Uwaga analityków w poprzednim tygodniu skupiła się głównie na dramatycznej sytuacji First Republic. Masowy odpływ depozytów doprowadził do rekordowo niskich cen akcji banku, a to skutkowało błyskawicznym upadkiem i przejęciem przez JPMorgan. W tym czasie ogromne straty notowały również inne banki regionalne, między innymi PacWest, Western Alliance i Zions Bancorp. Pod koniec tygodnia wszystkie zanotowały spore odbicie od dna, ale czy to wystarczy by zażegnać kryzys i widmo ewentualnego upadku?
Spore odbicie na giełdzie, ale to wciąż za mało
Po upadku First Republic eksperci i obserwatorzy branży gwałtownie wytypowali grupę kolejnych potencjalnych ofiar paniki w amerykańskim sektorze bankowym. Wśród najbardziej zagrożonych wskazuje się banki takie jak PacWest, Western Alliance i Zions Bancorp. Wyjątkowo duży spadek zanotował PacWest, tracąc na wartości akcji aż 28%, co było niechlubnym rekordem w giełdowej historii banku. Pod koniec tygodnia akcje mniejszych podmiotów odbiły choćby o kilkadziesiąt procent w górę. Akcje PacWest skoczył o prawie 82%, Western Alliance zyskał 49%, Zions Bancorp wzrósł o 19%, a SPDR S&P Regional Banking ETF (KRE) o ponad 6%. Czy w takim razie możemy mówić, iż tym bankom udało się odbić od dna na dobre? Od dna może tak, ale do wynurzenia na powierzchnię i spokojnego dryfowania jeszcze daleka droga. Piątkowe rajdy tylko nieznacznie zmniejszyły ogólne straty z poprzedniego tygodnia.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni
Końcówka tygodnia dla wspomnianych banków na pierwszy rzut oka wydaje się zatem całkiem udany. Skąd więc ciągłe obawy o ich dalszy los? Trzeba wziąć pod uwagę, iż pojedynczy wyskok nie wystarczy, by odrobić gigantyczne straty z poprzedniego tygodnia. Jeśli uwzględnimy kilka ostatnich dni, to np. PacWest ostatecznie zakończył tydzień giełdowy ze stratą 43%. Niepewne sytuację banków potwierdza fakt, iż jego właściciele potwierdzili, iż rozpoczęli już poszukiwania opcji strategicznej. Western Alliance póki co zaprzecza, by rozważał sprzedaż. Jednak jego 27% strata, choć bolesna, nie pozostało aż tak poważna. Choć mimo wszystko właścicielom banku powinna zapalić się czerwona lampka alarmowa, by uniknąć najgorszego scenariusza. Wiele wskazuje na to, iż najbliższe tygodnie zadecydują o losie mniejszych banków. jeżeli powtórzy się scenariusz z marca, to panika oraz nerwowe przenoszenie depozytów przez klientów mogą przynieść kolejne ofiary. Wszystko wyjaśnią nam raporty finansowe za kwiecień. jeżeli kolejny raz ujawnią masowy odpływ depozytów, z któregoś wspomnianego banku, to prawdopodobnie raport ten okaże się dla tego podmiotu gwoździem do trumny.