Bomby poszły, wojna za rogiem. W nocy nastąpiło uderzenie na Jemen

8 miesięcy temu

Dziś w nocy doszło do spodziewanego już wcześniej uderzenia na Jemen. Lotnictwo amerykańskie i brytyjskie zbombardowało szereg celów w zachodnim i północno-zachodnim Jemenie. Celem nalotów było zniszczenie pozycji, stanowisk, obiektów i zasobów ruchu Ansar Allah, czyli Hutich.

Uderzenie wykonano jako kombinowane. Jego główną siłą było lotnictwo startujące z lotniskowców – w regionie znajduje się USS Eisenhower wraz z eskortą – oraz z baz na Cyprze i przypuszczalnie innych baz w okolicy (takich jak obiekty w Dżibuti lub wyspa Diego Garcia). Było ono wspomagane przez ostrzał pociskami manewrującymi wystrzelonymi z niszczycieli oraz okrętów podwodnych.

Źródło: twitter.com/DD_Geopolitics

Zaatakowane zostały cele w kontrolowanej przez Hutich stołecznej Sa’anie, jak również w miastach Hudaida, Sa’ada i Zabid. Celowano w szczególności w obiekty portowe, lotniska i stanowiska startowe, arsenały, magazyny paliwa i materiałów eksploatacyjnych, jak również w lokacje, w których mogli przebywać prominentni komendanci ruchu.

Łącznie zaatakowanych miało być 60 celów w 16 lokacjach. Huti mieli odpowiedzieć salwą pocisków balistycznych oraz przeciwokrętowych, które jednak, jak wynika ze wszelkich dostępnych danych, nie wyrządziły szkód żadnej jednostce.

A video emerged, reportedly from Sana'a Airport being bombed. pic.twitter.com/PiGCOvL2Xs

— NOELREPORTS 🇪🇺 🇺🇦 (@NOELreports) January 12, 2024

Wojenne pobrzękiwanie

Amerykanie oficjalnie potwierdzili swoją operację. Naloty z jednej strony stanowią odwet za ataki Hutich na żeglugę handlową na Morzu Czerwonym, z drugiej zaś – mają doprowadzić do osłabienia organizacji i zdziesiątkowania jej kapitału kadrowego oraz materialnego.

On Jan. 11 at 2:30 a.m. (Sanaa time), U.S. Central Command forces, in coordination with the United Kingdom, and support from Australia, Canada, the Netherlands, and Bahrain conducted joint strikes on Houthi targets to degrade their capability to continue their illegal and… pic.twitter.com/bR8biMolSx

— U.S. Central Command (@CENTCOM) January 12, 2024

Huti, wspierani przez Iran (i powszechnie uważani za tzw. aktora proxy) prowadzą ataki wymierzone w transport morski od listopada. W teorii dotyczyć miał statków związanych z Izraelem, w praktyce atakowany jest ich znacznie szerszy przekrój.

Przedstawiciele ruchu określili naloty jako inwazję na Jemen. W podniosłych słowach zapowiedzieli oni zemstę, przysięgając, iż „rzucą na kolana” Stany Zjednoczone oraz Wielką Brytanię, oraz zapowiadając kontynuowanie ataków na żeglugę.

#Breaking: Houthi leader pledges continuous attacks in the Red Sea until the war in Gaza ceases. pic.twitter.com/dMXbcUQb73

— Open Source Intel (@Osint613) January 12, 2024

Jemen w świetle wybuchów oraz kontrowersji

Operacja była wspierana przez grono państw koalicji (Kanada, Australia, Holandia czy Bahrajn). Atak potępił za to Iran (co nie zaskakuje – możliwe zresztą, iż w toku ataków zostały także porażone zasoby tego państwa, zwłaszcza te należące do irańskich Sił Al-Kuds). Także Rosja potępiła „naruszenie suwerenności niezależnego państwa” (!) i zażądała przerwania nalotów.

Co symptomatyczne (i mogące wskazywać na obawy przed rozlaniem się wojny), Arabia Saudyjska oraz ZEA – kraje wrogie Iranowi i Hutim, które zbrojnie walczyły z tymi ostatnimi w toku interwencji w Jemenie – wydały bardzo oszczędne oświadczenia. Wzywają w nich do powściągliwości i nieeskalowania konfliktu.

Zanim to nastąpi, spodziewane jest raczej jego zaostrzenie lub przynajmniej utrzymywanie się – tak długo, jak któraś z zaangażowanych stron nie uzna przyziemnych kosztów sporu za nieopłacalnych. A to z kolei może mieć różne, nieprzewidziane i najpewniej destabilizujące konsekwencje polityczne w regionie.

Idź do oryginalnego materiału