Ukraina zdecydowała, iż nie przedłuży z Rosją umowy w sprawie tranzytu gazu, która wygaśnie 1 stycznia 2025 r. Jednak w ostatnich tygodniach pojawiła się ze strony Ukrainy propozycja, iż tranzyt mógłby zostać utrzymany, o ile pieniądze za eksportowany przez Rosję gaz zostałyby zamrożone i nie wspierałyby wojennej machiny Kremla. Trudno się jednak spodziewać, iż Rosja zaakceptowałaby taki scenariusz.
Rynek gazu w UE reaguje na brak porozumienia Ukrainy (Naftohaz) i Rosji (Gazprom) w sprawie utrzymania tranzytu. Ceny gazu rosną, choć w skali UE wciąż utrzymywane dostawy przez Ukrainę stanowiły zaledwie 5 proc. importu błękitnego paliwa. Jak podał Bloomberg, gaz w kontraktach terminowych w piątek (27 grudnia) podrożał o 5 proc. i był to największy skok w skali tygodnia. Rynki nie pozostają więc obojętne na coraz bardziej prawdopodobne zakończenie przepływu gazu z Rosji do Europy przez Ukrainę.Reklama
Słowacy i Węgrzy wciąż zabiegają o rosyjski gaz
Przypomnijmy, iż premier Słowacji Robert Fico rozmawiał na Kremlu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o dostawach gazu. Słowacki premier informował nawet, iż Putin potwierdził gotowość do dalszego dostarczania surowca na zachód Europy.
Warto dodać, iż pojawiła się propozycja (mówił o niej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ) możliwej rekompensaty dla Słowacji za straty z tytułu wstrzymania tranzytu rosyjskiej ropy i ewentualnego uruchomienia alternatyw tranzytowych. Fico miał odrzucić tę ofertę.
Także Węgry szukają możliwości utrzymania dostaw gazu z Rosji. "Nawet jeżeli Ukraina odetnie dostawy rosyjskiego gazu, przez cały czas będziemy go sprowadzać południowym korytarzem z pomocą Rumunii i Bułgarii" - powiedział kilka dni temu premier Węgier Viktor Orban.
Przypomnijmy, iż we wrześniu 2021 roku rząd Orbana podpisał z Gazpromem 15-letni kontrakt na dostawy 4,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Rosyjski gaz popłynie na zachód przez Polskę? Putin prowokuje
W czasie transmitowanego przez Kreml briefingu po odbywającym się pod Petersburgiem szczycie Najwyższej Euroazjatyckiej Rady Gospodarczej Władymir Putin zasygnalizował gotowość do przywrócenia transferu rosyjskiego gazu do państw Unii Europejskiej przez Polskę. "Polska zamknęła trasę przez swoje terytorium. Jest tam czynna trasa, nikt w nią nie uderzył, nie ma wybuchów, działa, wystarczy tylko włączyć przycisk. To wszystko, i będzie płynąć przez terytorium Polski. Nazywa się Jamał-Europa i przebiega dokładnie przez terytorium Polski. Proszę włączyć to jutro, a my dostarczymy" - powiedział Putin.
Wypowiedź prezydenta Rosji nie dość, iż miała charakter prowokacji służącej poróżnieniu państw UE, to dodatkowo była kłamstwem. Na początku maja 2022 r. Putin sam podpisał dekret nakładający sankcje na 31 spółek gazowych państw Unii Europejskiej. Wśród nich znalazł się właściciel przebiegającego przez Polskę odcinka gazociągu Jamał-Europa - EuRoPol GAZ. Decyzja Putina byłą odpowiedzią na odpowiedzią na objęcie (pod koniec kwietnia 2022 r.) sankcjami rosyjskiego Gazpromu oraz reakcją na działania Polski w zakresie uniezależnienia się od dostaw rosyjskich surowców energetycznych - twierdzą Szymon Kardaś oraz Michał Kędzierski w analizie opublikowanej w maju 2022 r. przez Ośrodek Studiów Wschodnich.
Bruksela nie planuje działań w celu utrzymania rosyjskich dostaw gazu
Dodajmy, iż Komisja Europejska (KE) nie planuje działań na rzecz przedłużenia tranzytu gazu przez Ukrainę. "Wstrzymanie przepływu z dniem 1 stycznia jest oczekiwane i UE jest na to przygotowana" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej rzecznik KE Olof Gill odnosząć się do wspomnianej wcześniej wizyty słowackiego premiera Roberta Ficy na Kremlu.
Ukraina zdecydowała, iż nie przedłuży z Rosją umowy w sprawie tranzytu gazu, która wygaśnie 1 stycznia 2025 r. Decyzja ta ma uderzyć w Słowację, która wciąż polega na dostawach surowca transportowanego przez Ukrainę.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, uzasadniając tę decyzję podczas wizyty w Brukseli w zeszłym tygodniu, mówił, iż nie chce, by Rosja dalej zarabiała miliardy na krwi ukraińskich obywateli.