Tak! Znowu. Znowu mieliśmy rację z prognozami odnośnie do kursu dolara i euro. Czy nie męczy nas ciągłe wygrywanie? Męczy, ale ktoś musi dźwigać ten krzyż. Zwłaszcza w świecie, gdy raz media grzały narrację o DOLARZE PO 6 złotych, a z kolei trzy miesiące temu grzały o DOLARZE PO 3 złote.
Ani po 6 ani po 3 złote dolara nie było i długo nie będzie. jeżeli jesteście tu regularnie, to wiecie, iż trafne prognozy walutowe nie są przypadkiem, bo zachowanie się rynku walutowego da się do pewnego stopnia przewidzieć. Zwłaszcza w stosunkowo krótkim horyzoncie.
Pora więc sobie zadać sobie to pytanie po raz kolejny. Co dalej? Będzie dalsze umocnienie złotego, a może jednak osłabienie? W tym materiale pokażę wam, co czeka dalej dolara i euro, co to oznacza dla waszych inwestycji i jak powinniście się przygotować. Zapraszam!
Co dalej z dolarem i euro? Moja prognoza na koniec 2025. Czy to czas kupować waluty?
Załóż konto na Freedom24 i odbierz choćby 20 darmowych akcji o wartości choćby kilkaset dolarów każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Powrót do przeszłości
Zróbmy sobie może na początku krótki powrót do przeszłości. Co takiego było mówione dokładnie trzy miesiące temu?
„Obecny poziom 3.60 w takim układzie nie zmieni się raptem w kurs poniżej 3. Na horyzoncie są też w końcu kolejne obniżki stóp w Polsce, które też nie będą sprzyjać samodzielnego umacnianiu złotego.
Poziomy USDPLN przedziale 3.50 – 3.70 to coś do czego powinniśmy powoli zacząć się przyzwyczajać na dłużej. jeżeli choćby chwilowo z nich wypadniemy i zobaczycie 3.48 albo 3.77, to kilka to zmienia. Zmienność kwartalna dla USDPLN na poziomie 5% to coś normalnego.„
TADAM. Dokładnie to się z dolarem w ciągu ostatnich 3 miesięcy działo. Po jednym krótkim wyłamaniu to w górę ponad 3.70, to w dół aż pod 3.55. Ogólnie jednak nic niesamowitego się nie wydarzyło. Ogólna zmiana kursu przez 3 miesiące jest marginalna i wynosi ok 1%. Nie zadziało się z dolarem w tym okresie – NIC.

A euro? Ponownie powrót do przeszłości.
„Z kolei prognoza na najbliższy czas dla pary EURPLN pozostało prostsza. Niezmiennie nie będzie tu wielkich zmian. Jedyne co mogłoby w tej chwili silniej wpłynąć na kurs.„
TADAM. Tutaj zmiana była jeszcze mniejsza. Przez 3 miesiące kurs EURPLN zmienił się o szalone 0.4% z czego większość tej zmiany to ostatnie kilka dni.

Tak, dało się to przewidzieć. Po użyte wtedy argumenty odsyłam do materiału sprzed kwartału. Po dowody, iż dało się też przewidzieć inne większe zmiany odsyłam już do poprzednich.
Dolar pod rządami Trumpa
Okej, to co będzie dalej. Zacznijmy od dolara. Trump konsekwentnie realizuje swój cel osłabiania dolara na wszelkie możliwe sposoby i robi to niezwykle skutecznie. Całościowy indeks dolara od inauguracji Trumpa na początku 2025 roku zdążył zawalić się o choćby 12%. Teraz kręcimy się gdzieś na 10% spadku od momentu inauguracji.

