Rosja po agresji na Ukrainie została obłożona licznymi sankcjami gospodarczymi. Początkowo nie było to takie oczywiste, ponieważ wiele państw Europy Zachodniej znacząco uzależniło się od Rosji. Szczególnie jeżeli chodzi o tanie surowce. Jednak po licznych naciskach Unia Europejska zdecydowała się na szereg sankcji, spośród których jedną z najdotkliwszych miał być limit na cenę ropy. Okazuje się, iż cena ropy z Rosji rośnie, mimo sankcji.
Cena ropy z Rosji rośnie, a G7 milczy
Sankcje jakie nałożono na Rosję, po jej agresji na Ukrainę, obejmowały między innymi ustalenie limitu 60 dolarów (USD) za baryłkę ropy. Unijne embargo na rosyjską ropę oficjalnie zaczęło obowiązywać w czerwcu zeszłego roku i było elementem pakietu sankcji za atak na Ukrainę. Okazuje się jednak, iż limit Rosja nie przestrzega limitu. Jak raportuje Macrobond, ropa z Rosji jest sprzedawana za 62,5 dolara za baryłkę – czyli więcej niż ustalony limit. Trading Economics potwierdza te doniesienia i informuję, iż cena cały czas rośnie. W pewnym momencie cena ropy dobiła choćby do 65 dolarów za baryłkę. Departament Skarbu USA twierdzi, iż to prawdopodobnie wynik nieczystych praktyk handlowych, których Rosja nauczyła się by omijać sankcję. Natomiast G7 póki co nie wydała żadnego oświadczenia w tej sprawie.
Czy to próba ratowania budżetu Rosji?
Można przypuszczać, iż próba omijania sankcji na ropę jest związana z ratowaniem budżetu Rosji. Aktualnie głównymi odbiorcami rosyjskiej ropy są Indie i Chiny. Eksperci są jednak podzieleni. Z jednej strony nie jest tajemnicą, iż zyski ze sprzedaży ropy to główne źródło wpływów do rosyjskiego budżetu. Jednak część analityków sądzi, iż złamanie tego limitu może spowodować odwrócenie się niektórych klientów Rosji, którzy przyzwyczaili się do tańszej ropy. Zwraca się również uwagę na fakt, iż Rosja może mieć niebawem problem z samym wydobyciem tego surowca. Większość firmy, które zajmowały się konserwacją sprzętu wydobywczego i infrastruktury wydobywczej jest z zachodu.