Czy administracja USA chce skrycie stworzyć rejestr wydobywców Bitcoina? Rośnie polityczny sprzeciw wobec pociągnięć rządu

9 miesięcy temu
  • Po branżowych głosach buntu przeciw posunięciom, które administracja Bidena w ostatnim czasie podjęła przeciw sektorowi krypto, do chóru krytyki dołączają członkowie amerykańskiego senatu.
  • Chodzi o próbę narzucenia wydobywcom Bitcoina, pod pretekstem „badania”, wymogu składania autodonosów ws. zużycia energii, których żądana drobiazgowość ociera się o inwigilację.
  • Biorąc pod uwagę polityczną niestabilność na Kapitolu oraz ważne głosowania budżetowe w niedalekiej przyszłości, ewentualny opór grupy senatorów w tej sprawie – gdyby wyszedł poza słowną krytykę – mógłby dodatkowo namieszać.

Powodem kontrowersji w Kongresie są zarówno najnowsze pociągnięcia ekipy Bidena wymierzone w branżę kryptoaktywów. Przedmiotem konfliktu jest niedawne zarządzenie Administracji ds. Informacji Energetycznej (U.S. Energy Information Administration – EIA) dotyczące zbierania informacji od branży krypto.

EIA chce przeprowadzić „badanie” dotyczące zużycia energii elektrycznej przez pomioty wydobywające Bitcoina. Z początku przedstawiciele branży podeszli do tego ze spokojem. Ot, zwykła ankieta, żeby biurokraci mieli co robić i za co pobierać pensję, żaden problem – mogło się wydawać. Jak się jednak okazało, bynajmniej nie jest tak różowo.

Wiedza to władza

Administracja zażądała bowiem tak drobiazgowego i inwazyjnego zestawu danych – w tym dokładnych informacji dotyczących całości używanego sprzętu, osiągów technicznych czy współczynników hash rate – iż ciężko mówić tu o zwykłej ankiecie, a bardziej o autodonosie. Co więcej, udział w owym „badaniu” jest przymusowy i obarczony zbójeckimi karami finansowymi w przypadku odmowy.

Komplet żądanych informacji, zebranych przez EIA, równałby się w istocie stworzeniu drobiazgowego rejestru górników kryptowalut w USA. Oraz wszystkich operacji wydobycia kryptowalut. I to mimo braku jakichkolwiek przepisów taki rejestr sankcjonujących, przez co cała inicjatywa jest w istocie polityczno-urzędniczą samowolą.

Spowodowało to oczywiście falę ostrej krytyki ze strony przedstawicieli wydobywców Bitcoina. Prócz artykułowania oskarżeń o rażące nadużycie władzy, informują też oni o rozważaniu dostępnych opcji prawnych, co w tamtejszym żargonie oznacza zbieranie dokumentacji do pozwu przeciw administracji. Teraz zaś do chóru dołączyli członkowie legislatury.

Administracja sobie przeczy

Senator Cynthia Lummis, republikanka z Wyoming, oceniła, iż wymóg składania raportów w formie „ankiet” jest absurdalny. Wskazała, iż uzasadnienie żądania – troska o nadmierne zużycie prądu – jest absurdalne, skoro administracja Bidena jednocześnie usiłuje wymusić używanie elektrycznych samochodów i takichż kuchenek.

Żądanie EIA wobec wydobywców jest też wzajemnie sprzeczne. Oficjalnie prowadzone jest ono do celów statystycznych. Zarazem jednak ogłoszono je w trybie nadzwyczajnym (emergency), co podważa twierdzenie, iż celem jest badanie statystyczne bez planów wykorzystania do dalszych celów (np. „regulacyjnych”).

Biorąc pod uwagę nadzorcze uprawnienia Kongresu, mógłby on teoretycznie zagłosować za unieważnieniem zarządzenia EIA. Choć ten scenariusz jest mało prawdopodobny, to zorganizowanie przesłuchań w senacie byłoby już znacznie łatwiejsze. Informacje upublicznione w ten sposób mogłyby natomiast stanowić paliwo do pozwu, który prawdopodobnie wytoczyliby administracji wydobywcy Bitcoina.

To było dawno temu i nieprawda

Nie jest to ostatnio jedyna szpila z Kapitolu w kierunku ekipy Bidena. Senatorowie Katie Boyd Britt, J.D. Vance, Bill Hagerty oraz Thom Tillis zażądali od SEC wyjaśnień w sprawie zatajenia przez Komisję informacji w prowadzonym przez nią latem ubiegłego roku postępowaniu przeciw DEBT Box. Jest to platforma, która umożliwiała tokenizację realnych dóbr z użyciem blockchainu. A także, między innymi, udostępniała oprogramowanie do rozproszonego wydobywania kryptowalut.

SEC posłużyła się nierzetelnymi informacjami, by uzyskać sądowe zabezpieczenie i zamrozić aktywa firmy. Teraz natomiast, gdy fakt ten wyszedł na jaw, Komisja podjęła próbę wycofania własnego oskarżenia – tak, by formalnie zamknąć również kwestię swoich manipulacji. Oficjalne żądania wyjaśnień ze strony senatorów, jakkolwiek nie wpływające na sam proces, mogą jednak mocno utrudnić starania urzędników, aby o całej sprawie wszyscy zapomnieli.

Idź do oryginalnego materiału