezuelaVOTA #Maduro https://t.co/CQy0gFChVe

— Ꮃꭺꮮꮮ Ꮪꭲꭱꭼꭼꭲ Ꮪꮋꭼꭼꭲ (@wallstreetsheet) July 29, 2024

Pojawiło się bowiem multum przecieków dot. faktycznych wyników – i nic…

SELFIE BY CHAVISTA WORKER ALLEGEDLY REVEALS MADURO'S DEFEAT

A Chavista worker allegedly published a selfie from the Computing Center, inadvertently revealing on multiple screens the resounding defeat of Nicolás Maduro in various states.

Source: @UHN_Plus https://t.co/Y4LoM2FbdC pic.twitter.com/RsO75LvFIU

— Mario Nawfal (@MarioNawfal) July 29, 2024

Niektóre kraje, w tym Chiny i Rosja, od razu jęły gratulować operetkowemu (choć krwawemu) dyktatorowi „sukcesu wyborczego”. Inni, w tym prezydent Argentyny, wezwali do jego obalenia.

Sfałszowane wyniki potępiły też USA – choć w tym przypadku republikańska opozycja wskazuje na hipokryzję kontrolowanej przez Demokratów administracji. Ci bowiem mieli sami szeroko dopuszczać się podobnych metod fałszowania głosów, np. poprzez fikcyjne „głosy pocztowe”.

Idź do oryginalnego materiału