Chiny utrudniają światu dostęp do metali ziem rzadkich. Sprawa jest o wiele poważniejsza niż tłumaczą media

4 godzin temu

Chiny ogłosiły, iż rozszerzają swój system wydawania licencji, który dot. zagranicznych podmiotów, które chcą kupować metale ziem rzadkich od chińskich producentów. W praktyce to pokazanie przez Pekin swojej siły, co może doprowadzić nas do wybuchu wojny USA z Państwem Środka.

Chiny nie sprzedadzą ci metali ziem rzadkich

Zaczęło się w czwartek 9 października – wtedy chińskie Ministerstwo Handlu ogłosiło, iż rozszerza swój system wydawania licencji upoważniających do zakupu metali ziem rzadkich od producentów, którzy działają w Chinach.

System nie jest nowy, bo działa od 4 kwietnia 2025 r. i wprowadzono go, gdy Donald Trump zaczął z Chinami wojnę celną.

Jak na razie chodzi o samar, gadolin, terb, dysproz, lutet, itr, skand i magnesy neodymowe. Brzmi niewinnie, ale w praktyce bez tych składników nie powstanie wiele nowoczesnych urządzeń – silniki elektryczne, lotnicze i rakietowe, a także reaktory jądrowe, czujniki temperatur, monitory, sonary czy twarde dyski. Innymi słowy, Chiny mogą decydować, jak i gdzie będzie działać nowoczesna gospodarka!

Pomijając rynek np. telefonów, warto dodać, iż utrudni to zbrojenia: myśliwiec F-35 zawiera ponad 400 kg metali ziem rzadkich! Sytuacja jest trudniejsza niż w przypadku gazu czy ropy – tych metali ziem rzadkich nie da się niczym zastąpić. Przynajmniej przy obecnym rozwoju technologii.

Jak wynika z szacunków United States Geological Survey na rok 2024, światowe złoża metali ziem rzadkich wynoszą ok. 110 mln ton – aż 44 mln ton znajduje się w Chinach. Pekin kontroluje do tego ok. 90 proc. ich przetwórstwa.

Trump reaguje

Oczywiście to cios zadany przede wszystkim USA. Na reakcję Donalda Trumpa nie czekaliśmy długo.

W Chinach dzieją się bardzo dziwne rzeczy! Stają się bardzo wrogo nastawieni i wysyłają listy do państw na całym świecie, iż chcą wprowadzić kontrolę eksportu na każdy element produkcji związany z metalami ziem rzadkich i praktycznie na wszystko inne, co przyjdzie im do głowy, choćby jeżeli nie jest produkowane w Chinach

– napisał na swoim portalu społecznościowym Social Truth.

Nie ma mowy, żeby Chinom pozwolono trzymać świat jako 'zakładnika’, ale wydaje się, iż taki był ich plan od dłuższego czasu

– dodał.

Od razu ostrzegł, iż może odwołać zaplanowane spotkanie z przywódcą Chin Xi Jinpingiem. Zapowiedział też wprowadzenie dodatkowych 100-procentowych ceł na towary z Państwa Środka i wprowadzenie kontroli eksportu wszelkiego systemu o znaczeniu krytycznym.

"It is impossible to believe that China would have taken such an action, but they have, and the rest is History. Thank you for your attention to this matter!" – President Donald J. Trump pic.twitter.com/Kx6deI2voC

— The White House (@WhiteHouse) October 10, 2025

W efekcie tego wszystkiego doszło do załamania na rynkach akcji i kryptowalut. Bitcoin potaniał do 102 000 USD, a w tej chwili kosztuje 111 805 USD. Szerzej na ten temat przeczytasz w artykule Ryszarda Wielkiego.

Znamy przyczynę przyszłej wojny?

Sytuacja ta przypomina to, co działo się przed II wojną światową. A dokładniej: przed atakiem Japonii na Indochiny i Pearl Harbour. Wtedy USA zachowały się podobnie jak teraz Chiny: zablokowały Krajowi Kwitnącej Wiśni dostęp do ropy. W efekcie sprowokowały Japonię do rozpoczęcia działań wojennych.

Czy teraz będzie tak samo? Niestety niebezpiecznie zbliżamy się do konfliktu zbrojnego pomiędzy USA a Chinami. Ameryka, o ile chce zachować swój status mocarstwa, nie może pozwalać sobie na to, by inny kraj ją szantażował, poniżał i pokazywał brak sprawczości. A przede wszystkim Biały Dom nie może pozwolić sobie na to, by Pekin odcinał go od kluczowych metali.

Nie sugeruję jednak, iż wojna USA-Chiny wybuchnie szybko, ale w tej chwili świat przybliżył się do tego, najczarniejszego scenariusza.

Jak na razie rynki aktywów – akcji i kryptowalut – zareagowały na dalszą eskalację konfliktu spadkami. Dalsze napięcia mogą spowodować kolejne „promocje”.

Idź do oryginalnego materiału