Blokada Cieśniny Ormuz. Czy globalny fracht stanie w miejscu?

7 godzin temu

Cieśnina Ormuz od dekad pozostaje jednym z najważniejszych punktów strategicznych na mapie świata. Ten wąski przesmyk między Zatoką Perską a Morzem Arabskim, choć liczy zaledwie nieco ponad 30 kilometrów szerokości, jest absolutnym kręgosłupem globalnego handlu energią. Codziennie przepływa tamtędy ponad 20 procent światowych dostaw ropy naftowej i ogromna część skroplonego gazu ziemnego. Wystarczy choćby tymczasowa blokada Cieśniny Ormuz lub drobne zakłócenie w transporcie przez ten szlak wodny, by cały rynek zadrżał.

Blokada Cieśniny Ormuz coraz bardziej prawdopodobna

Po serii amerykańskich ataków na irańskie instalacje nuklearne – wymienia się tu kompleksy w Fordow, Natanz i Isfahanie – Teheran nie pozostał obojętny. Parlament Iranu, choć nie ma mocy wykonawczej w zakresie polityki zagranicznej, przyjął symboliczną, ale głośną rezolucję wzywającą do zamknięcia Cieśniny Ormuz dla żeglugi komercyjnej. Potencjalna blokada Cieśniny Ormuz jest określana przez irańskich deputowanych jako „akt samoobrony” i „krok nieunikniony w obliczu agresji”.

Choć decyzja ostateczna należy do Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, sam fakt przegłosowania takiej propozycji wywołał natychmiastowe reakcje na światowych rynkach. Cena ropy Brent skoczyła w górę o kilkanaście procent w zaledwie dwa dni. Inwestorzy zaczęli mówić nie tylko o spekulacyjnych zyskach, ale o prawdziwej fali szokowej, która mogłaby przetoczyć się przez cały łańcuch dostaw – od tankowców po półki sklepowe.

Ten wąski przesmyk odpowiada za prawie jedną trzecią światowego transportu morskiego ropy. Jego zamknięcie sparaliżuje globalne szlaki handlowe, odetnie dostawy energii i zahamuje wzrost gospodarczy – od Azji po Europę – ostrzegł Al-Ansari, komentator dla Arab News.

Nie chodzi jednak tylko o ceny paliwa na stacjach. Blokada Cieśniny Ormuz oznaczałaby gigantyczne utrudnienia w logistyce, wzrost kosztów transportu, niedobory gazu i paliw płynnych w Europie oraz Azji, a w efekcie także pogłębienie i tak już napiętej sytuacji gospodarczej na świecie. Mówiąc wprost – świat nie może sobie pozwolić na taki scenariusz.

BREAKING: Iran’s parliament just voted to close the Strait of Hormuz, the chokepoint for nearly 25% of the world’s oil — per Press TV.

Bad news. pic.twitter.com/amBqeeFDdp

— Brian Allen (@allenanalysis) June 22, 2025

Czy Iran zaryzykuje podjęcie tak poważnej decyzji?

Iran jednak dobrze zdaje sobie sprawę, iż pełna blokada Cieśniny Ormuz to broń obosieczna. Kraj sam eksportuje ogromne ilości surowców tą drogą, a jego gospodarka już teraz balansuje na krawędzi, pod presją sankcji i izolacji. Do tego dochodzą Chiny – największy partner handlowy Iranu – które nie będą patrzeć przychylnie na jakiekolwiek działania destabilizujące dostawy. Mimo to, retoryka irańskich generałów staje się coraz bardziej radykalna. Esmail Kosari, prominentny dowódca Gwardii Rewolucyjnej i parlamentarzysta, stwierdził, iż blokada „jest na stole” i zostanie wprowadzona „kiedy uznamy to za konieczne”. To nie są słowa rzucone na wiatr – to twardy sygnał wysyłany do Waszyngtonu.

Tymczasem USA i ich sojusznicy nie próżnują. Flota amerykańska w regionie została postawiona w stan gotowości, a europejskie misje patrolowe uaktywniły swoje działania w ramach EMASoH. Wszyscy przygotowują się na możliwy scenariusz konfrontacji, choć na razie dominuje dyplomacja.

