W związku z doniesieniami o tajemniczym, gwałtownym wzroście liczby zachorowań na choroby układu oddechowego i zapalenie płuc, szczególnie wśród dzieci, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wystosowała do władz Chin oficjalne żądanie o udostępnienie dodatkowych informacji na ten temat. Wydarzenia te wzbudziły ponownie międzynarodową czujność i przywołały tragiczne wspomnienia z pierwszych dni pandemii COVID-19 w 2020 r. Czy Chiny ukrywają coś przed światem?
Chiny zmagają się ogniskami tajemniczej choroby
Alert, który wywołał globalny niepokój, został wydany we wtorek przez ProMED, serwis monitorujący powiązany z Międzynarodowym Towarzystwem Chorób Zakaźnych. Notka wzywa do przesyłania możliwie jak najszybciej wszelkich dodatkowych informacji na temat przypadków „niezdiagnozowanego zapalenia płuc” w północnych Chinach, przywołując na myśl pierwsze w historii powiadomienie o przypadkach COVID-19 w grudniu 2019 roku.
Naukowcy, w tym Marion Koopmans, holenderski wirusolog który doradzał WHO w sprawie COVID-19, wzywają jednak opinię publiczną i media do wstrzemięźliwości w sądach. Podkreślają oni, że potrzebne będzie uzyskanie bardziej szczegółowych informacji diagnostycznych i iż nie należy póki co wyciągać pochopnych wniosków na temat ewentualnego nowego patogenu wywołującego pandemię.
Co na to same władze Chin? Rządowa agencja prasowa Xinhua opublikowała we czwartek artykuł, w którym zawarto cytaty przedstawicieli Narodowej Komisji Zdrowia (NHC). Są oni zdania, że sytuacja jest pod kontrolą, a wszelkie przypadki chorób górnych dróg oddechowych u dzieci są na bieżąco diagnozowane i monitorowane. Oficjele stoją na stanowisku, iż „nie wykryto żadnych nowych patogenów” w północnej części kraju, oraz zrzucają winę na „sezon zachorowań”, przy czym „odnotowano co prawda większy przyrost przypadków w porównaniu z historycznymi trendami”, natomiast „nie jest to zaskakujące biorąc pod uwagę znoszenie restrykcji covidowych tak jak w innych krajach”.
Zobacz też: Dramat polskich tirowców na granicy z Ukrainą. „Nas zalały ich ciężarówki i zboże, a my czekamy na powrót 12 dni„
Sytuacja jest oficjalnie pod kontrolą
Sytuacja ta rodzi jednak trudne acz konieczne pytania o przejrzystość działań chińskiej administracji. Pomimo, iż władze Państwa Środka mają 24 godziny na odpowiedź na wniosek Światowej Organizacji Zdrowia, warto przypomnieć, iż w pierwszych dniach pandemii covidowej zarówno Chiny jak i WHO bardzo konserwatywnie udostępniały kolejne informacje na temat nowego zagrożenia.
Złożony wniosek jest częścią systemu Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych, protokołu szybkiego reagowania na doniesienia o potencjalnych ogniskach zarówno znanych jak i nowych chorób. Brian McCloskey, ekspert ds. zdrowia publicznego doradzający WHO, podkreślił co prawda, iż jest to rutynowa procedura, niemniej jednak tajemnicą poliszynela jest, iż zwykle tego typu informacje agencje przesyłają sobie kanałami wewnętrznymi, a publiczne wezwania stanowią raczej sytuacje nadzwyczajne.
Zaniepokojona WHO wzywa także obywateli Chin do podjęcia podstawowych środków ostrożności, w tym zgłaszania się do szczepień, noszenia maseczek i dokładnego mycia rąk, tak aby ograniczyć przenoszenie patogenów prowadzących do infekcji dróg oddechowych. Sytuację bacznie monitorują też zachodnie agencje zdrowia publicznego, w szczególności przedstawiciele państw europejskich.