Cła odwetowe wstrząsają dolarem, zmiana nastawienia RPP spycha złotego

2 tygodni temu

Po ponad tygodniu nerwowego oczekiwania szczegóły programu ceł zaprezentowane w środowy wieczór przez Trumpa przetoczyły się przez rynki, drastycznie wpływając na notowania instrumentów. Choć podwyższona zmienność była do przewidzenia, tak reakcja rynkowa wskazuje na to, iż proponowane cła choćby obawiających się zmienności inwestorów zaskoczyły. Do tego z perspektywy polskich inwestorów dochodzi mocna zmiana narracji NBP, zaprezentowana przez prezesa Adama Glapińskiego na wczorajszej konferencji. Ruch ten wpadł na bardzo żyzny grunt rynkowej niepewności, co dodatkowo wzmocniło wahania na polskiej walucie.

Wzór budzący wątpliwości

Niezmiennie kluczowym aspektem z perspektywy rynku walutowego kształtującym wahania na kursach pozostają zapowiedziane przez Trumpa cła odwetowe. Mocno zastanawiająca pozostaje jakość wyliczeń, na jakich bazują wysokości poszczególnych taryf. Oficjalny wzór, choć na pierwszy rzut oka bazujący na zjawiskach ekonomicznych, jak elastyczność cenowa popytu i zależność ruchów cen od zmian wysokości ceł, po dokładniejszym przyjrzeniu się okazuje się bardzo prostą, a wręcz zbyt uproszczoną formułą. Cła dla poszczególnych państw wyliczane zostały poprzez podzielenie przez 2 (w przypadku liczb nieparzystych zaokrąglając w górę) “skorygowanych o niesprawiedliwe praktyki” ceł nakładanych przez te kraje na USA. Skorygowane cła zostały natomiast wyliczone poprzez podzielenie deficytu handlowego USA z wybranym krajem przez łączną wysokość importu z danego kraju. To wszystko uzupełnione jest zasadą, iż wartość ceł nakładanych przez USA nie może być niższa niż 10%.

Biorąc pod uwagę fakt tak dużej wagi ceł dla przyszłości handlu międzynarodowego, bardzo dużym zaskoczeniem jest tak mocno uproszczone podejście. Szczególnie iż wartości te bazują jedynie na imporcie i eksporcie z zeszłego roku i nie zostały skorygowane o trendy z dłuższego horyzontu czasowego.

To wszystko doprowadziło do wzrostu obaw rynku o recesję w USA i spowolnienie w globalnej gospodarce. Tym samym inwestorzy zareagowali mocnym wyprzedaniem amerykańskiego dolara, który kontynuuje na dzisiejszej sesji wczorajsze przeceny. Amerykańska waluta tym samym spada dziś poniżej poziomów z początku listopada, co oznacza, iż dolar całkowicie wymazał po wyborcze wzrosty.

Dolar i złoty pod presją

Spadki notuje nie tylko amerykańska waluta. Bardzo mocny cios otrzymał wczoraj polski złoty, który tąpnął po wystąpieniu prezesa NBP Glapińskiego. Po raz pierwszy październikowej obniżki z 2023 r. narracja RPP zmieniła się z jastrzębiej na gołębią. Biorąc pod uwagę ostatnie konferencje, na których prezes NBP wskazywał najwcześniejsze możliwe obniżki stóp procentowych dopiero w drugiej połowie roku, nagła zmiana nastroju wywołała wyraźne ruchy na złotym.

Para EUR/PLN od konferencji wzrosła już o ponad 1,6%, a USD/PLN wymazała całkowicie wczorajsze spadki, co wobec globalnej słabości dolara pokazuje, iż relatywne nastroje do polskiej waluty są jeszcze niższe. Choć Glapiński mocno podkreśla zależność decyzji od danych, ruchy na rynku walutowym wyraźnie wskazują, iż inwestorzy większą wagę przykładają do narracji prezesa banku centralnego niż do samych danych.

Wobec takiego otoczenia polski złoty na razie wchodzi w presję deprecjacyjną, a w przypadku amerykańskiego dolara możemy dalej spodziewać się podwyższonej zmienności. Globalni inwestorzy będą teraz oczekiwać na odpowiedzi poszczególnych krajów, a dodatkową zmienność na dzisiejszej sesji może wywołać konferencja Jerome’a Powella (o 17:45 czasu polskiego), która będzie pierwszym publicznym wystąpieniem przewodniczącego Fedu od momentu prezentacji ceł odwetowych. Dodatkowo, dziś o 14:30 zostanie opublikowany raport z rynku pracy w USA (NFP), który stanowi mocny sygnał wskazujący na siłę amerykańskiego rynku pracy.

Dziś ok. 10:40 za euro płacimy 4,2400 zł, za dolara 3,8566 zł, za funta brytyjskiego 5,0110 zł, a za franka szwajcarskiego 4,5040 zł.

Źródło: Dział Analiz XTB

Idź do oryginalnego materiału