Październikowa inflacja w strefie euro nieco wzrosła, co powoduje, iż Europejski Bank Centralny zyskał nowe argumenty do swojej tezy, iż nie należy obniżać stóp zbyt szybko. Prezes banku, Christine Lagarde, zapowiedziała inflację na poziomie 2% w 2025 roku. Teraz banki przyglądają się stanowi gospodarki w UE poza strefą euro, gdzie najbardziej widoczne są polska inflacja oraz szwedzka recesja.
Październikowe ceny konsumpcyjne wzrosły o 2% w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego i o 1,7% w porównaniu z wrześniem obecnego roku. Przekroczyło to nieco szacunki analityków spodziewających się wzrostu o 1,9%.
Jedną z głównych przyczyn tego wzrostu był mniejszy niż oczekiwano spadek kosztów energii. Inflacja bazowa, czyli oczyszczona ze zmiennych, wykazała wzrost o 2,7% przy wzrastających cenach żywności. Analitycy Europejskiego Banku Centralnego zauważają, iż potwierdza to ostrzeżenia ekonomistów pracujących dla Banku, by nie obniżać stóp procentowych zbyt szybko, bo inflacja może „odbić”. Ale w EBC wciąż trwa dyskusja na temat skali obniżek. Przynajmniej trzech prezesów banków centralnych wskazywało, iż po danych pokazujących pogorszenie dynamiki w sektorze prywatnym adekwatna byłaby obniżka stóp procentowych o pół punktu w czasie posiedzenia 12 grudnia. Fabio Panetta z banku centralnego Włoch ostrzegł przed ryzykiem, iż wzrost cen spadnie poniżej 2%.
„Warunki monetarne są przez cały czas napięte i konieczne będą nowe cięcia. W miarę obniżania się inflacji powinniśmy skupić się na ospałości realnej gospodarki: bez trwałego ożywienia inflacja ryzykuje spadkiem znacznie poniżej celu” – stwierdził w wypowiedzi dla mediów.
Jednak jastrzębie, jak Isabel Schnabel czy prezes Bundesbanku Joachim Nagel, są górą. Nagel stwierdził, iż EBC „nie powinien się spieszyć z dalszymi krokami”, zaś Schnabel – iż adekwatnie jest „stopniowe” podejście do łagodzenia polityki pieniężnej. Nagel miał przy tym solidny argument w ręku – dane o znacznie większym niż oczekiwano wzroście inflacji w Niemczech w październiku br. We wrześniu była ona na poziomie 1,8%, zaś w październiku już sięgnęła 2,4%.
„Cel jest w zasięgu wzroku, ale nie powiem, iż inflacja jest pod kontrolą. Wiemy również, iż inflacja wzrośnie w nadchodzących miesiącach, po prostu z powodu efektów bazowych […]. Może moglibyśmy zacząć interweniować kilka miesięcy wcześniej. Ale podnieśliśmy stopy procentowe w niespotykanym dotąd tempie i udało nam się znacznie obniżyć inflację w krótkim okresie. Teraz chcę, aby ten cel wynoszący 2% został osiągnięty na stałe. jeżeli nie nastąpi poważny wstrząs, stanie się tak w ciągu 2025 r.” – przyznała prezes EBC Christine Lagarde w wywiadzie dla Le Monde.
Traderzy ograniczyli już zakłady na większą obniżkę stóp do końca 2024 roku, zwłaszcza, iż Niemcy jednak prawdopodobnie unikną recesji a inne gospodarki strefy euro w nią nie wpadły. Teraz mówi się na rynku o obniżkach stóp o 25 punktów bazowych w grudniu br.
„Naszym podstawowym scenariuszem pozostaje, iż EBC dokona kolejnej obniżki stóp w grudniu, obniżając stopę depozytową do 3%. Następnie spodziewamy się, iż przyjmie kwartalną częstotliwość, gdy decydenci polityczni poczują, iż są neutralni. Rynki wyceniają kolejne obniżki w przyszłym roku i stopę końcową na poziomie około 2%” – twierdzi Jamie Rush, główny ekonomista europejski z Bloomberg Economic.
Jednym z głównych argumentów jest tu stan sektora usług. Według analityków Europejskiego Banku Centralnego podwyżki płac napędzają w nim inflację. Wzrost cen w tym sektorze w październiku br. wyniósł 3,9%. W efekcie urzędnicy EBC, podobnie jak sama prezes, uważają, iż cel inflacyjny zostanie osiągnięty dopiero w 2025 roku, zaś gospodarce nic złego nie grozi, mimo powolnego obniżania stóp procentowych. Tu argumentem jest stan rynku pracy z rekordowo niskim poziomem bezrobocia we wrześniu br. wynoszącym 6,3%, zaś pierwsze odczyty z października wskazują, iż przez cały czas jest ono niskie. To osłabia obawy „gołębi” w EBC sądzących, iż mogłoby nastąpić nagłe osłabienie rynku pracy, co mogłoby dodatkowo osłabić aktywność gospodarczą. W październiku szef łotewskiego banku centralnego Martins Kazaks ostrzegł, iż „ryzykujemy osiągnięcie punktu krytycznego”, w którym słabe ożywienie gospodarcze może spowodować problemy w firmach i utratę miejsc pracy.
„Dane dotyczące bezrobocia w połączeniu z silniejszym wzrostem i wyższą inflacją dostarczą jastrzębiom kolejnego argumentu w ich walce o tempo cięć” – zauważył jednak Kamil Kovar, ekonomista w Moody’s Analytics.
Z drugiej strony analitycy przyznają, iż w grę mogą także wejść inne zagrożenia niezależne od stanu europejskiej gospodarki: rozlanie się na cały region wojny na Bliskim Wschodzie oraz niepomyślny obrót wojny na Ukrainie, co może niemal natychmiast podnieść koszty energii i transportu. Potencjalny powrót do Białego Domu Donalda Trumpa z jego programem drastycznych ceł może wręcz podciąć handel transatlantycki.
Zaniepokojenie wśród analityków EBC i banków eurozony zaczyna budzić też stan gospodarek państw Unii Europejskiej poza strefą euro. Najlepiej pod tym względem jest w Danii z jej „modelowym wzrostem gospodarczym”, jak zauważyli analitycy Bundesbanku.
„Wśród państw nordyckich perspektywy makroekonomiczne są szczególnie pozytywne w Danii, gdzie rynek pracy pozostaje silny, inflacja jest niska, a wzrost gospodarczy ma być solidny choćby bez znaczącego wkładu sektora farmaceutycznego” – stwierdzili analitycy Danske Bank.
Ale gdzie indziej jest gorzej. Gospodarka szwedzka znajduje się w technicznej recesji. W III kwartale produkt krajowy brutto spadł o 0,1% i być może ożywienie gospodarcze nastąpi dopiero w 2025 roku. W Polsce, której stan gospodarki jest wskaźnikowym dla gospodarek państw Europy Środkowej, ceny konsumpcyjne w październiku wzrosły siódmy miesiąc z rzędu, zaś inflacja liczona w stosunku do października 2023 zrosła o 5% i, jak stwierdzają analitycy EBC, „rozwiewa to nadzieję na jakiekolwiek obniżki stóp przez 2025 rokiem”. Dodatkowe informacje o wysokim deficycie budżetowym mogą spowolnić proces luzowania polityki pieniężnej. Na razie NBP utrzymuje od października 2023 roku niezmienioną stopę referencyjną na poziomie 5,75%.