Notowania ropy naftowej wzrosły do najwyższego poziomu od 5 miesięcy. Jest to efekt amerykańskich sankcji nałożonych na rosyjski przemysł naftowy i fali chłodów, które powodują, iż obecna zima jest cięższa niż zima 2023/2024.
Kontrakty terminowe na ropę Brent wzrosły o 1,20 dolara do poziomu 80,96 dolara za baryłkę, przy czym chwilami osiągały już poziom 81,49 dolara. Analitycy twierdzą, iż jest możliwe, iż w najbliższych dniach do tego poziomu wrócą. Wzrosła też o 1,30 dolara amerykańska ropa West Texas Intermediate do poziomu 77,87 dolara za baryłkę, momentami przebijając poziom 78,58 dolara, czyli najwyższy od 15 sierpnia. Brent i WTI od 8 stycznia wzrosły o około 6%, dokładnie zaś po nałożeniu najdotkliwszych jak do tej pory sankcji na rosyjski przemysł naftowy i jego infrastrukturę transportową.
Warto zauważyć, iż notowania ropy naftowej już rosły od początku roku napędzane chłodniejszą niż się spodziewano zimą, zwłaszcza w Europie, spadającym poziomem zapasów w krajach Unii Europejskiej i USA oraz spekulacjami, iż nadchodząca administracja Trumpa może zaostrzyć ograniczenia przepływów z Iranu w nadchodzących miesiącach.
Tymczasem sankcje wdrożone przed odchodzącą już administrację Bidena mocno uderzyły w producentów ropy Gazprom Neft i Surgutneftegaz, a także 183 statki, które przewoziły rosyjską ropę zaliczane do tzw. floty cieni. Żaden z tych statków w tej chwili nie wpłynie do portu amerykańskiego i do większości europejskich. Administracja USA wyraźnie chciała jak najbardziej zmniejszyć dochody, których Moskwa używała do finansowania wojny z Ukrainą.
„Nowe sankcje USA wobec rosyjskiego przemysłu naftowego poszły dalej niż oczekiwano. Przyswojenie tych środków zajmie trochę czasu, ale stwarza to ryzyko spadku dostaw ropy, przynajmniej na jakiś czas” – napisali analitycy Morgan Stanley kierowani przez Martijna Ratsa.
Po raz pierwszy też sankcje dotkną nie tylko samą Rosję, ale też największych jej klientów – Chiny i Indie, których rafinerie będą zmuszone do poszukiwania alternatywnych dostaw. Chiny są największym importerem ropy na świecie, zaś Indie stały się drugim co do wielkości nabywcą rosyjskiej ropy po inwazji Moskwy na Ukrainę w 2022 roku. Chińskie niezależne rafinerie w Shandong, urządziły nadzwyczajne spotkania, by określić czy będą mogły przez cały czas przyjmować dostawy ropy naftowej, które w tej chwili są w drodze. Szefowie rafinerii indyjskich przyznali, iż przygotowują się na poważne zakłócenia, które mogą potrwać do sześciu miesięcy.
Sankcje nałożone przez odchodzącą administrację Bidena stanowią także problem dla OPEC+, jako iż kartel planował w II połowie roku zacząć luzować ograniczenia produkcji w dalszej części roku. w tej chwili ze względu na stanowisko Rosji może być to trudne do przeprowadzenia.
Jednak skok cen może także doprowadzić do wzrostu cen energii a to już będzie znaczny czynnik proinflacyjny i zła informacja zarówno dla Rezerwy Federalnej, jak i Europejskiego Banku Centralnego. Na razie traderzy znacznie ograniczyli swoje oczekiwania co do obniżek stóp, jakie w obecnym roku mogą zaserwować te dwie instytucje.
Pierwsze efekty pakietu są już widoczne. Trzy tankowce przewożące ponad 2 mln baryłek rosyjskiej ropy dryfowały po wodach u wschodniego wybrzeża Chin po tym, jak zostały na nie nałożone sankcje.
