Casus holenderskich tulipanów? Możliwa bańka i ogromne ceny egzotycznego, choć popularnego dobra

8 miesięcy temu

Do niebotycznych poziomów cenowych wzrasta kakao. Zaostrzające się problemy z dostępnością ziaren kakaowca wywołały panikę pośród odbiorców. Spirala cenowa zaistniała w dodatku w momencie zwiększonego popytu. Słowem – wszyscy rzucili się na kakao, problem w tym, iż tego nie ma.

W ubiegłym tygodniu giełdowa cena ziaren kakaowca przekroczyła 8,6 tys. dolarów za tonę. Stanowi to nowy rekord i oznacza ponad dwukrotny jej wzrost tylko w tym roku. Co więcej, trend wzrostowy bynajmniej nie słabnie, i możliwe są kolejne rekordy. Zwłaszcza, iż w okresie przedświątecznym popyt na słodycze zwyczajowo także jest rekordowy.

Problemy są wynikiem splotu niekorzystnych czynników, z których każdy z osobna zauważalnie odbiłby się na dostępności. W krajach zachodniej Afryki, będące wielkimi dostawcami kakaowca – jak Ghana czy Wybrzeże Kości Słoniowej – hodowcy tej rośliny zmagają się z tzw. epidemią czarnych strąków.

Nie tylko obniża to podaż nasion na rynek, ale grozi też niewypłacalnością dostawców, którzy mogą nie być w stanie wywiązać się z zakontraktowanych dostaw. Nie są w stanie zrekompensować tego dostawy z innych regionów, gdzie również pozyskuje się kakao – państw Ameryki Środkowej i Południowej czy południowo-wschodniej Azji.

W zamian za obniżkę jakości – podniesiemy ceny

W efekcie kakaa na rynku po prostu brakuje. Producenci czekolady i słodyczy prześcigają się w ofertach na surowiec. Zarazem, wedle popularnej reguły „gorsze, ale za to droższe”, oferują produkty, w których kakao stanowi coraz mniejszy procent składu – i jednocześnie ostro zwiększają ich ceny.

Panuje pośród nich jednak niepokój, iż w dłuższej perspektywie klienci mogą nie przełknąć drastycznych podwyżek i po prostu zrezygnować z zakupu, zwłaszcza jeżeli oferowana im czekolada zawiera w sobie coraz mniej czekolady. W istocie, kto mógłby się spodziewać, iż ludzie nie będą skłonni płacić więcej za grosze…?

Do przyczyn naturalnych dokładają się te wywołane przez człowieka. Wiele rządów w ramach walki z wylesianiem prowadzi politykę ograniczania powierzchni upraw. Swoje postanowiła dołożyć też Unia Europejska. Jak przystało na najbardziej chłonny rynek kakaa na świecie, UE postanowiła ze względów „ekologicznych” utrudnić import tego surowca.

Do nieodmiennie rosnącego katalogu unijnych regulacji dołączyć mają i te dotyczące walki wylesianiem w krajach trzecich. W ramach tychże przepisów, na importerów nałożony ma być obowiązek śledzenia źródeł i obiegu nabywanego przez siebie surowca, począwszy od uprawy, poprzez obróbkę, na imporcie skończywszy. To oczywiście będzie kosztować.

Kakao jako kwestia smakowej mody

A skąd podobieństwo do szału cenowego tulipanów? Ówczesna, XVII-wieczna spirala cenowa dotyczyła towaru, który w żaden sposób nie był potrzebny do życia, ani choćby potrzebny w gospodarce. Oczywiście, tulipany były i są piękne. Jednak ich przydatność niestety ogranicza się do tego.

W tym kontekście kakao jest przypadkiem podobnym. Jakkolwiek brutalnie to stwierdzenie by nie brzmiało, zwłaszcza w oczach najmłodszych, czekolada nie jest niezbędnym składnikiem codziennej diety człowieka. Jest natomiast z pewnością składnikiem jakże pożądanym.

Oczywiście, dzisiejszy segment upraw i obróbki kakaowca ma dziś daleko większe znaczenie dla gospodarki globu, niż historyczne uprawy tulipanów. Niemniej fakt niekontrolowanego wzrostu cen może bardzo realnie prowadzić do zmiany gustów konsumentów, i wzrostu popularności nieczekoladowych słodyczy.

Idź do oryginalnego materiału