Dla przypomnienia – indeks dolara to po prostu zbiorcze jego zachowanie się w stosunku do koszyka najważniejszych walut. Dwunastoprocentowy spadek wyceny najważniejszej waluty świata w realnie kilka miesięcy to ruch ekstremalny i spójny z polityką Trumpa, który zawsze, również w pierwszej kadencji, trzymał się poglądu, iż dolar powinien być słabszy.
Warto pamiętać, iż Donald Trump od lat konsekwentnie postrzega słabszego dolara jako fundament swojej polityki gospodarczej. W jego opinii mocny dolar to problem strukturalny, który tu cytuje „czyni amerykańskie produkty zbyt drogie na rynkach zagranicznych”, podczas gdy takie kraje jak Japonia czy Chiny tu znów cytuje „celowo utrzymują słabe waluty, by wspierać eksport”.
Mówi on wprost, iż zbyt mocna waluta to ogromne obciążenie dla amerykańskich firm, które próbują sprzedawać towary za granicę. Nie chce on, aby zbyt mocna waluta wypychała przemysł za granicę. Słaby dolar ma więc w tej wizji pełnić funkcję instrumentu reindustrializacji i walki o udział w globalnym handlu, a nie wyłącznie efektu polityki monetarnej Fed.
Stopy procentowe i oczekiwania rynku
W każdym razie, niezmiennie istotnym składnikiem wpływającym na wycenę ogólną dolara jest antycypacja zachowania się stóp procentowych w USA. Te ponownie zaczęły spadać po jednej z najdłuższych przerw w cyklu obniżek.

Ciężko o trwałe odbicie na kursie dolara, gdy antycypacja kolejnych obniżek jest tak silna, jak obecnie. Rynek zakłada, iż stopy spadną o kolejne 125 punktów bazowych do przedziału 2.75-3% już do września 2026 roku.

Osobiście średnio wierzę w aż takie obniżki stóp, ale to w co ja wierzę, iż wydarzy się za pół roku ma małe znaczenie. Na rynku dominuje narracja, iż obniżki będą solidne i to pomimo tego, iż sam Fed średnio w takie obniżki wierzy. Inwestorzy i Fed spójni są jedynie w poglądach dotyczących poziomu stóp do grudnia 2025 roku. Potem ich oczekiwania mocno się rozjeżdżają.

Fed podtrzymuje, iż długoterminowy poziom stóp jest bliżej 3.5%, a nie bliżej 3%, jak zakłada w tej chwili rynek. Z czego wynika taki rozjazd? Z przedziwnej wiary większości rynku, iż gospodarka USA ma problemy, a recesja czai się za rogiem. Nie, nie czai się, a gospodarka USA nie ma problemów. Urealnienie oczekiwań rynku dotyczących poziomu stóp będzie pierwszym prawdziwym momentem trwalszego odbicia na indeksie dolara, ale skoro i inwestorzy i Fed są spójni w poglądach do grudnia 2025, to te urealnienie nie będzie miało miejsca w tym roku.
W efekcie mediana prognoz dla dolara mówi o już raczej powolnych i symbolicznych spadkach sięgających max 3-4% przez kolejne pół roku.

Historyczne analogie i możliwe scenariusze
Swoją drogą to ewentualna ścieżka bardzo spójna z pierwszą kadencją Trumpa, gdzie układ walutowy zaczął odwracać się dopiero od mniej więcej drugiego kwartału drugiego roku urzędowania. W tym wypadku byłby to marzec / kwiecień 2026 roku. Wtedy też w teorii powinniśmy doświadczyć większej rynkowej zmienności wywołanej napięciami powiązanymi z wyborami midtermowymi do Kongresu w USA.

Oczywiście to, iż coś wyglądało tak, a nie inaczej pięć lat temu nie oznacza, w żadnym wypadku, iż tak będzie teraz. Nie skupiajmy się na tym, iż wykres pokazuje spadek do 3,30 na cenie USDPLN. Skupiajmy się bardziej na perspektywie kierunkowej, a nie konkretnych wartościach. Niemniej jednak perspektywa kierunkowa pozostaje raczej jasna.
Globalne rezerwy i cykliczność dolara
Tym bardziej, iż dolar nie ma też ostatnio wsparcia ze strony banków centralnych, które tylko pomiędzy pierwszym a drugim kwartałem 2025 roku zmniejszyły poziom swoich rezerw w USD o 1.46% jednocześnie zwiększając poziom rezerw w euro o 1.12%. To czyste pokłosie generowania przez Trumpa napięć handlowych.

