Chiny ograniczają import kukurydzy – głównie z USA i coraz bardziej stawiają na własne plony.

8 godzin temu

Chiny, jeden z największych producentów i konsumentów zbóż na świecie, radykalnie zmieniają strategię bezpieczeństwa żywnościowego. Kraj ogranicza import kukurydzy – głównie z USA – i coraz bardziej stawia na własne plony. Tymczasem intensywne opady deszczu zaczynają zagrażać jesiennym siewom pszenicy ozimej, zmuszając rząd do wdrożenia nadzwyczajnego programu wsparcia.

Import kukurydzy spadł o ponad 90%

Z oficjalnych danych wynika, iż import kukurydzy do Chin uległ zmniejszeniu w 2025 roku aż o 93%, spadając poniżej 1 mln ton. Jeszcze kilka lat temu Państwo Środka było jednym z kluczowych importerów tego zboża na świecie, a jego zakupy istotnie wpływały na notowania giełdowe w Chicago.
Zmiana kierunku polityki to efekt dążenia Pekinu do większej samowystarczalności żywnościowej. Jednak przy ograniczonych rezerwach magazynowych o bezpieczeństwie dostaw decydują teraz wyniki krajowych zbiorów.

Deszcze opóźniają siewy pszenicy ozimej

Na Nizinie Północnochińskiej – kluczowym regionie produkcji zbóż – optymalny termin siewu pszenicy ozimej przypada na październik. W tym roku pogoda mocno pokrzyżowała plany rolników.
Występujące od kilku tygodni ulewne deszcze doprowadziły do:

  • podmoknięcia pól i zalegania wody,
  • trudności z wjazdem maszyn rolniczych,
  • znacznych opóźnień w siewach.

W odpowiedzi Ministerstwo Rolnictwa i Spraw Wsi Chin uruchomiło 60-dniową kampanię wsparcia, obejmującą:

  • doradztwo agrotechniczne dla rolników,
  • zwiększony dostęp do sprzętu i usług siewnych,
  • działania odwadniające i rekultywacyjne na terenach zalanych.

Celem programu jest ochrona przyszłorocznych plonów pszenicy i zapobieżenie deficytom na krajowym rynku.

Rynek zbóż pod presją pogody

Jeśli pogoda się poprawi, krajowe zbiory powinny wystarczyć na pokrycie potrzeb wewnętrznych. Każde osłabienie plonów może wymusić szybki powrót Chin na światowy rynek zakupów.
W takim scenariuszu globalne ceny kukurydzy, pszenicy i pasz białkowych mogłyby gwałtownie wzrosnąć – co odczułaby również Europa i Polska.

Co to oznacza dla polskich rolników?

Chiny są jednym z głównych graczy na światowym rynku zbóż, dlatego nawet niewielkie zmiany w ich polityce importowej potrafią zachwiać globalnymi cenami. W najbliższych miesiącach rynek pozostanie wrażliwy na doniesienia z Azji, a prognozy pogody z Chin mogą szybciej niż zwykle wpływać na notowania w Europie.

Każda informacja o problemach z produkcją może oznaczać wzrost cen zbóż i pasz także na krajowym rynku.

ARiMR wypłaciła już blisko 7 mld zł zaliczek. Pomoc dla rolników z Żuław w toku
Idź do oryginalnego materiału