Cena Bitcoina (BTC) gwałtownie wzrosła wczoraj wieczorem, przebijając ostatnie poziomy oporu i dobijając do pułapu ok. 47 000 dolarów. Na temat źródeł nowego, rakietowego paliwa dla największej kryptowaluty wypowiedziały się liczne osobistości sektora krypto, w tym maksymalista Bitcoina Michael Saylor, słynny pesymista Il Capo of Crypto oraz założyciel Dogecoina, Billy Markus.
Cena Bitcoina leci na księżyc
Bitcoin, najstarsza kryptowaluta, zanotowała wczoraj wieczorem nowe lokalne maksimum — 47 201 USD — najwyższy kurs od kwietnia ubiegłego roku. Taki dynamiczny ruch ceny wywołał wiele dyskusji wśród uczestników i obserwatorów rynku.
Na X (Twitterze) panuje zdaje się konsensus, iż zjawisko to miało miejsce w związku z nieuchronnym zbliżaniem się terminu potencjalnego zatwierdzenia funduszu giełdowego (ETF) typu spot z Bitcoinem jako aktywem bazowym przez amerykańskiego regulatora, czyli Komisję ds. Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Prawdopodobnie któraś z instytucji lub grupa „wielorybów” dokonała zakupów pod to wydarzenie, obstawiając zapewnie decyzję pozytywną oraz dalszą trajektorię cenową na północ.
Tymczasem Michael Saylor, dyrektor spółki MicroStrategy i słynny maksymalista Bitcoina opublikował tweet, który najlepiej obrazuje jego stosunek do całej sytuacji. BTC, jego zdaniem, jest „ofertą nie do odrzucenia”, parafrazując cytat z „Ojca Chrzestnego”.
Jego wypowiedź skomentował z kolei znany w branży nieoficjalny „rzecznik prasowy niedźwiedzi”, czyli rynkowych pesymistów, analityk Il Capo of Crypto. Uważa on, iż tego typu entuzjazm i sentyment „tylko do góry” zwiastuje zwykle lokalne maksimum po którym powinny nastąpić spadki.
Shibetoshi Nakamoto nie jest pod wrażeniem
Wśród komentatorów znalazł się też Billy Markus, znany w środowisku kryptowalut jako założyciel Dogecoina oraz dość bezpośredni i kąśliwy influencer. „Shibetoshi Nakamoto”, bo taki pseudonim przybrał na społecznościówce Markus, wyraził ironiczny pogląd, iż wzrosty i spadki Bitcoina nie wynikają bynajmniej z analizy fundamentalnej i technicznej a jedynie z tego, jak każdy z nas pozycjonuje się w stosunku do największej kryptowaluty.
Jego zdaniem, Bitcoin rośnie po prostu zaraz po tym jak sprzedajemy, a spada zaraz po zakupie. Proste? Proste. Dawniej „Shibetoshi” nazywał choćby inwestowanie „rodzajem choroby psychicznej”, prawdopodobnie w wyniku negatywnych osobistych doświadczeń w tej materii.