Nie, nie oznacza to, iż DOLAR UPADA I OLABOGA KONIEC WALUTY. Dolar dalej stanowi i będzie stanowić kolosalną większość rezerw walutowych banków centralnych. Spadek jest symboliczny, ale pozostaje elementem wzmacniającym spadek wyceny dolara przez ostatnie kilka kwartałów.

Popyt na dolar od dekad jest cykliczny. Gdy świat gospodarczo się rozwija, to ten popyt słabnie. Gdy świat gospodarczo spowalnia, to ten popyt rośnie. Często też powtarzam i dalej podtrzymuję, iż w kontekście długoterminowego inwestowania dolar po prostu kilka się zmienia. Za ostatnie 30 lat indeks dolara wzrósł o 18%. To naprawdę pomijalny element.

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Kapitał zagraniczny i zabezpieczanie ryzyka
To na co jednak warto zwrócić uwagę w kontekście zachowania się krótkoterminowego dolara w tej chwili to fakt, iż zagraniczni inwestorzy w bezprecedensowym tempie redukują swoją ekspozycję na dolara, co widać w gwałtownym wzroście udziału zabezpieczonych napływów kapitału (hedged inflows) kosztem niezabezpieczonych (unhedged).
Obecnie blisko dwie trzecie całkowitych napływów do amerykańskich aktywów ETF – zarówno akcji, jak i obligacji, odbywa się z zabezpieczeniem walutowym, podczas gdy jeszcze niedawno dominowały przepływy niezabezpieczone.
To pokazuje, iż inwestorzy coraz częściej zabezpieczają się przed ryzykiem wahań kursu dolara. Słabsze napływy niezabezpieczone wywierają presję na spadek USD, a zapowiedź obniżek stóp przez Fed przy jednoczesnym braku już obniżek przez inne banki centralne, tylko bardziej wzmacniają ten trend, bo koszt zabezpieczania aktywów w dolarze staje się coraz niższy. Ten trend również wywiera dodatkową presję na spadek dolara.

Rynek po prostu gra dziś przeciwko dolarowi, bo silny dolar nie pasuje do narracji. Widać to też w nastawieniu spekulantów. Na wykresie niżej biała linia DM FX wskazuje, iż wobec walut gospodarek rozwiniętych, tj. euro, jena czy funta spekulanci są dziś praktycznie neutralnie nastawieni. Nie obstawiają umocnieni ani osłabienia do dolara. Komplenie inaczej wygląda jednak sytuacja na walutach z rynków wschodzących (linia EM FX), gdzie pozycjonowanie przesuwa się mocno na korzyść walut EM kosztem USD. W tym samym koszyku jest też polski złoty.

Polski złoty i lokalne czynniki równoważące
Dlaczego więc USDPLN stoi w miejscu, a nie spada? Ano dlatego, iż na drugim biegunie stoi Adam Glapiński i RPP, którzy działają w bardziej zaskakujący sposób i obniżyli stopy procentowe również w Polsce, a do tego niemal wprost zapowiedzieli kolejne. Dwie siły się zrównoważyły i mamy w zasadzie kompletny brak zmienności.
Okej tylko skoro Fed planuje dalsze cięcia i jednocześnie Adam Glapiński planuje dalsze cięcia stóp, to czy oznacza to faktycznie, iż kolejne 3 miesiące czeka nas marazm na kursie USDPLN?
Wnioski i perspektywy
Do pełnego zamknięcia tej układanki potrzeba jeszcze spojrzeć na kurs EURUSD. Do znudzenia będą wam smęcić, iż kurs złotego jest BARDZO mocno uzależniony od tego, jak kształtuje się kurs euro do dolara. Dlaczego? Bo całą zależność walutową polskiej gospodarki można opisać jako taką KOLOSALNĄ pozycję długą właśnie na parze EUR/USD. W dużym stopniu to zasługa naszej struktury eksportu i importu. Nie zmienimy tego, więc po prostu się do tego dostosowujmy naszymi decyzjami.
W takim razie co może czekać kurs EURUSD? Seria wykresów od Bank Of America Global Research rzuca trochę światła na pozycjonowanie się modeli typu trend-following na parę EURUSD. Widać, iż pozycje zaczynają być redukowane i bez kolejnych bodźców wzrostowych jest możliwych zjazd EURUSD w okolice poziomu 1.15.

