Czy akumulator przyszłości w ciągniku to ślepa uliczka, czy zapowiedź rewolucji? Oto Future Battery od AGCO Power

5 godzin temu

Na tegorocznych targach Agritechnica 2025 koncern AGCO Power zaprezentuje coś, co ma ambicję zmienić oblicze rolnictwa – koncepcję Future Battery. Czy to kolejny projekt zmiany napędów w rolnictwie, czy coś więcej?


To nie jest kolejny marketingowy gadżet, ale pełnoprawny projekt bateryjnego serca o pojemności 150 kWh, zbudowanego w oparciu o technologię ogniw NMC. W teorii – właśnie takie „magazyny energii” mają w przyszłości zasilać ciągniki i maszyny rolnicze, zastępując dobrze znane silniki diesla.

Ale zanim na podwórzu przeciętnego gospodarza zaparkuje elektryczny traktor, czeka nas długa droga – pełna pytań, kabli, przetwornic i – co by tu nie mówić – niemałych rachunków za prąd.

Zmieniasz „powerbank” z ciągniku , zamiast lać paliwo

Jak można zrozumieć z wypowiedzi przedstawicieli AGCO, idea Future Battery zakłada, iż taki akumulator będzie modułowy i wymienny. Rolnik nie musi więc czekać, aż bateria się naładuje – wystarczy ją wymienić. W praktyce maszyna mogłaby posiadać dwa, a może i trzy takie zestawy energii, które rotacyjnie ładowano by i używano w trakcie dnia pracy.

Koncepcja akumulatora Future Battery, opracowana przez AGCO Power, będzie miała swoją światową premierę na targach Agritechnica 2025, fot. inf. prasowe

To rozwiązanie logiczne, przynajmniej na papierze. W gospodarstwie przerwy nie są mile widziane, a żniwa nie poczekają, aż prąd „dobiegnie” z gniazdka. Jednak z ekonomicznego punktu widzenia taki system rodzi sporo wątpliwości.

Dwa, trzy akumulatory po 150 kWh to nie tylko ogromny koszt zakupu, ale i infrastruktury do ich ładowania. A przy obecnych europejskich cenach energii elektrycznej, rachunek może okazać się bardziej dotkliwy niż tankowanie oleju napędowego.

Prąd zamiast ropy – kierunek wyznaczony

Mimo tych zastrzeżeń trudno powiedzieć, iż AGCO idzie w ślepą uliczkę. Wręcz przeciwnie – pokazuje kierunek, w którym zmierza cała branża. Wielcy producenci maszyn rolniczych – od CNH, przez John Deere’a, po AGCO – inwestują dziś ogromne środki w rozwój elektrycznych układów napędowych.

To nie tylko kwestia ekologii i unijnych regulacji, ale przede wszystkim strategia przetrwania w świecie, który stopniowo odwraca się od paliw kopalnych.

Taki “powerbank” do ciągnika składa się z szeregu ogniw, których suma daje spora pojemność, fot. inf. prasowe

Jak podkreśla Kari Aaltonen, dyrektor ds. rozwoju produktów AGCO Power, elektryczne układy napędowe oferują niższe koszty eksploatacji i niemal bezobsługową konstrukcję. Oznacza to koniec wymiany oleju, filtrów czy pasków. Co więcej, szybkie ładowanie prądem stałym o dużej mocy ma pozwolić na „zatankowanie” ciągnika w około 40 minut – wystarczająco, by napić się kawy i ruszyć w pole ponownie.

Wodór? Na razie tylko w teorii

AGCO bada również możliwości wykorzystania wodoru jako nośnika energii. Jednak, jak przyznaje Aaltonen, straty energii podczas produkcji i przetwarzania wodoru są w tej chwili zbyt duże, by technologia ta miała sens w zastosowaniach rolniczych. W praktyce więc walka o przyszłość napędów toczy się dziś pomiędzy różnymi rodzajami akumulatorów, a nie pomiędzy prądem a wodorem.

Rewolucja, która już się rozpoczęła

Technologia przechowywania energii rozwija się dziś w zawrotnym tempie. Co roku pojawiają się nowe typy ogniw i materiały, które zapewniają większą pojemność, krótszy czas ładowania i dłuższą żywotność.

Czy tak będzie wyglądać wymuszona bądz co bądz, elektryfikacja maszyn rolniczych?, graf. Adam Ładowski

Jak wszyscy producenci, także AGCO Power uważnie śledzi postępy w tej dziedzinie – analizuje także koncepcje baterii ze stałym elektrolitem, które mogą w przyszłości całkowicie zastąpić dzisiejsze ogniwa litowo-jonowe.

A to oznacza, iż choć Future Battery jest dziś tylko koncepcją, to za pięć do siedmiu lat podobne systemy mogą już trafiać do seryjnej produkcji. Elektryczny ciągnik przestanie być eksperymentem – stanie się kolejnym narzędziem pracy w gospodarstwie.

Zanim to się stanie…

Na razie jednak czeka nas jeszcze wiele lat, w których rządzić będzie klasyczny diesel. Prosty, sprawdzony i niezależny od sieci energetycznej. Ale już dziś warto śledzić kierunek zmian. Bo może się okazać, iż przyszłość rolnictwa naprawdę stoi pod napięciem – i to dosłownie.

Idź do oryginalnego materiału