Czeka nas rządowa dopłata do używanych „elektryków”. Ale jest pewien problem

3 miesięcy temu

Nowy program dopłat, dzięki którym będzie można kupić używany samochód elektryczny, ma ruszyć jesienią 2024 r.

Pod koniec kwietnia minister funduszy i rozwoju regionalnego Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała uruchomienie programu dopłat do używanych samochodów elektrycznych jeszcze w tym roku. Program, przygotowany przez resort klimatu i środowiska, będzie finansowany z Krajowego Planu Odbudowy. Zastąpi on podatek od posiadania samochodów spalinowych jako warunek uruchomienia środków na elektromobilność z KPO.

Czekając na zatwierdzenie

Jak poinformowała prezeska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Dorota Zawadzka-Stępniak, zgodnie z rewizją KPO, która musi jeszcze zostać zatwierdzona przez Komisję Europejską, na ten cel przeznaczone zostanie blisko 1,6 mld zł. Wiadomo już, iż akceptacja rewizji KPO miałaby nastąpić najwcześniej w lipcu bieżącego roku. Wtedy też rozpoczęłyby się konsultacje z przedstawicielami branży. Pytana o termin rozpoczęcia programu, szefowa NFOŚiGW oceniła, iż powinno to nastąpić jesienią br. Jednakże, termin ten może ulec zmianie z powodu trwających dyskusji dotyczących warunków dofinansowania.

Założenia programu — zgodnie z przyjętą rewizją KPO — obejmują dotacje do zakupu, leasingu lub wynajmu długoterminowego pojazdów zeroemisyjnych. W przypadku zakupu używanych elektryków dotacja wyniesie maksymalnie 40 tys. zł dla osoby fizycznej. W przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego wsparcie nie przekroczy wielkości opłaty wstępnej, wynosząc dla nowych samochodów 225 tys. zł, a dla używanych 150 tys. zł. Pojazd używany nie może być starszy niż 4 lata.

Czym jest stary samochód elektryczny?

Póki co realizowane są rozmowy dotyczące szczegółowych ustaleń. Kwestii do omówienia jest sporo – wątpliwości budzi chociażby to, czy 4-letni używany elektryk można nazwać „starym pojazdem”. Chodzi o to, by program nie przyczynił się do wzrostu importu do Polski samochodów, które niedługo będą wymagały wymiany. Niektóre organizacje mają mieszane uczucia co do dopłat do czteroletnich elektryków z powodu żywotności baterii. Pojawia się bowiem obawa, iż możemy sprowadzać do kraju pojazdy, które są już u kresu swojej żywotności. – Części organizacji umiarkowanie się podoba pomysł dopłat do czteroletnich elektryków w kontekście żywotności baterii. Pojawia się obawa, iż możemy do kraju zacząć sprowadzać pojazdy, które są już u kresu swojej żywotności. Pytanie, które sobie w tej chwili zadajemy jest takie, jak się zabezpieczyć przed taką sytuacją, iż wprowadzamy na rynek samochody, które zaraz będą musiały być wymieniane, a my do tego dopłacamy. Pracujemy nad tym – powiedziała Zawadzka-Stępniak.

Zgodnie z Krajowym Planem Odbudowy, na nowy program dopłat do elektryków ma być przeznaczone 374 mln euro, czyli prawie 1,6 mld zł.

Idź do oryginalnego materiału