W najnowszej analizie wideo znany ekspert od Bitcoina, Benjamin Cowen, którego obserwuje na YouTube blisko 800 tys. osób, podkreślił, iż dane historyczne sugerują, iż cena Bitcoina może wykazywać słabą dynamikę we wrześniu 2023 r. Cowen zanurzył się w meandry danych aby spróbować wyciągnąć z nich esencję na temat tego, czego przeciętny uczestnik rynku kryptowalut może spodziewać się od sektora w nadchodzących miesiącach. Czy na wyniki poczekamy dopiero do października?
Cena Bitcoina kiepsko przędzie we wrześniu
Benjamin Cowen zatopił się w schematy wykazywane przez historyczne kursy Bitcoina i jasno pokazują one, iż we wrześniu wyniki BTC były przeważnie ujemne od 2016 r. Średni „wzrost”, jeżeli można to tak nazwać, wyniósł -6,6%, istnieje zatem większe prawdopodobieństwo ceteris paribus iż najstarsza kryptowaluta powtórzy ów schemat także i w tym roku. Sytuacja przeciwna byłaby bowiem zaskoczeniem dla analityków oraz uczestników rynku (nie można jej natomiast wykluczyć).
Biorąc pod uwagę wyniki rok do roku, Bitcoin otworzył się na poziomie 20 000 USD we wrześniu 2022 r. W roku bieżącym otwiera się na poziomie nieco poniżej 26 000 USD (ok. 25 700 na moment powstawania tego tekstu), co oznacza przyrost r/r o 6 000 USD. Jeżeli Bitcoin podążałby swoją średnią historyczną trajektorią we wrześniu br. jego cena bliżej końca miesiąca mogłaby oscylować w granicach 22 000 – 24 000 dolarów za monetę.
Przyjmując nieco szerszą perspektywę Cowen zauważa, iż BTC, szczególnie w latach poprzedzających hossę, często wykazuje cykliczny wzorzec, w którym doświadcza wzrostu przez połowę roku i spadków przez pozostałą połowę. Owe cykliczne zachowanie często pozostawia zarówno optymistycznych, jak i pesymistycznych inwestorów na trudnych pozycjach ze względu na pozorną nieprzewidywalność rynku.
BTC versus kryptowaluty alternatywne
Wrzesień historycznie nie był także łaskawy dla całej kapitalizacji rynkowej kryptowalut, w tym tzw. altcoinów. Poza kilkoma wyjątkami miesiąc ten przynosił historycznie więcej spadków niż wzrostów. Narzuca się więc wniosek, iż nie tylko Bitcoin wykazuje sezonowość, ale także cały rynek kryptowalut. Stąd popularny żargon branżowy, w którym wrzesień (ang. September – przyp. red.) nazywa się czasami „Rektember” (od ang. rekt / wrecked – dostać w kość, oberwać – przyp. red.).
Po „Rektemberze” może przyjść jednak październik (ang. October – przyp. red.), czyli w slangu kryptowalutowym „Uptober” (ang. up – w górę, na górze – przyp. red.). Dlaczego? Po pierwsze, inwestorzy wracają już na dobre z urlopu. Po drugie, częściej bliżej końcówki roku pojawiają się ważne rozstrzygnięcia na rynku, zbliża się także amerykańskie Święto Dziękczynienia oraz znany z tradycyjnej giełdy tzw. „rajd Świętego Mikołaja” trwający do okolic Bożego Narodzenia, kiedy to gospodarka wykazuje wzmożoną aktywność i popyt. W przypadku Bitcoina mogłoby również dojść do zatwierdzenia wszystkich spotowych ETF-ów przez Komisję SEC gdzieś w okolicy jesieni (ewentualnie regulator rynku opóźni w październiku raz jeszcze wydanie ostatecznej decyzji).
Oczywiście żaden z powyższych schematów nie gwarantuje, iż tak właśnie się stanie. Cowen podkreśla jednak, iż schematy opierają się na rachunku prawdopodobieństwa i tendencjach rynkowych.
Czeka nas „Rektember” i „Uptober” czy „Uptember” i „Downtober”?
Zastrzeżenie: Niniejszy artykuł służy wyłącznie celom informacyjnym i nie powinien być traktowany jako porada inwestycyjna.