Komisja Europejska potwierdziła, iż Bułgaria dołączy do strefy euro z początkiem 2026 roku. To decyzja historyczna dla najbiedniejszego kraju Unii, ale też moment społecznego przełomu. Dla jednych euro oznacza szansę na stabilność i rozwój, dla innych – zapowiedź drożyzny i utraty suwerenności.

Fot. Dariusz Frach, thefad.pl / AI
Euro, ale nie bez bólu
4 czerwca Komisja Europejska oraz Europejski Bank Centralny ogłosiły, iż Bułgaria spełniła wszystkie kryteria konwergencji niezbędne do przyjęcia wspólnej waluty. Średnia inflacja z ostatnich 12 miesięcy wyniosła 2,7% – nieco poniżej wartości referencyjnej 2,8%, a deficyt budżetowy w 2024 r. utrzymał się na poziomie 3%, zgodnie z limitem Maastricht. Dług publiczny kraju to 24,1% PKB – jeden z najniższych w całej UE.
Komisja przewiduje, iż inflacja w Bułgarii w 2025 roku wzrośnie do 3,6%, by w 2026 spaść do 1,8% – poziomu zbliżonego do celu EBC. Bruksela zapewnia, iż proces przejścia na euro będzie ściśle monitorowany, by zapobiec nieuzasadnionym podwyżkom cen.
„To pozytywne oceny konwergencji otwierają Bułgarii drogę do wprowadzenia euro od 1 stycznia 2026 roku” – powiedział Philip Lane, główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego.
Protesty na ulicach, podziały w społeczeństwie
Choć dane makroekonomiczne przemawiają na korzyść euro, ulice bułgarskich miast mówią coś innego. W Sofii, Płowdiwie i Warnie od miesięcy realizowane są masowe protesty, a emocje nie słabną. Obywatele obawiają się wzrostu cen, szczególnie podstawowych produktów, a także utraty kontroli nad własną polityką monetarną.
W tle pojawia się także geopolityka – część demonstracji organizowana jest przez prorosyjskie ugrupowania, w tym nacjonalistyczną partię Odrodzenie, która – razem z prezydentem Rumenem Radewem – domagała się referendum w sprawie euro. Parlament i sądy te postulaty odrzuciły. Protesty niekiedy przeradzają się w akty wandalizmu, co tylko pogłębia społeczne napięcia.
Sondaż instytutu Myara z maja 2025 roku pokazuje skalę podziału: 63,3% obywateli popiera przyjęcie euro, ale aż 35,3% jest przeciwnych.
Ekonomia kontra emocje
Rząd premiera Rosena Żelazkowa oraz Bułgarski Bank Narodowy są zgodni: przyjęcie euro to strategiczna decyzja. Ma ona obniżyć koszty transakcyjne, zwiększyć handel i inwestycje, poprawić rating kredytowy kraju oraz umożliwić Bułgarii realny wpływ na politykę EBC – poprzez miejsce szefa banku centralnego w Radzie Zarządzającej tej instytucji.
Obecnie, mimo iż bułgarski lew od 1999 roku jest powiązany z euro, Sofia nie ma wpływu na decyzje dotyczące stóp procentowych czy programów skupu aktywów. To ma się zmienić.
Jak będzie wyglądać wymiana waluty?
Zgodnie z planem, od 1 stycznia 2026 roku w Bułgarii obowiązywać będzie wyłącznie euro, choć przez pierwszy miesiąc lew pozostanie w obiegu jako równoległa waluta. Przez 12 miesięcy banki komercyjne będą wymieniać banknoty lewa bez prowizji, a Bułgarski Bank Narodowy będzie to robił bezterminowo.
Rząd zapowiada kampanię informacyjną i kontrolę rynku, by uniknąć nieuczciwego „zaokrąglania cen”. Komisja Europejska, w odpowiedzi na społeczne obawy, zapewnia: „Wzrost cen po wprowadzeniu euro w krajach członkowskich był historycznie marginalny. Tak będzie i tym razem”.
Drugi krok w dekadzie
Bułgaria będzie dopiero drugim państwem, które przyjmie euro w tej dekadzie – po Chorwacji w 2023 roku. To także istotny krok dla całej Unii, która od czasu kryzysu zadłużeniowego z 2010 roku z większą ostrożnością podchodzi do rozszerzania strefy euro.
Ostateczna decyzja o akcesji zostanie podjęta przez Parlament Europejski i ministrów finansów państw strefy euro 8 lipca. W Sofii nastroje są jednak podzielone: euro to obietnica modernizacji, ale też źródło społecznych napięć. Jedno jest pewne – 2026 rok będzie dla Bułgarii momentem próby.
DF, thefad.pl / Źródło: Politico – politico.eu, Euractiv – euractiv.com, Komisja Europejska – ec.europa.eu