Chiny rozbudowywały swoje hutnicze rafinerie miedzi i zużywają ponad 50 proc. światowej produkcji tego metalu. Jednak coraz mniejsza ilość miedzi w rudzie sprawia, iż potrzeba znacznie więcej tego surowca, aby uzyskać dawną wydajność. Niestety rudy brakuje. Chińskie huty stoją przed widmem bankructwa. Z kolei polskie huty z podobnym problemem poradziły sobie, rozszerzając skup złomu miedzi na kraj i Europę. Dzięki temu skutecznie uzupełniają braki górniczych dostaw rudy.
Proces kształtowania się cen miedzi jest skomplikowany. Na pierwszy rzut oka, narastający popyt technologiczny zielonej energii i sztucznej inteligencji oraz zastój w górniczym wydobyciu rud miedzi winien nieustannie windować jej ceny do rekordowych poziomów.
To jedna strona medalu, choć prawdziwa, jednak nie decydująca o jego cenie. Sygnałem tej sytuacji jest fakt, iż ceny miedzi rosną kilka szybciej, aniżeli wszystkich innych metali. Jednocześnie wahają się nie mogąc w sposób trwały przekroczyć magicznej granicy 10 tys. dolarów za tonę metalu.
Teraz okazuje się, iż nadmiernie rozbudowana hutnicza chińska rafinacja miedzi stwarza ostrą wewnętrzną konkurencję. I, aby nie zamykać zbędnych już hut doprowadziła do ujemnych cen za przetwarzanie koncentratów.
Polega to na tym, iż dawniej huty pobierały opłaty za rafinację metalu, co stanowiło podstawę ich zysków. Teraz one płacą za dostarczanie koncentratu rezygnując z zysków, a koszty tej decyzji pokrywają długiem.
Od strony handlowej najlepszym rozwiązaniem byłoby zamknięcie tych najmniej wydajnych hut. Bronią się one przed tym, gdyż raz zamknięte huty trzeba potem budować od nowa. Koszty tego procesu liczone są wtedy w miliardach USD. Dlatego huty uważają, iż trzeba przetrwać ten krótkotrwały deficyt koncentratów zanim sytuacja powróci do poprzedniej równowagi.
Hutnicza zależność od górnictwa
Końcowym etapem produkcji miedzi jest jej hutnicza rafinacja. W przeciwieństwie do górniczego sektora, który dostarcza gotowy koncentrat do hut, zależy ona od założeń konstrukcyjnych i zrealizowanego ciągu produkcyjnego. Górnictwo też zależne jest od tych samych czynników planowania i rozwoju wydobycia. Jednak w dużo mniejszym stopniu.
Trudno cyfrowo określić różnice, ale jakościowo sprowadza się ona do tego, iż proces hutniczy jest całkowicie w rękach menadżerów i inżynierów. Natomiast górnictwo zależy też od warunków naturalnych, które są przyrodniczo zmienne w szczegółach. Nikt nie jest w stanie dokładnie ich rozpoznać przed przystąpieniem do inwestycji.
Ponieważ w tej chwili funkcjonujący przemysł hutniczy budowany był jeszcze w XX wieku, ze względu na kapitałochłonność hutniczych inwestycji, uważano, iż lepiej budować duże huty z wyprzedzeniem na odbiór zwiększonych ilości koncentratu. Jest to lepsze niż w wypadku jego nadmiaru budować nowe huty.
Katastrofa miedziowego hutnictwa
Założenia te realizowano przede wszystkim w Chinach, które odpowiadają za pond 50 procentowy udział w hutniczej rafinacji miedzi. Przyśpieszony rozwój tego kraju wymagał niezliczonych ilości ton miedzi, stąd wydawało się, iż rozbudowa jego hutnictwa jest jak najbardziej wskazana. Miał temu sprzyjać globalny podbój chińskiego kapitału wydobycia rud miedzi na świecie, skąd koncentraty były dostarczane do chińskich hut.
O kryzysie chińskiego hutnictwa miedzi na początku lipca obszernie informuje azjatycki portal China Global South Project. Twierdzi on, iż chińska strategia rozbudowy hutnictwa zaczyna teraz szwankować. Huty w Chinach oraz ich zagraniczne przedsiębiorstwa, których działalność polega na dostarczaniu rudy miedzi i jej przetwarzaniu, zamykają się lub zawieszają działalność. Powodem jest pogłębiający się niedobór koncentratu miedzi, surowca niezbędnego do rafinacji.
W marcu anglo-szwajcarska międzynarodowa firma górniczo-handlowa Glencore zamknęła swoją hutę Pasar na Filipinach, powołując się na pogarszające się warunki rynkowe. Chiński gigant górniczy, Sinomine Resource Group działający w Namibii, zawiesił działalność w hucie miedzi Tsumeb. Jest to jeden z niewielu zakładów na świecie zdolnych do przetwarzania bogatych rud miedzi, dostarczanych przez eksporterów z Chile, Peru i Bułgarii.
