Nowy raport „Financial Times” rzuca światło na nielegalny rynek chipów sztucznej inteligencji, który powstał mimo amerykańskich ograniczeń eksportowych. Według źródeł, tylko w ciągu trzech miesięcy do Chin przemycono zaawansowane procesory Nvidii o wartości ponad miliarda dolarów. To nie tylko problem dla USA, które próbują ograniczyć rozwój chińskiej AI, ale również wyzwanie dla samej Nvidii – firmy, która staje się nieformalnym zakładnikiem geopolitycznego napięcia.
Na celowniku znalazły się procesory B200 – jeden z najbardziej zaawansowanych układów GPU zaprojektowanych z myślą o centrach danych i modelach generatywnej sztucznej inteligencji. Choć ich sprzedaż do Chin została formalnie zakazana przez amerykański Departament Handlu, chipy są powszechnie dostępne na lokalnym czarnym rynku, za pośrednictwem nieautoryzowanych pośredników z takich prowincji jak Guangdong czy Zhejiang.
Nvidia oficjalnie odcina się od tych transakcji, podkreślając, iż przemycone układy nie są objęte wsparciem technicznym, a budowanie infrastruktury AI na ich bazie jest nieefektywne. W praktyce jednak amerykańska firma wciąż czerpie zyski – choć pośrednio – z ogromnego chińskiego popytu na sprzęt AI, choćby jeżeli nie pochodzi on z legalnych kanałów dystrybucji.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, iż część nielegalnych dostaw odbywa się za pośrednictwem państw Azji Południowo-Wschodniej, takich jak Tajlandia, co utrudnia nadzór eksportowy. Waszyngton rozważa zaostrzenie kontroli również wobec tych państw już we wrześniu.
Tymczasem Nvidia przygotowuje się do wznowienia ograniczonej sprzedaży do Chin po cofnięciu zakazów na chipy klasy H20, co pokazuje, jak niejednoznaczna jest obecna polityka handlowa. Dla wielu firm z sektora półprzewodników napięcie między USA a Chinami tworzy strefę szarości, w której regulacje nie nadążają za realiami rynkowymi.