Koncern żywnościowy Chiquita – ten od bananów – zapłaci miliony dolarów w ramach odszkodowania za morderstwa. Beneficjentami mają być rodziny ofiar kolumbijskiej wojny domowej, a także przestępczości zorganizowanej.
Zgodnie z wyrokiem sądu federalnego na Florydzie, koncern musi zapłacić 38,3 miliona dolarów. Zapadł on po 6-tygodniowym procesie, choć sprawa zasadniczo ciągnie się już od 2007 roku. Pieniądze trafią do 16 członków rodzin, których krewnych zamordowano w toku ciągnącej się przez dziesięciolecia wojny domowej w Kolumbii.
W jaki sposób banany, którymi handluje Chiquita, mogły przyczynić się do czyjej śmierci? W dość prosty – koncern zwyczajnie nie wybrzydzał, jeżeli chodzi o dobór lokalnych partnerów biznesowych. Współpracował z tymi, którzy aktualnie mieli chęci i możliwości.
Jak się okazało, w Kolumbii obejmowało to także ugrupowanie zbrojne Autodefensas Unidas de Colombia (AUC). W latach 90′ i w pierwszej dekadzie nowego stulecia kontrolowało ono znaczne połacie wiejskich obszarów Kolumbii, gdzie lokalna filia Chiquity uprawiała plantacje bananów.
Choć nazwa AUC sugeruje wyłącznie obronny charakter grupy, to tak nie było do końca. Ugrupowanie jest bowiem oskarżane o liczne zbrodnie, a także – co jest cechą łączącą chyba wszystkie tamtejsze ruchy rebelianckie i „wyzwoleńcze” – o handel narkotykami.
W istocie choćby niektórzy obserwatorzy uznają tamtejsze grupy zbrojne za w pierwszej kolejności producentów kokainy, którzy od „tradycyjnych” kolumbijskich karteli narkotykowych różnią się modelem działalności (raczej produkcja niż handel i międzynarodowy przemyt) oraz aspektem PR-owym, czyli deklarowaną ideologią.
Aby móc bez przeszkód działać w takich okolicznościach, Chiquita miała po cichu zawrzeć porozumienie z AUC i dyskretnie odprowadzać do jej kasy część zysków z eksportu bananów.