Cinkciarz.pl oskarża kolejne banki o "zmowę". Domaga się "minimum 3 mld zł"

2 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Cinkciarz.pl przygotowuje pozwy przeciwko bankom - BPS, BOŚ, Credit Agricole, ING, Millenium oraz Getin Bank w sprawie "utrudniania prowadzenia działalności kantorowej na terytorium Polski w wyżej wymienionych bankach poprzez uniemożliwianie zawierania transakcji wymiany walut z tymi bankami". Zdaniem kantoru online, wskazane instytucje odmawiały mu dostępu do swoich platform walutowych. Cinkciarz.pl chce domagać się minimum 3 mld zł odszkodowania.


W wydanym we wtorek oświadczeniu zaznaczono, iż "takie działania banków bezpośrednio wpływały i wpływają na funkcjonowanie kantoru internetowego Cinkciarz.pl, stanowiąc czyny nieuczciwej konkurencji".


"Uniemożliwianie spółce Cinkciarz.pl zawierania transakcji wymiany walut wpływa bowiem bezpośrednio na czas realizacji transakcji (Cinkciarz.pl musi przelewać waluty do innych banków, w których ma możliwość wymiany walut, a następnie odsyła walutę do klienta banku będącego uczestnikiem zmowy), oraz na koszty działalności kantoru (prowadząc do nieadekwatnego zwiększania tych kosztów w związku z wysokimi prowizjami za przelewy walutowe)" - wskazano. Reklama


Cinkciarz.pl argumentuje, iż brak możliwości wymiany walut z bankami BPS, BOŚ, Credit Agricole, ING, Millenium oraz Getin Bank pozbawił jego klientów "możliwości zrealizowania transakcji na warunkach korzystniejszych niż te oferowane przez banki".
"Cinkciarz.pl będzie kierował tę sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz innych adekwatnych organów, oczekując interwencji i podjęcia odpowiednich działań" - napisano.
Spółka domaga się "minimum 3 mld zł odszkodowania za ograniczanie dostępu do rynku walutowego w wyniku zmowy bankowej".


Klienci skarżyli się na opóźnienia. Tak zaczęły się problemy Cinkciarz.pl


Cinkciarz.pl w poniedziałek wystosował trzy oświadczenia, w których nawiązuje do swoich ostatnich problemów. Klienci platformy skarżyli się na opóźnienia w realizacji transakcji, w tym przekazów pieniężnych i wymiany walut. Sprawą zainteresowały się zarówno UOKiK, jak i KNF. Firma od początku wskazywała, iż jest to spowodowane problemami technicznymi.
Jedną z reperkusji było cofnięcie przez KNF powiązanej z Cinkciarz.pl spółce Conotoxia zezwolenia na świadczenie usług płatniczych. Sprawa, z zawiadomienia regulatora rynku, trafiła także do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, gdzie zostało wszczęte śledztwo dotyczące "podejrzenia przestępstwa oszustwa".


Zarzuty wobec mBanku i Banku BPS. Cinkciarz.pl i Conotoxia żądają odszkodowań


W pierwszym z poniedziałkowych oświadczeń Cinkciarz.pl wskazał, iż przygotowuje pozew przeciwko Bankowi BPS na kwotę 500 milionów złotych. Jak zaznaczono, dotyczy on "zmowy bankowej, mającej na celu utrudnianie prowadzenia działalności kantorowej".
"Bank BPS uniemożliwił spółce realizację przelewów zwrotnych dla klientów, tłumacząc to rzekomymi problemami informatycznymi. W rzeczywistości działania Banku BPS, rozpoczęte 26 września br. i trwające do dziś, stanowią celowe i systematyczne utrudnianie dostępu do rynku, wymierzone przeciwko spółce oraz jej klientom" - napisał Cinkciarz.pl.
"Bank Polskiej Spółdzielczości S.A. ("Bank") zdecydowanie zaprzecza jakoby uniemożliwiał jakiemukolwiek swojemu klientowi realizację przelewów bankowych, w szczególności tłumacząc to rzekomymi problemami informatycznymi. Wszystkie przelewy zlecane udostępnionymi przez Bank klientom kanałami są realizowane na bieżąco i zgodnie z obowiązującymi przepisami (w szczególności przepisami dotyczącymi zapobiegania praniu pieniędzy) oraz regulacjami wewnętrznymi" - czytamy w stanowisku Banku BPS przesłanym do naszej redakcji.
W drugim z oświadczeń Conotoxia, spółka powiązana z Cinkciarz.pl, zarzuca mBankowi "bezprawne utrudnianie dostępu do rynku". W związku z tym zamierza domagać się 1 mld zł odszkodowania.


"Przygotowywane są dokumenty dotyczące tej bulwersującej sprawy. Podstawą pozwu będzie bezprawne utrudnianie dostępu do rynku, w tym w ostatnim czasie odmowa udzielenia gwarancji bankowej, pomimo iż spółka posiadała na nią pełne pokrycie we własnych środkach" - wskazano w oświadczeniu.
"mBank S.A. będąc świadomy, iż uzyskanie gwarancji stanowi jedno z zaleceń pokontrolnych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), odmówił jej udzielania, powołując się na rzekomą konkurencyjność Conotoxia sp. z o.o. jako krajowej instytucji płatniczej. Decyzja mBank S.A. stanowi rażące naruszenie zasad uczciwej konkurencji oraz zasad równego traktowania przedsiębiorstw" - dodano.
Rzeczniczka prasowa mBanku, poproszona przez Interię Biznes o przedstawienie stanowiska, odpisała, iż bank nie komentuje sprawy.


"Bezprawna blokada rachunków"


Wyżej wymieniony zarzut wobec mBanku nie był jedynym. W trzecim z kolei oświadczeniu wskazano, iż instytucja finansowa miała "bezprawnie blokować" rachunki, "co skutkowało uniemożliwieniem dostępu do środków nie tylko samej spółki, ale przede wszystkim uniemożliwieniem klientom dostępu do ich własnych środków".
"Zablokowane zostały konta przeznaczone wyłącznie do operacji finansowych z klientami - tzw. clients funds. Klienci nie mogli zatem nie tylko wypłacać środków, ale także wpłacać depozytów na konta, co narażało ich na niekontrolowane zarządzanie otwartymi pozycjami na rynku (brak możliwości depozytu oznacza brak możliwości zwiększenia margin’u, co prowadzić może do automatycznego zamknięcia transakcji na stracie)" - wskazano.
Conotoxia zaznaczyła, iż blokada kont przez mBank skutkowała "brakiem możliwości realizacji ustawowego obowiązku wypłaty środków w ciągu 24h i koniecznością obsługi klienta poprzez banki zagraniczne (generującej gigantyczne koszty prowizji)".
W związku z tymi zarzutami Conotoxia zamierza się domagać od mBanku odszkodowania w kwocie 500 mln zł. Spółka zaznacza, iż złożyła już odpowiednie zawiadomienia zarówno do UOKiK, jak i do prokuratury.
Idź do oryginalnego materiału