Przy obecnym poziomie 1.16 to… również oznacza potencjalnie minimalną zmienność.
I obok tego wszystkiego mamy jeszcze jeden element. Potencjalne deeskalacje geopolityczne. Tak, wojna dalej trwa. Tak, Trump dalej straszy cłami. Tak, Chiny i USA dalej żyją w napięciu. Niemniej jednak to wszystko już wiemy i znamy. Nic nowego tu nie zagra.
Na horyzoncie możliwe są jedynie albo braki zmian w tym zakresie albo deeskalacje wszelakiego typu. Każde potencjalne deeskalacje obniżają zainteresowanie dolarem w krótkim terminie, a podbijają zainteresowanie walutami rynków wschodzących. W tym również potencjalnie polskiej waluty. Elementy tego zainteresowania zagranicznego kapitału widać też powoli w zwiększonych napływach do polskich obligacji.
Wniosek? Składając wszystko razem w całość najbliżej mi dziś do prognozy, iż w ciągu najbliższych trzech miesięcy zobaczymy jednak kurs dolara poniżej 3,60, a może choćby i po 3,50. Tak jak poprzedni kwartał miał upłynąć pod znakiem spokoju i stabilności, tak teraz zmieniam lekko nastawienie na jeszcze jedno uderzenie siły złotego.
Nie, to nie będzie uderzenie siły na kurs USDPLN równy 3, ale już 3,50-3,55 wywołałoby spore poruszenie. W końcu tak tani dolar był ostatnio w… 2018 roku.
A co z euro? A tu niezmiennie… nuda. Serio. Zakładanie dynamicznej zmienności na kursie EURPLN bez zawirowań geopolitycznych albo makroekonomicznych to trochę strata czasu. Euro od lat poruszało się w zakresie 4.20-4.30, co realnie oznacza szalone 2-2.5% pasmo zmienności. Nie, euro po prawie 5 PLN też do nas gwałtownie nie wróci. jeżeli w ogóle kiedykolwiek to nastąpi.
Na rynku walutowym rzadko wygrywają ci, którzy obstawiają niesamowite rzeczy. Wygrywają ci, którzy rozumieją kontekst. Kto prowadzi w cyklu stóp, kto ma przewagę gospodarczą, jak rynek odbiera strach i co już jest w cenach, a co dopiero przed nami.
Dolar i euro nie muszą i nie będą skakać o 10% na stałe tylko dlatego, iż ostatnie 2-3 lata pamiętacie taką zmienność. Najczęściej… będą w miarę stabilne. Czasem zmieni się lekko układ sił, narracja lub kierunek przepływu kapitału, ale to z reguły nie są wielkie zmiany.
Dlatego musisz patrzeć na cały kontekst gospodarczy i starać się nie wymyślać niestworzonych historii. Przewagę buduje się na tym, co jest logiczne. Sprawdzimy w za kolejne 3 miesiące, czy i tym razem twarda logika i dane wygrały.
A poza tym, nie bój się słabego dolara. To niemal zawsze świetny moment na kupowanie akcji i budowanie swojego portfela. Do tego jednak będziesz potrzebować też dobrego konta.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz choćby 20 darmowych akcji o wartości choćby kilkaset dolarów każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

 21 godzin temu
                                                    21 godzin temu
                    






