W wywiadzie dla PAP szef Stałego Komitetu Rady Ministrów i koordynator procesu deregulacji Maciej Berek zapewnia, iż zainicjowany przez premiera Donalda Tuska proces deregulacji różni się znacząco od tych prowadzonych przez poprzednie rządy - i dlatego jest "skazany na sukces".
Człowiek Tuska ds. deregulacji: To priorytet dla wszystkich ministrów
"Przede wszystkim dlatego, iż premier zobowiązał wszystkich ministrów do tego, by proces upraszczania przepisów był dla nich priorytetem" - tłumaczy. Jak dodaje, ważna jest też jego własna rola. "Jako szef zespołu ds. deregulacji otrzymałem dodatkowe umocowanie od rządu, które umożliwia zwiększenie efektywności tego procesu" - mówi Maciej Berek.Reklama
"Jako przewodniczący SKRM i koordynator całego procesu, mogę np. przecinać pewne dyskusje, podejmować rozstrzygnięcia, co pozwala szybciej kierować projekty na Radę Ministrów. Przyjąłem też taką regułę, iż o ile do propozycji deregulacyjnej ministerstwo odnosi się negatywnie, to oczekuję, żeby tę odpowiedź autoryzował co najmniej wiceminister, a nie żeby to to było stanowisko na poziomie departamentów. Prowadząc ten proces z pozycji członka Rady Ministrów i szefa tego zespołu koordynacyjnego, mogę skłonić ministrów, żeby wyszli z utartych schematów, żeby nie tkwili w przekonaniu, iż 'tego się nie da'" - wyjaśnia.
Przekonuje, iż mówi pewnym propozycjom "nie" - dzieje się tak wtedy, kiedy jakaś inicjatywa deregulacyjna mogłaby "grozić rozszczelnieniem systemu, nadużyciami podatkowymi, czy o ile jest ona niezgodna z polityką rządu".
Maciej Berek zdradza także, iż podczas procesu deregulacji przyjęto taki sposób działania, według którego przedstawione projekty dotyczą pojedynczych zagadnień albo kilku, ale powiązanych ze sobą. To zwiększa efektywność procesu.
Rządowy zespół ds. deregulacji współpracuje z zespołem Rafała Brzoski
Pytany o to, jak wygląda kooperacja zespołu społecznego ds. deregulacji kierowanego przez prezesa InPostu Rafała Brzoskę i zespołu rządowego, którym kieruje on sam, Maciej Berek wyjaśnia: "Co tydzień dostajemy tzw. paczki, w których jest od 20 do 40 propozycji przedstawianych przez inicjatywę SprawdzaMY. Każda z tych paczek musi być przejrzana przez zespół koordynacyjny, a później trafia do konkretnych ministerstw. Następnie odbywają spotkania na różnych szczeblach, gdzie dyskutujemy o szczegółach proponowanego rozwiązania. Na końcu jest spotkanie strony społecznej z rządową, na której wyjaśniamy stronie społecznej, jakie jest stanowisko strony rządowej. W większości przypadków przyjmujemy propozycję strony społecznej wprost. Czasami w trakcie dyskusji wypracowujemy wspólnie inne rozwiązanie niż to, które pierwotnie było zaproponowane przez stronę społeczną, a czasami przedstawiamy stanowisko negatywne".
"Na pewno nie jest tak, iż to, co dostajemy od zespołu Rafała Brzoski, jest jeden do jednego przyjmowane" - dodaje. "Czasami musimy powiedzieć twardo, iż takiego rozwiązania nie będziemy realizować, bo godzi ono w interes państwa czy obywateli. Ale zwykle dyskutujemy, staramy się wspólnie wypracować modyfikacje, które satysfakcjonowałyby wszystkie strony. Następnie jest uruchamiany normalny, chociaż nieco przyspieszony proces, legislacyjny, którego końcem jest przyjęcie wypracowanego rozwiązania przez rząd i skierowanie projektu do Sejmu".
Które projekty deregulacyjne wejdą w życie najszybciej? Minister ujawnia
Przypomniał, iż do tej pory rząd przyjął ponad 20 projektów realizujących 45 propozycji deregulacyjnych. "Do tej pory dostaliśmy od strony społecznej 11 paczek propozycji, z czego przepracowaliśmy już ok. 300, z czego ponad 160 już zaakceptowaliśmy. Niektóre z propozycji wymagają pogłębionych analiz, które w tej chwili trwają".
Pytany o to, które z projektów przyjętych przez rząd wejdą w życie najszybciej, Berek wskazuje, iż pierwszy etap wdrażania zacznie się już wkrótce, po przyjęciu przez parlament ustaw, nad którymi prace już się rozpoczęły.
"Wkrótce też do aplikacji mObywatel zostaną wprowadzone nowe funkcje, takie jak legitymacja uczniowska czy możliwość zgłoszenia szkody komunikacyjnej. Ponadto korzystając z mObywatela będzie można zapoznać z informacjami o środkach zgromadzonych we wszystkich produktach emerytalnych, czyli w ZUS, OFE, IKE, IKZE czy PPK. To naprawę będzie rewolucja" - zapewnia Maciej Berek.
Maciej Berek o domniemaniu niewinności podatnika i pozwoleniach na wycinkę drzew
Zdaniem Macieja Berka, wprowadzenie do przepisów domniemania niewinności podatnika nie będzie nadużywane. "To nie jest tak, iż podatnik, przedsiębiorca nie musi przedstawić żadnych twardych dowodów, na to, iż np. nie zalega z podatkami czy nie obszedł prawa. Ale o ile urzędnik będzie miał jakąś wątpliwość to, dzięki projektowi ustawy, którą ostatnio przyjął rząd, to już nie podatnik będzie udowadniał swoją niewinność, tylko urzędnik będzie musiał wykazać, iż podatnik jest winien" - stwierdza.
Jak dodaje, w pakiecie deregulacyjnym rząd chce wprowadzić też przepisy, które mówią, iż o ile kontrola w firmie trwa dłużej niż 6 miesięcy, to nie można podatnikowi naliczać za to odsetek.
Maciej Berek został też zapytany o projekt nowelizacji dotyczący pozwoleń na wycinkę drzew, który ma trafić pod obrady rządu. Jak zaznaczył, nie będzie to powrót do rozwiązań wprowadzonych w 2017 roku przez ówczesnego ministra klimatu i środowiska Jana Szyszko. Zapewnił, iż dyskutowana zmiana nie dotyczy wniosków składanych przez firmy, tylko przez osoby prywatne. "Ten projekt ma sprawić, iż obywatel przestanie być petentem uzależnionym od urzędnika" - podkreślił.