W ostatnich dniach kurs EUR/USD wzrósł w reakcji na doniesienia o potencjalnym izraelskim ataku na irańskie instalacje nuklearne. Po reakcji można wnioskować, iż w obecnym klimacie geopolitycznym euro jest postrzegane jako „bezpieczna przystań”, co zwykle było zarezerwowane dla dolara amerykańskiego. Co ciekawe, Europejski Bank Centralny zareagował na aprecjację zaskakująco pozytywnie.
Z zasady Europejski Bank Centralny nie komentuje kursu wymiany – nie jest to bowiem cel polityki monetarnej, a kwestie walutowe są formalnie pozostawione mechanizmom rynkowym. Do tego stosuje się większość tego typu instytucji na świecie. Co więcej, stanowisko G7 wyraźnie zabrania manipulowania kursami dla celów konkurencyjnych. W tym kontekście wypowiedź Lagarde, iż „silne euro to szansa”, jest pewnego rodzaju odstępstwem od protokołu i może być interpretowana jako sygnał rynkowy.
Pozytywy w aprecjacji euro
Teoretycznie silna waluta dla banków centralny to z reguły niekorzystny scenariusz. Wpływa to na zmniejszenie konkurencyjności eksportu oraz powoduje, ze stosowana luźna polityka monetarna jest mniej efektywna. Tymczasem prezes EBC widzi pozytywy w aprecjacji euro i uważa, iż 4 proc. umocnienie od lutowego dołka wciąż mieści się w granicach umiarkowanego ruchu. Niemniej jednak, taka wypowiedź może być odczytana przez rynki jako zaproszenie do kontynuacji tego ruchu.
Możemy jedynie spekulować, iż tego typu podejście ma na celu złagodzenie napięć z USA, Być może pozostało jakaś inna intencja, o której nie wiemy. Widać natomiast, iż odbywa się tu pewnego rodzaju „dyplomacja kursowa”.
Z punktu widzenia polityki monetarnej silne euro niesie ryzyko: osłabia inflację importowaną, co może prowadzić do dalszego spadku presji cenowej, w sytuacji gdy inflacja i tak jest już niska. Przy obecnej strukturze gospodarki strefy euro oraz niskim tempie wzrostu, może to pogłębić wyzwania stojące przed EBC.
Źródło: Łukasz Zembik, OANDA TMS Brokers