Rozpoczęte przez Chiny manewry wojskowe noszą nazwę 'United Sharp Sword’. Prowdzone są pod kierownictwem Dowództwa Kierunku Wschodniego Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Co więcej. Chińska armia przeprowadza symulowane ataki precyzyjne na tajwańskie cele. W mających trwać trzy dni ćwiczeniach bierze udział marynarka wojenna. Podobne manewry miały miejsce w czasie wizyty Nancy Pelosi na Tajwanie.
Państwo Środka prawdopodobnie nie żartowało twierdząc, iż Tajwan to dla tego kraju 'czerwona linia’. Chińska odpowiedź to reakcja na spotkanie prezydent Tajwanu z Republikaninem, McCarthy’m. McCarthy jest szefem Izby niższej Kongresu USA. W ostatnich miesiącach wiele mówiło się o tzw. 'land lease’ między USA, a Tajwanem. Wdrożenie mogłoby sprawić, iż tajwańska armia pożyczałaby zaawansowany sprzęt wojskowy z US Army. Na dużą skalę. Chiny nazwały manewry 'ostrzeżeniem’.
Stany odpowiedzą?
Rzecznik Białego Domu USA stwierdził, iż wysłanie amerykańskich żołnierzy na Tajwa leży na stole. jeżeli Chiny spróbują dokonać inwazji. Czeka nas skalowalny konflikt, o globalnej skali?
Samoloty i okręty
Tajwańskie ministerstwo obrony poinformowało, iż do niedzielnego popołudnia wykryło 58 samolotów PLA nad Cieśniną Tajwańską, z których 31 weszło w tajwańską strefę obrony powietrznej. Wykryła także 11 okrętów wojennych, w tym 9 niszczycieli. Chiny rozpoczęły ćwiczenia dzień po tym, jak prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen wróciła z 10-dniowej wizyty w Ameryce Środkowej i Stanach Zjednoczonych, gdzie spotkała się z marszałkiem amerykańskiej Izby Kevinem McCarthy’m. Chiny określiły wizytę Ing-Wen jako poważne ostrzeżenie przed zmową tajwańskich sił separatystycznych z siłami zewnętrznymi oraz konieczny ruch w celu obrony suwerenności narodowej i integralności terytorialnej.
Pekin już wiele razy ostrzegał przed spotkaniem Ing-Wen z McCarthym. Wcześniej zagroził podjęciem silnych i zdecydowanych środków, jeżeli dojdzie ono do skutku. Partia Komunistyczna Chin twierdzi, iż Tajwan należy do jej terytorium choć nigdy nie sprawowała w nim bezpośedniej władzy i spędziła dziesięciolecia próbując izolować go dyplomatycznie. Prawdopodobnie jest gotowa przejąć kontrolę siłą. Armia tajwańska należy do pierwszej 20 sił militarnych świata.
W tle półprzewodniki
Od strony giełdy, najmocniej efekty manewrów odczują prawdopobnie spółki z branży półprzewodników. Blisko 90% produkcji nowoczesnych, zaawansowanych chipów odbywa się na Tajwanie. Przez to branża fatalnie reaguje na niepewność geopolityczną. W zeszłym tygodniu do amerykańskiego embarga na eksport chipów do Chin dołączyła Japonia. Chiny w ostatnich latach importowały rekordowe ilości półprzewodników. Nie są w stanie produkować na dużą skalę układów najbardziej zaawansowanych układów. Są w tej mierze zależni od Zachodu, który postanowił ograniczyć rozwój technologiczny konkurencyjnej gospodarki. Drakońskimi sankcjami i embargiem. Chiny mogą jednak odwzajemnić się Zachodowi. Nie tylko Tajwanem. Czym jeszcze? Na przykład embargiem handlowym na eksport metali ziem rzadkich. Niepokój w Cieśninie Tajwańskiej to stresor, który może wpłynąć na światowy handel. To najbardziej 'zatłoczony’ region handlowy świata. Codziennie na jego wody wpływa rekordowa ilość suchych masowców i statków towarowych.