Chciał usprawnić pracę więc sam zbudował kombajn do jabłek przemysłowych

2 godzin temu

Historia tej konstrukcji zaczyna się w jesienią 2021. Po raz kolejny impulsem do samodzielnej konstrukcji był niedobór pracowników. Sadownik postanowił, iż kolejnego roku będzie zbierał jabłka przemysłowe mechanicznie. Wiosną zaczął zakup części i prace w garażu. Bohater tej historii naprawia pompy wtryskowe, więc praca w warsztacie to jego codzienność.

Maszyna przypomina znane z rynku konstrukcje, ale pan Krzysztof Chmielewski podkreśla, iż nigdy nie podglądał żadnej podczas pracy. Wszystko zaprojektował i stworzył oczami wyobraźni, choć nie obyło się bez poprawek. Przez kolejne sezony urządzenie było modernizowane i zmieniane. Dodawał kolejne elementy, między innymi ten, który „zgarnia” owoce. Pytamy o koszty, a pan Krzysztof odpowiada z uśmiechem, iż przy 25 tys. zł przestał je liczyć.

Nasz rozmówca gospodaruje na niedużym obszarze w zagłębiu sandomierskim. Podkreśla, iż ta konstrukcja to dla niego bardziej hobby i przyjemność, a nie absolutna konieczność. Niezależnie od tego sprawdza się w sadzie i działa. W tym miejscu po raz kolejny słyszymy, iż kluczowa jest logistyka pustych i pełnych opakowań. To ona decyduje o wydajności.

Gdy praca przebiega sprawnie, tą samodzielną konstrukcją udaje się zebrać 8 – 9 skrzyniopalet na godzinę. Będzie to około 2600 – 3000 kg jabłek przemysłowych na godzinę. Przy wysokim plonowaniu, jedną skrzynię udaje się zebrać zaledwie w 6 minut. Oto kilka zdjęć z kolejnych etapów prac:

Idź do oryginalnego materiału