Co faktycznie znaczy „inwestowanie”? Polemika z prezesem XTB.

oszczednymilioner.pl 4 dni temu

Pod tym adresem:https://next.gazeta.pl/next/7,151003,32026057,oszczedny-jak-polak-a-skad-moze-i-chcemy-moze-czasem-to.html ukazał się niedawno artykuł – wywiad z prezesem Omar Arnaout, prezes XTB.

Moim zdaniem wywiad ma charakter typowo reklamowy. Pan prezes narzeka, iż Polacy nie oszczędzają, bo…. nie kupują akcji, a tylko idą do banków. Zapowiada wielką kampanię edukacyjną (czyt. promocyjną). I od razu popełnia błędy w nazewnictwie.

Oszczędzanie = Inwestowanie

Oto pierwszy cytat: „My może i chcemy inwestować, może to choćby czasem robimy, ale na pewno nie robimy tego skutecznie. Metody, które wybieramy, często nie są w stanie pokryć choćby inflacji. To nie jest tak naprawdę oszczędzanie.”

Dla prezesa XTB – oszczędzanie jest inwestowaniem i to takim, które daje rezultaty na poziomie inflacji. Całkowita bzdura. Oszczędzanie jest oszczędzaniem (niewydawaniem części dochodów i zostawienie ich „na później”), a inwestowanie ma inne znaczenie. Do tego inwestowanie dalej nim pozostaje, jeżeli przynosi wyniki poniżej inflacji lub choćby straty. Pozostaje tylko zwyczajnie nieskuteczne.

Przy ETF ryzyko straty jest niższe niż przy akcjach.

Kolejny cytat „O ile akcje mogą tracić na wartości, to w przypadku obligacji czy ETFów to ryzyko jest znacząco niższe.”
Po raz kolejny, gromkie NIE. Otóż ETF też mogą tracić na wartości, i to w tempie podobnym do akcji, a choćby większym, albowiem oparte są zwykle na jakimś zbiorze odpowiadającym indeksowi (cyt.”ETF zawiera zbiór różnych aktywów, takich jak akcje, obligacje czy surowce, a ich celem jest naśladowanie wyników określonego indeksu).

A skoro w inwestowaniu ważne są: data wejścia, data wyjścia, walor (akcja, indeks, towar, obligacja) to dlaczego np. ETF na WIG20 miałby być zawsze bezpieczniejszy niż akcja z tego indeksu? Dobrze dobrana akcja, kupiona we właściwym momencie, może spokojnie pobić indeks. A ETF na indeks obligacji? Wyobraźmy sobie scenariusz inflacyjny. A w ETF-ie są również obligacje na stałą stopę i pogarszają wyniki.

Oczywiście, nie znaczy to, iż jestem przeciwnikiem ETF. O nie, to świetne narzędzie, ale jego zaletą pozostaje nie bezpieczeństwo (niższe potencjalne straty) ale niskie koszty. Co w praktyce potrafi przeciętnemu inwestorowi znacząco podnieść wynik. Zwłaszcza w porównaniu z tradycyjnymi funduszami: otwartymi lub zamkniętymi, które pobierają sobie ogromne wynagrodzenie. Również w okresie spadków.

Natomiast nigdy nie czerpię wiedzy z wypowiedzi prezesa firmy, która żyje z prowizji. I to samo radzę Wam.

Idź do oryginalnego materiału