Amerykańskie cła od początku ponownej prezydentury Donalda Trumpa znajdują się w centrum polityki handlowej świata. Stany Zjednoczone wykorzystują taryfy, jako element negocjacji i politycznych zagrywek. Unia Europejska nie chce się poddać. Na szali znalazły się ogromne pieniądze i kolejne napięcia na linii UE-USA.
Celna gra między UE a USA. Negocjacje i presja polityczna
Bruksela wchodzi w nową fazę sporu handlowego z Waszyngtonem. Komisja Europejska zapowiedziała, iż przygotowuje listę unijnych ceł odwetowych o łącznej wartości 93 miliardów euro. Jak poinformował rzecznik KE Olof Gill w przekazanym PAP oświadczeniu, taryfy te mają być odpowiedzią na planowane przez USA podniesienie tzw. ceł wzajemnych do poziomu 30 proc. Komisja nie wyklucza dalszych rozmów, ale jednocześnie zbroi się na ewentualność konfrontacji handlowej.
"Głównym celem Brukseli pozostaje osiągnięcie porozumienia w drodze negocjacji" - podkreślił Gill. Zapowiedział także, iż unijny komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič odbędzie w środę rozmowę z amerykańskim sekretarzem handlu Howardem Lutnickiem. Po spotkaniu Komisja ma przekazać państwom członkowskim aktualne informacje na temat postępów negocjacyjnych.Reklama
Mimo tych działań dyplomatycznych, KE nie zwalnia tempa w pracach nad cłami odwetowymi. W planie jest połączenie dwóch wcześniej opracowanych pakietów taryf - o wartości odpowiednio 21 i 72 miliardów euro - w jedną wspólną listę, która zostanie przedłożona krajom członkowskim do zatwierdzenia.
Groźby Trumpa i odpowiedź Brukseli
Unijna reakcja to odpowiedź na rosnącą presję ze strony USA. W lipcu były prezydent Donald Trump opublikował na platformie Truth Social list do szefowej KE Ursuli von der Leyen, w którym zapowiedział podniesienie od 1 sierpnia "ceł wzajemnych" do 30 proc. Ostrzegł przy tym, iż jeżeli Unia zdecyduje się na retorsje, taryfy mogą zostać jeszcze bardziej zwiększone.
Pierwszy pakiet środków odwetowych, wyceniany na 21 mld euro, powstał jako reakcja na wprowadzone wcześniej przez administrację Trumpa 25-procentowe cła na stal i aluminium. Obejmuje on między innymi drób, owoce, orzechy, soję, motocykle oraz jachty.
Choć taryfy USA nie zostały wycofane, a w czerwcu choćby wzrosły do 50 proc., Bruksela zawiesiła działania odwetowe, licząc na możliwość negocjacji. Jednak po ostatnich zapowiedziach z Waszyngtonu unijna strategia ulega wyraźnej zmianie.
Drugi pakiet: uderzenie w serce przemysłu USA
Drugi, znacznie większy pakiet ceł - wyceniany na 72 mld euro - to odpowiedź na "cła wzajemne" oraz obowiązujące 25-procentowe taryfy na samochody i rozszerzone cła na stal i aluminium. Lista obejmuje produkty strategiczne dla amerykańskiej gospodarki, takie jak tytoń, alkohol (w tym wino, piwo i mocne trunki), stal, aluminium, samochody i samoloty.
Bruksela liczy, iż tak szeroka gama produktów dotknie przede wszystkim przemysłowe stany USA, które stanowią polityczne zaplecze Donalda Trumpa, i tym samym wywrze presję na administrację amerykańską.
Możliwe środki pozataryfowe
Poza klasycznymi cłami Komisja Europejska rozważa również zastosowanie narzędzi pozataryfowych. Jednym z nich jest nowy unijny mechanizm przeciwdziałania przymusowi gospodarczemu (ACI), który pozwala ograniczyć dostęp do zamówień publicznych firmom z państw stosujących ekonomiczną presję wobec UE.
Do sięgnięcia po to rozwiązanie nawołuje między innymi prezydent Francji Emmanuel Macron. Jednak szefowa KE Ursula von der Leyen pozostaje ostrożna. Przypomniała, iż "narzędzie to zaprojektowano na sytuacje nadzwyczajne" i zaznaczyła: "jeszcze nie jesteśmy na tym etapie". ACI może również objąć usługi - w tym cyfrowe i finansowe - w których to Stany Zjednoczone mają przewagę handlową nad Unią Europejską.
Co dalej? Rozgrywka cłami trwa
Zgodnie z planem Komisji Europejskiej, cła odwetowe nie weszłyby w życie wcześniej niż 7 sierpnia. Jak dotąd żadne z nich nie zostały formalnie uruchomione - choć pierwsza lista została zatwierdzona już w kwietniu, jej obowiązywanie zostało natychmiast zawieszone. Ostateczna decyzja zależy teraz od dalszego przebiegu negocjacji i postawy Waszyngtonu.
Komisja podkreśla jednak, iż nie wyklucza żadnego scenariusza. Rozmowy trwają, ale Bruksela daje wyraźny sygnał: jeżeli retoryka Waszyngtonu się utrzyma, odpowiedź UE będzie zdecydowana.
Agata Jaroszewska