Jak twierdzą analitycy Citigroup, należy się spodziewać, iż dotkniętych bezpośrednio sankcjami zostanie około 30% rosyjskich tankowców należących do tzw. floty cieni, co oznacza zagrożenie brakiem transportu 800 tys. baryłek dziennie, choć efektywna strata może wynieść mniej niż połowę tej kwoty.
Goldman Sachs z kolei nie zmienia oczekiwań co do dostaw z Rosji, ponieważ cena ropy naftowej może być jeszcze niższa, aby zachęcić do zakupu. Jego analitycy szacowali, iż statki objęte nowymi sankcjami transportowały 1,7 mln baryłek ropy dziennie (bpd) w 2024 r., czyli 25% rosyjskiego eksportu. jeżeli chodzi o prognozy banku dla przedziału cenowego ropy Brent na poziomie 70-85 dolara za baryłkę, to analitycy widzą raczej „górną część tego przedziału”.
Analitycy JPMorgan zauważyli, iż Rosja mimo wszystko ma pewne pole manewru wobec nowych sankcji, choć i tak ostatecznie albo wyczarteruje jednostki nie objęte nimi, albo będzie oferować ropę po cenie niższej niż 60 dolarów za baryłkę zgodnie z limitem cenowym Zachodu, by móc ubezpieczać swoją flotę tankowców.
Harry Tchilinguirian, szef działu badań w Onyx Capital Group, mimo wszystko uważa, iż indyjskie rafinerie „nie pójdą na niższą cenę” a raczej będą teraz szukać alternatywnych dostaw z Bliskiego Wschodu.
„Ciekawie będzie się działo na rynku fizycznym, zwłaszcza w kontekście załadunku towarów z Bliskiego Wschodu w lutym […]. „Ostatnia runda sankcji OFAC (U.S. Office of Foreign Assets Control) wymierzonych w rosyjskie firmy naftowe i bardzo dużą liczbę tankowców będzie miała poważne konsekwencje w szczególności dla Indii” – zauważa.
Jak z kolei przypomniał analityk PVM Tamas Varga, sankcje wdrażane powoli zaczną działać z całą mocą od 12 marca, więc w tej chwili może jeszcze nie być poważnych zakłóceń.
„Istnieją prawdziwe obawy na rynku dotyczące zakłóceń w dostawach. Najgorszy scenariusz dla rosyjskiej ropy wygląda na realistyczny. Ale nie jest jasne, co się stanie, gdy Donald Trump obejmie urząd w przyszły poniedziałek” – stwierdził w wypowiedzi dla Reuters.
„Nikt nie będzie dotykał tych statków na liście sankcji ani nie zajmie nowych pozycji. Dostawy z Rosji zostaną zakłócone, ale nie przewidujemy, aby miało to znaczący wpływ, ponieważ OPEC ma wolne moce przerobowe, aby wypełnić tę lukę w dostawach” – powiedział Bloomberg Igho Sanomi, założyciel firmy handlującej ropą i gazem Taleveras Petroleum.
Z kolei analitycy RBC Capital Markets stwierdzili, iż podwojenie liczby tankowców dotkniętych sankcjami jednak będzie poważnym problemem logistycznym dla Rosjan wpływającym na przepływy ropy naftowej. Warto zauważyć, iż niektóre z tych jednostek są niejako sankcjonowane dwukrotnie. Poprzednio bowiem podlegały sankcjom jako przewożące ropę z Iranu.
Handlowcy są pewni, iż Indie i Chiny będą zmuszone do pozyskiwania większej ilości ropy z Bliskiego Wschodu, Afryki i obu Ameryk, co podniesie ceny i koszty wysyłki.
Jak zauważyli analitycy rynku ropy, obawy o mniejsze dostawy spowodowały już miesięczne spready ropy Brent i WTI osiągnęły najszerszy backwardation od trzeciego kwartału 2024 r. Backwardation to stan rynku, w którym ceny bieżące są wyższe niż te na następne miesiące. Jest to oznaka ograniczonej podaży.