Opłaty za przetwarzanie miedzi, które zwykle stanowią zyski dla przetwórców, spadły głęboko poniżej zera. Chilijska firma wydobywcza miedzi Antofagasta Plc zaproponowała ujemne opłaty za dostawy zakontraktowane do chińskich hut. Według międzynarodowej agencji górniczej Fastmarkets z RPA, w maju cena rafinacji pobierana przez huty spadła do bezprecedensowego minus 45 dolarów za tonę. Spowodowało to, iż niektóre huty poniosły straty. Opłaty za przetwarzanie są teraz tak niskie, iż nie pokrywają już kosztów jej rafinacji.
Coraz słabsze górnictwo rud miedzi
W Chinach, a szczególnie w bogatych w miedź prowincjach Jiangxi i Junnan, huty ograniczają działalność. Wstrzymują produkcję lub w sytuacjach awaryjnych sięgają po złom z recyklingu. Wiele mniejszych rafinerii pracuje znacznie poniżej swoich możliwości lub całkowicie się je zamyka.
Tymczasem mimo dużego światowego popytu na miedź, wydobycie jest słabe. W Chile i Peru, czołowych krajach produkujących miedź na świecie, produkcja spadła, a zawartość rudy uległa obniżeniu. Podobnie, Buenaventura, jedna z największych peruwiańskich firm górniczych, musiała opóźnić projekt wartości 2,77 miliarda dolarów wydobycia miedzi w Algarrobo. Projekt znajduje się w północnej części kraju. Opóźnienie wynikało z powodu obaw lokalnych społeczności o dostęp do wody.
Według brytyjskiej firmy dostarczającej informacje z sektora górniczego Skarn Associates, około 7 procent światowych dostaw miedzi będzie zagrożonych przerwami. Głównie te spowodowane powodziami lub suszami w 2024 roku. Do 2030 roku liczba ta wzrośnie o 30 procent. Skutkiem tego będzie globalny kryzys dostaw rudy miedzi. Jeszcze bardziej pogłębi on globalny jej kryzys hutniczy.
W podsumowaniu, cytowany chiński portal zauważa, iż nie ma tu szybkich rozwiązań, gdyż średni czas od odkrycia złoża miedzi do jej wydobycia wynosi 17 lat. Oznacza to, iż nadwyżka mocy przerobowych hut będzie przez cały czas destabilizować rynek w przyszłości. To się stanie, jeżeli wydobycie nie zostanie gwałtownie i gwałtownie zwiększone.
Polacy przed Chińczykami
Brak wystarczającej ilości koncentratów dla krajowych hut miedzi w Legnicy i Głogowie dał znać o sobie już ponad 30 lat temu. Postanowiono uzupełnić brakującą dla hut ilość koncentratu skupem złomu miedzi. W profesji tej KGHM stał się jednym z kluczowych nabywców tego towaru w Europie. Okazuje się, iż interes skupu złomu jest niezwykle intratny, choć KGHM tym się nie chwali.
Przykładowo agencja PAP osiem lat temu podała informacje o zwiększonym odzysku złota z wsadów obcych. W urzędowym żargonie oznacza to miedź pozyskaną ze złomów. Było to w 2017 roku – 3,5 tony, a rok wcześniej 2,7 tony.
Obecnie głównym odbiorcą złomu miedzi i materiałów miedzionośnych dla KGHM jest Zakład Obrotu Złomem w Owczarach. Zakład należy do spółki KGHM Metraco. Firma ta zajmuje się przygotowaniem i przerobem złomu miedzi. Wykorzystuje się go jako materiał wsadowy do produkcji miedzi elektrolitycznej w hutach KGHM.
Według portalu ZŁOM INFO PL 2023 rok był wyjątkowy dla Huty Miedzi Legnica. Obchodzi ona jubileusz 70-lecia i otwiera nowy rozdział w swojej historii. realizowane są tam prace związane z realizacją programu Hybrydowa Huta Legnica.
Ideą projektu jest wykorzystanie potencjału znajdującego się w złomach miedzi poprzez realizację założeń Gospodarki o Obiegu Zamkniętym. Pozwoli to hucie na przetwarzanie materiałów pochodzących z recyklingu z możliwością przetopu własnych lub zewnętrznych koncentratów.
Już dziś oddział w Legnicy jest liderem w KGHM w obszarze produkcji miedzi katodowej. Jest to produkcja oparta o materiały wsadowe niepochodzące z rudy. Miedź elektrolityczna w Hucie Miedzi Legnica powstaje w 70 procent z różnego rodzaju złomów.
Adam Maksymowicz