Czarna seria: pożar samolotu tuż po starcie – i znów Boeing. Co adekwatnie dzieje się z amerykańskim producentem?

8 miesięcy temu

Boeing 747-8 lądował awaryjnie w Miami po tym, jak tuż po starcie doszło w nim do pożaru. Należąca do Atlas Air maszyna to wersja towarowa wersja słynnego Jumbo Jeta. Wydarzenie to jest kolejnym z serii incydentów, które z niepokojącą regularnością zdarzają się ostatnio właśnie samolotom tego producenta.

Najnowszy powód do bólu głowy dla władz firmy oraz organów administracji lotniczej USA zaczął się od startu z Międzynarodowego Lotniska w Miami. B747-8 linii Atlas Air kierował się w stronę San Juan na Portoryko. Niestety niedługo po starcie, podczas wznoszenia się na wyższy pułap jeden z silników stanął w płomieniach.

Pięcioosobowa załoga zdołała zawrócić i wylądować awaryjnie – co z pewnością cieszy. Mniej cieszy (a bardziej zastanawia) powód kolejnego, tyleż medialnego, co groźnego wypadku z maszyną firmy Boeing w roli głównej.

Organa nadzorcze – w tym Federalna Administracja Lotnicza (FAA) oraz Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) – od razu otworzyły dochodzenie. W toku przeprowadzonych po opanowaniu pożaru oględzin stwierdzono, iż nad owiewką silnika znaleziono wyrwę kilkucentymetrowej średnicy.

NEW INFO: FAA says “post flight inspection revealed a SOFTBALL SIZE HOLE above the #2 engine” of Atlas Air Boeing 747-8 cargo flight that suffered an engine fire over Miami late Thursday.

Successful emergency landing, great work by the crew!

Video from Melanie Adaros. pic.twitter.com/5Nu9LpwwIq

— Pete Muntean (@petemuntean) January 19, 2024

Nie wymaga najpewniej zaznaczenia, iż wyrwy tej powinno tam być, zaś owiewka powinna w teorii wytrzymać wszelkie obciążenia mechaniczne mogące pojawić się w toku eksploatacji. Tak przynajmniej zakładać musi firmowa specyfikacja – w przeciwnym przypadku nie dopuszczono by bowiem samolotu do użytkowania. Co więcej, uszkodzenia nie były także prawdopodobnie wynikiem zmęczenia materiałowego, samolot o którym mowa miał bowiem raptem 8 lat.

Nieważne czy lata, ważne żeby było inkluzywnie

Tezą, którą podnosili rozliczni komentatorzy już przy okazji poprzednich katastrof i incydentów (w tym także tego ostatniego, z udziałem samolotu linii Alaska Airliners) jest nieprędki, ale zauważalny spadek jakości produktów Boeinga. To z kolei ma być w prostej linii konsekwencja głębokich zmian zachodzących w kulturze firmy.

W ostatnim czasie z coraz większą częstotliwością mnożą się wobec niej zarzuty o korporacyjny aktywizm. Kierownictwo Boeinga ma w coraz większym stopniu zwracać uwagę na „modne”, politycznie poprawne zagadnienia w rodzaju różnorodności i inkluzywności, zaś w coraz mniejszym stopniu (o ile w ogóle) na faktyczne kompetencje – szczególnie na stanowiskach menedżerskich.

Let's have a close look at Boeing and DEI!

Boeing's corporate filings with the SEC reveal that in beginning 2022, the annual bonus plan to reward CEO and executives for increasing profit for shareholders and prioritizing safety was changed to reward them if they hit DEI targets. pic.twitter.com/kBU7wWw9Mk

— James Lindsay, anti-Fascist (@ConceptualJames) January 10, 2024

Efekt jest oczywisty – promowanie pracowników o właściwych poglądach czy kolorze skóry, zamiast tych, którzy faktycznie są fachowi w swojej pracy. Za tym idzie degeneracja kompetencji załogi jako całości, gorsze zarządzanie, coraz niższa efektywność produkcji oraz upadek jej jakości.

I nie wiadomo, czy w najbliższym czasie się to zmieni. Boeing ma w tej chwili 42 mld. dolarów długu, ale mimo to, a także licznych wypadków oraz niepowodzeń biznesowych, nikt z kadry zarządzającej nie poniósł dających się odnotować konsekwencji. A choćby wprost przeciwnie, otrzymuje ona bonusy.

Być może katalizatorem poprawy mógłby być efektywniejszy nadzór. Taki obiecała FAA w reakcji na wypadek z udziałem samolotu Alaska Airliners. Jednak również sama FAA jest toczona przez szał inkluzywności, i bynajmniej nie jest pewne, czy i tam kwestie ideologiczne nie są ostatnio ważniejsze niż kompetencje. Pozostaje rynek – który niestety prawdopodobnie zweryfikuje dość brutalnie.

Idź do oryginalnego materiału