Czeszka opisuje zakupy w Polsce. "Wracałam ze łzami w oczach"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Polsat News


W mediach naszych południowych sąsiadów głośno zrobiło się o relacji pewnej Czeszki, która wybrała się na zakupy do Polski. Kobieta postanowiła zaoszczędzić i zaopatrzyć się w polskiej przygranicznej miejscowości. Z jej relacji wynika, iż nie spodziewała się takich emocji w trakcie zakupów.


Historię mieszkanki Czech opisuje portal seznam.cz. Kobietę do zrobienia zakupów zaraz za granicą zachęciła perspektywa oszczędności. Okazało się bowiem, iż te same zakupy w Polsce kosztują 1/3 mniej niż w Republice Czeskiej. Zostawiła więc dzieci pod opieką babci i w pewną sobotę wybrała się do polskiego przygranicznego miasteczka.


Zakupy w Polsce tańsze niż w Czechach


Z relacji kobiety wynika, iż pierwszym, co rzuciło jej się w oczy, były nie niższe od czeskich ceny w polskim sklepie, ale mnogość czeskich rejestracji na parkingu pod sklepem. gwałtownie okazało się potem, iż tańsze zakupy w Polsce dla wielu Czechów to nie tyle sposób na oszczędności, ale wręcz ekonomiczna konieczność.Reklama


Tańsze masło, mięso, jogurty, a choćby chemia gospodarcza, przyciągają wielu Czechów do naszego kraju. Dość powiedzieć, iż ten sam ser sprzedawany jest w Czechach za równowartość 20 zł, podczas gdy w Polsce kosztuje 13 zł. Różnice w cenach są wyraźne, dlatego zakupy w Polsce przyciągają chętnych, a dla niektórych są wręcz ratunkiem finansów osobistych.


Emerytka czeka 4 godziny na autobus, ale zakupy i tak się opłacają


Czeszka w swojej historii o zakupach w Polsce zwraca uwagę, iż dla wielu Czechów zakupy w Polsce są formą odciążania budżetu domowego. Na zakupach spotkała bowiem czeską emerytkę, która przyznała, iż regularnie przyjeżdża do Polski na zakupy. I choć musi czekać po nich 4 godziny na powrotny autobus, to i tak opłaca się jej przyjeżdżać do Polski, ponieważ dzięki temu oszczędza 1/10 swojej niskiej emerytury.
Seniorka przyznała, iż gdy była młodsza jeździła częściej po zakupy do Polski. Z wiekiem jednak jej zdrowie nie pozwala jej już na takie podróże, dlatego choć raz w miesiącu wybierze się do naszego kraju, by zakupić najpotrzebniejsze rzeczy. I tak oszczędza względem tego, co musiałaby wydać w ojczyźnie.


Zakupy przy granicy w Polsce ratują budżety Czechów


Historia emerytki była jednak niejedyną, która zobrazowała Czeszce, skalę finansowych dylematów trapiących jej rodaków. W relacji dla seznam.cz opowiada bowiem także o czeskiej matce, która kupowała w Polsce wyłącznie produkty z listy, starając się liczyć co do jednego halerza (czeski odpowiednik grosza). Mówiła również o parze swoich rodaków, którzy rozważali, czy stać ich na lepszy ser i o małej dziewczynce, która przy kasie nakłaniała matkę do kupienia jej choć jednego cukierka.


Autorka relacji przyznaje, iż po zakupach siedziała w swoim samochodzie i płakała. "Wracałam ze łzami w oczach" - przyznaje. Wyraźnie bowiem zobaczyła, iż dla niejednego Czecha podróż na zakupy w Polsce to nie tylko forma oszczędności, ale sposób na przetrwanie. Przyznała również, iż zmieniło się jej podejście do Czechów jeżdżących do polskich sklepów. Dotąd miała ich za łowców okazji i aż przesadnie oszczędnych, w końcu jednak zobaczyła ich prawdziwy obraz.
Finalnie Czeszka zaoszczędziła na zakupach w Polsce 1000 koron, czyli około 170 zł. Ważniejsza dla niej była jednak lekcja pokory, jaką wyniosła z tego doświadczenia. Przyznała również, iż w tej chwili regularnie już jeździ do Polski na zakupy chociaż raz w miesiącu.
Idź do oryginalnego materiału