Adwokaci Coinbase’a w procesie wytoczonym przez SEC wnieśli o oddalenie zarzutów insynuowanych przez tą ostatnią. Argumentują oni, iż usiłuje ona bezprawnie poszerzać swoją władzę oraz zawłaszczać kontrolę nad dziedzinami niezwiązanymi z jej oficjalnym polem zainteresowania.
Do sądu federalnego w Nowym Jorku wpłynęła formalna odpowiedź giełdy na skierowaną przeciwko niej skargę. SEC twierdzi w niej, iż Coinbase jest winna nielegalnego obrotu oraz pośrednictwa w handlu papierami wartościowymi, co więcej – popełniła gardłową zbrodnię niezarejestrowania się jako dostarczyciel tychże.
W liczącej 177 stron odpowiedzi, którą złożyć mieli w tym tygodniu, prawnicy giełdy wydrwili te zarzuty, twierdząc (czy trzeba dowodu na oczywistość…?) iż kryptowaluty oraz inne tokeny, którymi obraca Coinbase, to nie kontrakty inwestycyjne ani też obligacje – nad którymi jurysdykcję sprawuje właśnie SEC – ale zwyczajny towar rynkowy, gdzie jej władza oraz chciwe kontroli spojrzenie nie sięga. Czy też nie powinno sięgać.
Cyber-aktywa bowiem – których wartość, wynikająca głównie z zapisanej w łańcuchu blockchainu unikalności, wynosi po prostu tyle, ile ktoś jest gotów zań zapłacić – nie mogą być mylone z produktami inwestycyjnymi oraz papierami wartościowymi, których cena wynika z kolei z ich wartości nominalnej, powiązanych z nimi benefitów oraz szeregu innych czynników, takich jak wiarygodność emitującego.
Co to ja powiedziałem?
Według Coinbase’a, najlepszym tego dowodem jest hipokryzja nikogo innego, jak właśnie komisarzy i urzędników SEC-u. Jeszcze nie tak dawno nie mieli oni obiekcji względem pojmowania kryptowaluty jako towaru, akceptując ten pogląd m.in. wówczas, gdy Coinbase rejestrowała się w celu giełdowej emisji akcji.
Co więcej, sam przewodniczący Komisji, Gary Gensler, miał w 2021 zeznać przed komisją kongresową, iż organ nie ma uprawnień kontrolnych nad kryptowalutami oraz oferującymi je giełdami. Mówił to jednak, jak się okazuje, w innych okolicznościach – miała to być bowiem mało zawoalowana sugestia wobec członków Kongresu, iż mają to zmienić. Kongres, za nic mając sobie życzenie pana przewodniczącego, prawa jednak nie znowelizował. Co w takiej sytuacji począć?
Ano nic prostszego – po prostu zmienić wersję i głosić, iż SEC zawsze miała uprawnienia, które życzy sobie mieć w odniesieniu do krypto. Gensler nie uzasadnił przy tym tej zmiany analizą prawną, ale (czyż nie typowo dla dzisiejszej rzeczywistości?) powołał się na swoje emocje – był otóż uprzejmy stwierdzić, iż „naprawdę czuję, iż mamy władzę w tym zakresie”.
To, podsumowują adwokaci Coinbase’a, jest przykładem rażącej i niekonstytucyjnej uzurpacji władzy. SEC bowiem – instytucja biurokratyczna – usiłuje pośrednio wymóc swoją zdolność do zmiany obowiązującego stanu prawnego. A to, jak dodają, jest i zawsze była kompetencją Kongresu, nie urzędnika – niezależnie jak głęboko ten by w swoją władzę nie wierzył.