„Ceny wynajmu mamy wysokie, ale za to jest ciasno”. Brzmi jak pomysł na biznes? Dla pewnej kalifornijskiej firmy z branży zarządzania nieruchomościami – jak najbardziej.
Brownstone, bo tak owa się nazywa, wpadła na to, jak zarobić na tamtejszym, uważanym za niedorzecznie drogim rynku wynajmu. Poziom cen żądanych od najemców uważany jest nie tylko za absurdalnie wysoki, ale też zupełnie nie korespondujący z jakością, która jest w zamian oferowana.
Od pomysłu do przemysłu
Jak w takich okolicznościach osiągnąć jeszcze więcej, skoro ludzie już i tak przenoszą się poza centra miast, gdzie ceny są o klasę przystępniejsze? Ano podzielić oferowane mieszkania na mniejsze, aby zwiększyć liczbę płatników. W potocznym rozumieniu jednakże nie da się zmniejszyć metrażu za bardzo, by dało się w ogóle z takiego mieszkania korzystać.
Nie da się? Brownstone stwierdziła, iż wszystko się da – zamieniając mieszkania w części zarządzanych przez siebie nieruchomości w oddzielne komory o wielkości większego łóżka. Kuchnie i łazienki, co oczywiste, nie zmieściły się w pakiecie, przez co konieczne jest korzystanie ze wspólnych. Za tę przyjemność firma chce 700 dolarów czynszu miesięcznie.
Pomysł na ten, w istocie, długoterminowy hotel kapsułowy, zrealizowano najpierw w Palo Alto, a następnie w San Francisco.
Tak być to nie będzie!
Po fali wzmożenia w mediach społecznościowych – reakcję wielu internautów można określić jako „Co?! Komuś odbiło?” – Departament Inspekcji Budowlanej miasta San Francisco podjął decyzję o wszczęciu śledztwa.
Miasto to, mówiąc eufemistycznie, nie ma ostatnio łatwo, a pośród jego palących problemów pojawia się rozbuchana przestępczość, wszechobecny brud i śmieci, olbrzymi poziom bezdomności i narkomanii czy ucieczka kapitału i zamykanie kolejnych firm – by wymienić tylko niektóre. Na tym tle kiepski i drogi rynek wynajmu wydaje się niemal powiewem normalności.
Mimo to, panująca tam kultura polityczna (która notabene walnie przyczyniła się do zaistnienia powyższych zjawisk) stawia wyżej obsługę emocji elektoratu niż efektywne zarządzanie – toteż triggerujące internetowych aktywistów kapsuły na wynajem gwałtownie doczekały się próby tzw. zaorania ze strony miejskich oficjeli.
Oficjalnym powodem śledztwa jest brak zezwoleń, firma miała bowiem obejść się bez nich przy okazji urządzania swoich nowatorskich mieszkań wielkości pojemniejszych schowków na miotły. Przedstawiciele tej ostatniej odparli ze swej strony, iż nie zmieniali wystroju na stałe – a żeby po prostu wstawić stojące konstrukcje do pomieszczeń, choćby w San Francisco (póki co) nie potrzeba zezwoleń.
BHP podstawą cywilizacji
Czym skończy się śledztwo, trudno wyrokować. Wobec faktu, iż śledztwo podjęto pod wpływem internetowej, hmm, burzy, nie będzie niczym dziwnym, ze największa jego dynamika obserwowana jest również w internecie.
Mimo bowiem oficjalnego wszczęcia, nikt z urzędu miasta nie skontaktował się z Brownstone, choćby po to, żeby ja o tym poinformować. Urzędnicy nie pofatygowali się także, aby dokonać inspekcji na miejscu (zgodnie z amerykańskimi tradycjami konstytucyjnymi powinni co prawda mieć w tym celu sądową autoryzację – ale cóż, to San Francisco…), pomimo faktu, iż rzecznik Departamentu Inspekcji Budowlanej przyznał, iż i owszem, bez tego trudno będzie stwierdzić, co i jak.
Wcześniejsze, podobne postępowanie w Palo Alto zakończyło się stwierdzeniem takich zbrodni przeciwko ludzkości, jak zmiana przeznaczenia garażu bez zezwolenia, brakujące wykrywacze dymu czy przesłonięte wyjścia awaryjne. Nie kwestionując sensowności rozsądnych zasad BHP, czynienie internetowej sensacji ze wspomnianych faktów wydaje się jednak cokolwiek przedwczesne.
I mała komora znajdzie swego amatora
Firma Brownstone nie składa jednak broni i zapowiada, iż zamierza dalej próbować podobnych ofert na rynku wynajmu nieruchomości. Czy to dobrze? Z jednej strony, fakt mieszkania (o ile można to tak nazwać) przez niektórych ludzi w komórkach wielkości łóżek, wydaje się z jednej strony bardzo smutny.
Z drugiej jednak strony, są one jasno przeznaczony dla osób, które na co dzień nie mieszkają – i nie chcą mieszkać – w granicach miast takich jak San Francisco (a biorąc pod uwagę wspomniane atrakcje wiążące się z tym, trudno im się dziwić). Osoby te jednak niejednokrotnie są zmuszone przez swoje miejsce zatrudnienia do pojawiania się w centrum.
W tym znaczeniu kapsuły na wynajem mogą być dla niektórych idealne (nawet jeżeli i tak drogie) – pozwalają zaoszczędzić na wynajmie mieszkania w centrum, i jednocześnie gwarantują, iż nikogo nie będzie kusiło zamieszkanie tam na stałe.