Czekamy na PCE, choć ważniejszy będzie przyszłotygodniowy raport NFP

1 tydzień temu

Wczoraj poznaliśmy zrewidowane dane z gospodarki USA za II kwartał. Druga estymacja wzrostu PKB była wyższa od oczekiwań o 0,2 pkt proc., a realna sprzedaż finalna do prywatnych odbiorców krajowych (konsumpcja oraz nakłady brutto na środki trwałe) została podniesiona o 0,7 pkt proc. Choć odczyty należy interpretować w kontekście słabszego I kwartału, brak oznak rychłego spowolnienia wzrostu pozostaje czynnikiem wspierającym dolara amerykańskiego. Mimo teoretycznie dobrych danych, wczoraj kurs EUR/USD urósł i zbliżył się do 1,1700.

Na tym tle wypowiedź Christophera Wallera, zgodnie z którą obniżka stóp o 50 pb we wrześniu nie jest „absolutnie konieczna”, jest spójna z napływającymi danymi. Jednocześnie Waller podkreślił warunkowość decyzji względem publikacji z rynku pracy w przyszłym tygodniu. Również perspektywa inflacyjna nie sprzyja natychmiastowej, szerokiej redukcji stóp. Oczekiwany jest wzrost bazowego deflatora PCE o 0,3 proc. m/m, co stanowi poziom wciąż zbyt wysoki, aby uzasadniać cięcie o 50 pb we wrześniu. Rynek na ten moment też takiego scenariusza nie zakłada i aktualnie choćby nie wycenia w pełni (a jedynie w 85 proc.) ruchu w dół o 25 pb za niespełna 3 tygodnie.

Dane makro głównym punktem odniesienia

Równolegle utrzymuje się spór prawny wokół odwołania członkini Zarządu Fed Lisy Cook, który rynek w dalszym ciągu traktuje jako czynnik o marginalnym znaczeniu dla ścieżki polityki pieniężnej. O ile nie ujawnią się ryzyka instytucjonalne mogące zakłócić proces decyzyjny FOMC, głównym punktem odniesienia pozostaną publikacje makroekonomiczne — w pierwszej kolejności dane z rynku pracy, a następnie ścieżka PCE. Taki układ implikuje podwyższoną wrażliwość krótszego końca krzywej dochodowości na kalibrację skali luzowania.

Notowania EUR/USD wciąż „zamknięte” są pod opadającą linią łączącą maksima z ostatnich kilku tygodni. Jak na razie wzrostowy układ nie został w żaden sposób zanegowany. Wystąpienie Powella w Jackson Hole było jednak niewystarczające, żeby spowodować, aby kurs głównej pary walutowej „zaatakował” 1,18 – czyli najważniejszy na ten moment opór. Spadki eurodolara powinna ograniczać natomiast linia trendu wzrostowego, łącząca minima z lutego oraz z początku sierpnia.

Źródło: OANDA TMS Brokers

Idź do oryginalnego materiału