Po nieoczekiwanej eskalacji działań wojennych na Bliskim Wschodzie (w czasie niedawno ogłoszonego rozejmu) przywódcy największych zachodnich państw zdecydowanie opowiedzieli się po stronie Izraela. Zdaniem ekspertów ds. Bliskiego Wschodu sprawa ma wiele niuansów. Doniesienia o eskalacji między skrajnie prawicowym, izraelskim rządem a Palestyńczykami napływały od dawna. Osiągnęły szczyt 5 dnia Sukkotu, w zeszły poniedziałek.
Wówczas w meczecie Al-Aksa, na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym doszło do walk między Palestyńczykami, a policją i skrajną izraelską prawicą. Rannych miało zostać ok. 300 Palestyńczyków i ponad 20 funkcjonariuszy policji. Na łamach Al Jazeera, lider izraelskiej opozycji, Lapid wskazał iż w tle eskalacji znajduje się także kontrowersyjna reforma izraelskiego sądownictwa, które Palestyńczycy postrzegają jako nieakceptowalne. Niewielkie zamieszki sprawią, iż cały Bliski Wschód znowu zapłonie? Izrael jak dotąd potwierdził śmierć 100 obywateli kraju.
Tego samego dnia, w którym Palestyńczycy świętowali ogłoszenie rozejmu w meczecie Al-Aksa, na ulicach miasta miał miejsce tzw. Dzień Jerozolimy. Odbył się marsz Izraelczyków świętujących zwycięstwo w wojnie sześciodniowej (1967). Choć jego uczestnicy mieli nie wchodzić na Wzgórze Świątynne, trasa biegła przez muzułmańską dzielnicę na starym mieście. Eskalacja w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli. Jerozolimskie stare miasto stało się areną ulicznych bójek i zamieszek. Palestyńczycy mieli rzucać kamieniami w stronę modlących się przy Ścianie Płaczu Żydów.
Ostatecznie meczet Al-Aksa – jedno z najświętszych miejsc islamu otoczono i spacyfikowano palestyńskich demonstrantów. Hamas uznał to za wystarczający powód by odpowiedzieć. Po blisko 900 latach od pierwszej wyprawy krzyżowej i ok. 1900 lat po splądrowaniu miasta przez Rzymian, Jerozolima wciąż płonie nienawiścią. Atak Hamasu spotkał się z 'aprobatą’ ze strony Iranu, który wskazał już iż wesprze bojowników jeżeli zajdzie taka potrzeba. Wyrazy poparcia dla Palestyny popłynęły także z Rosji, Kuwejtu czy Arabii Saudyskiej, która wskazała iż konflikt eskalował od miesięcy.
Hamas chce 'świętej wojny’ ?
Zdaniem ekspertów obecna intensyfikacja działań wojennych nie ma precedensu w ostatnich latach i może doprowadzić do dłuższej eskalacji napięć na linii Izrael – państwa islamskie. W ostatnich dniach z Jerozolimy sporo doniesień o wzajemnych aktach nienawiści na Wzgórzu Świątynnym. Nie brakowało też informacji o zdecydowanych reakcjach izraelskiej policji. W odpowiedzi na wydarzenia, przywódca terrorystycznego Hamasu Mohammed Deif wydał rozkaz rozpoczęcia operacji terrorystycznej.
Deif jest liderem Hamasu, mówi się iż przeżył około 10 zamachów na swoje życie w których stracił oko i kończyny. Izraelskie i amerykańskie agencje wywiadowcze wciąż nie mogą go namierzyć. Zyskał przydomek 'kota o 9 życiach’. W atakach z rąk Palestyńczyków zginęło już co najmniej 70 obywateli Izraela. W odpowiedzi na to Izrael rozpoczął operację militarną. W bombardowaniach Strefy Gazy potwierdzono śmierć blisko 200 Palestyńczyków. Od początku maja Palestyna wystrzeliła w kierunku Izraela ponad 3700 rakiet, zginęło 12 osób, dwoje dzieci. Izrael nie pozostał dłużny – ponad 230 osób zginęło (w tym 66 nieletnich i dzieci). Liczby nie uwzględniają ofiar dzisiejszych walk.