Cła Donalda Trumpa a rynki finansowe

4 tygodni temu

Prezydent Donald Trump podpisał dekret wykonawczy podnoszący stawki celne na importowaną stal i aluminium z 10% do 25%. Decyzja ta objęła kluczowych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych, takich jak Kanada, Meksyk, Japonia i Korea Południowa, choć początkowo rozważano dla nich wyjątki. Trump zasugerował jednak możliwość wyłączenia niektórych krajów, w tym Australii, która utrzymuje nadwyżkę handlową w relacjach z USA.

Nowe taryfy weszły w życie tego samego dnia, gdy zaczęto stosować 10-procentowy podatek na towary importowane z Chin. Dodatkowo prezydent zapowiedział możliwość wprowadzenia tzw. „ceł wzajemnych” wobec państw nakładających wysokie taryfy na amerykańskie produkty. Do sektorów potencjalnie najbardziej zagrożonych zaliczają się przemysł półprzewodników, motoryzacja oraz farmaceutyki.

Cła niepokoją inwestorów

Wpływ podwyżek na rynki finansowe może być ograniczony, choć najbardziej odczują go branże zużywające duże ilości stali i aluminium – zwłaszcza budownictwo, motoryzacja oraz przemysł ciężki. W krótkim okresie firmy mogą doświadczyć spadku marż, jednak część dodatkowych kosztów zostanie prawdopodobnie przerzucona na konsumentów.

Reakcje rynków na zapowiedzi Trumpa były dotąd niejednoznaczne – po okresach niepokoju zwykle następowało odbicie, a nie długotrwałe spadki. Cła mogą jednak poważniej zaniepokoić inwestorów, jeżeli doprowadzą do spadku zaufania wśród firm i konsumentów lub zwiększą niestabilność finansową. Oznaką rosnącego ryzyka może być długotrwały wzrost indeksu zmienności VIX powyżej poziomu 20 oraz gwałtowne wahania kursów walut państw objętych taryfami. Pojawiają się także opinie, iż jeżeli wszystkie propozycje prezydenta USA zostałyby wdrożone na dłuższy okres, rynki mogą doświadczyć znaczących spadków.

Źródło: Krzysztof Kamiński, OANDA TMS Brokers

Idź do oryginalnego materiału