Zamknięcie Cieśniny Ormuz byłoby dla Iranu samobójstwem ekonomicznym i sprowokowałoby międzynarodową reakcję – przestrzegł senator Marco Rubio.

Pytanie tylko – czy sama groźba wystarczy, by sparaliżować globalny fracht morski? Patrząc na reakcję rynków, odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Wystarczy wzmianka o zamknięciu Ormuzu, by firmy logistyczne zmieniały trasy, ubezpieczyciele podnosili stawki, a armatorzy ograniczali wypływy. Świat stoi na krawędzi i balansuje między strachem a rozsądkiem. jeżeli Iran rzeczywiście zdecyduje się na ten ruch, skutki będą natychmiastowe – od skoku inflacji po lokalne braki paliwa i paraliż energetyczny w niektórych państwach.

A fifth of the world’s oil flows through the Strait of Hormuz, a chokepoint with no viable substitute. As the Iran-Israel conflict escalates, any attempt to block this narrow passage by Iran could upend global energy flows and turn a regional fight into a global economic crisis. pic.twitter.com/I1N1UAW9mj

— infoindata (@infoindata) June 19, 2025

Jakie będą skutki dla Polski?

Co prawda Polska nie importuje ropy bezpośrednio z Zatoki Perskiej, ale skutki ewentualnej blokady Cieśniny Ormuz wpłynęłyby na dostawy gazu LNG. Ponadto jako część zglobalizowanej gospodarki i członek Unii Europejskiej, odczujemy wszelkie zawirowania na rynkach surowców niemal natychmiast. Wzrost cen ropy na światowych giełdach oznacza droższe paliwo w całej Europie, wyższe koszty transportu, inflację na poziomie hurtowym, a w efekcie – podwyżki cen towarów dla konsumenta końcowego. Już teraz, po samych zapowiedziach Iranu, ceny hurtowe paliw wzrosły o kilkanaście procent, co przekłada się na stacje benzynowe z opóźnieniem kilkudniowym.

Taki obrót spraw oznaczałby zaburzenie dostaw gazu z Kataru, który jest czwartym dostawcą gazu do Unii Europejskiej i drugim po USA dostawcą LNG do Polski – ostrzegł Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, Marek Matusiak.

Szczególnie wrażliwy na takie zmiany jest sektor TSL (Transport – Spedycja – Logistyka), który w Polsce odgrywa gigantyczną rolę w PKB i zatrudnieniu. Wyższe koszty paliwa to nie tylko większe rachunki dla przewoźników, ale też presja na marże, konieczność renegocjacji kontraktów i problemy z rentownością. Dodatkowo, jeżeli łańcuchy dostaw w Azji zostaną zaburzone, polskie firmy logistyczne mogą mieć problem z utrzymaniem terminowości, szczególnie w przypadku transportu kontenerowego z Chin, Indii czy Korei Południowej.

Dla Europy jako całości sprawa pozostało bardziej poważna. Kraje takie jak Niemcy, Włochy czy Grecja w dużym stopniu korzystają z dostaw surowców z Bliskiego Wschodu. Ich przemysł chemiczny, rafineryjny i energetyczny funkcjonuje w znacznej mierze dzięki stabilnym dostawom ropy i gazu z rejonu Zatoki Perskiej. W przypadku eskalacji sytuacji, Bruksela będzie musiała rozważyć działania nadzwyczajne – m.in. zwiększenie rezerw strategicznych, interwencje cenowe, a choćby przywrócenie części nieużywanych linii produkcyjnych opartych na węglu czy atomie.

Dla zwykłych obywateli oznacza to jedno: drożyznę. Paliwo, energia, transport – wszystko to przenika każdy sektor gospodarki i finalnie wpływa na codzienne życie. Od cen chleba po rachunki za prąd. Już nie raz mieliśmy do czynienia z efektem domina po zawirowaniach geopolitycznych, ale blokada Cieśniny Ormuz byłaby ruchem o skali bezprecedensowej. To byłby test nie tylko dla stabilności gospodarczej Europy, ale również dla jej jedności politycznej.

Atak Izraela na Iran zagraża światowej logistyce! Co z Cieśniną Ormuz?

Znajdziesz nas w Google News
Idź do oryginalnego materiału