"Działania Stanów Zjednoczonych stanowiły poważne naruszenie suwerenności i bezpieczeństwa Chin oraz poważnie zagroziły pokojowi i stabilności na Morzu Południowochińskim" - oświadczyło Dowództwo Południowego Teatru (obszaru odpowiedzialności) Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, zapowiadając utrzymanie "stale wysokiej gotowości".
VII Flota USA oświadczyła, iż USS Higgins "egzekwował prawa i swobody związane z żeglugą". W komunikacie przesłanym agencji Reutera podkreślono, iż "Stany Zjednoczone bronią swojego prawa do latania, pływania i działania wszędzie tam, gdzie pozwala na to prawo międzynarodowe, tak jak zrobił to tutaj okręt USS Higgins. Żadne oświadczenia Chin nie powstrzymają nas przed tym".Reklama
Chinyroszczą sobie prawa do niemal całego obszaru Morza Południowochińskiego, łącznie z częściami wyłącznych stref ekonomicznych Brunei, Indonezji, Malezji, Filipin i Wietnamu.
Chiny ostrzegają USA. Stany odpowiadają
Od lat region ten jest uznawany za jeden z najbardziej zapalnych punktów w Azji Południowo-Wschodniej. Przez akwen ten prowadzi szlak dla handlu o wartości ponad trzech bln dol. rocznie, jest on też potencjalnie bogaty w złoża ropy i gazu.
W poniedziałek na tym akwenie doszło do innego incydentu. Chińska straż przybrzeżna użyła armatki wodnej, by odepchnąć filipińskie jednostki w rejonie spornej ławicy Scarborough, co Manila określiła mianem "niebezpiecznych manewrów".
Pekin oświadczył, iż podjęte działania były "profesjonalne, znormalizowane, uzasadnione i zgodne z prawem". Później strona filipińska ujawniła, iż podczas pościgu doszło do kolizji dwóch chińskich jednostek, w wyniku której jedna z nich doznała "znacznych uszkodzeń".