Czy coś może zatrzymać polskiego złotego i japońskiego jena?

3 tygodni temu

Dolar nie ma za sobą dobrego okresu i kilka wskazuje na to, iż sytuacja amerykańskiej waluty poprawi się ona w najbliższym czasie. Trwa cykl obniżek stóp w USA, część inwestorów sygnalizuje odpływ kapitału od dolara wraz z erozją „pełnego” statusu bezpiecznej przystani obliczu zawirowań politycznych w Waszyngtonie, a spadająca cena ropy obniża premie inflacyjne w USD.

W ostatnich komunikatach i komentarzach bankierów centralnych rynek odczytuje kontynuację łagodniejszej polityki Fed, a nagłówki o ryzyku kolejnego “zamknięcia rządu”, sporach wokół niezależności banku centralnego czy niesłowności Prezydenta USA, chwilowo osłabiają popyt na aktywa dolarowe. Jednocześnie EIA (Agencja informacji energetycznej USA) i rynkowe notowania wskazują na podażowy rynek ropy i dalsze ryzyko spadków cen, co zwykle hamuje rentowności w USA i docelowo dolara.

Złoty jest już mocny

W tym otoczeniu polski złoty, który dla kontrastu ma za sobą niemal 3 lata nieustanych umocnień, ma jeszcze kilka solidnych podpór. Realne stopy w Polsce na dzisiaj są realnie i nominalnie dodatnie. Inflacja konsumencka wynosi już poniżej 3% przy stopie referencyjnej 4,75%. Napływ środków unijnych w tym z KPO wzmacnia kanał inwestycji i bilans płatniczy. Sentyment rynkowy sprzyja ryzyku co w Europie Środkowej oznacza zwykle znaczące napływy kapitałowe. Dodatkowo perspektywa wzrostu PKB rzędu niemal 4% w 2025 r. poprawia percepcję ryzyka.

Obecnie bazowym scenariuszem dla USD/PLN jest bardzo powolny ruch w dół i konsolidacja w przedziale 3,5-3,7 złotych za dolara. O ile Fed nie zaskoczy jastrzębio, a krajowe ryzyka fiskalne pozostaną pod kontrolą, ryzyka w górę dla USD/PLN to przede wszystkim ewentualne dalsze pogorszenie perspektywy ratingowej, szybszy niż zakłada rynek cykl cięć NBP oraz eskalacja geopolityczna w regionie. Warto wspomnieć, iż złoty jest już mocny, choćby bardzo mocny, co wywiera presje na krajowych eksporterów. NBP może w średnioterminowej perspektywie pochylić się nad konkurencyjnością Polskich produktów za granicą.

Dalsze „odwijanie” carry-trade

Na jena działa w tej chwili już kilka czynników wspierających. Bank Japonii kontynuuje jakościowy zwrot i sygnalizuje normalizację polityki monetarnej. Rynek żyje zapowiedzią Banku Japonii o redukcji swoich aktywów, między innymi Funduszy ETF. Bank Japonii znany jest ze swojego gigantycznego portfolio, same tylko ETF-y w posiadaniu BOJ są wartę w tej chwili 620 miliardów jenów. Ten fakt, w połączeniu z narracją o kontroli inflacji — wzmacnia jena i skłania do dalszego „odwijania” carry-trade. Docelowo, USD/JPY dalej ma tendencje do spadków. Hamulec dla jena stanowią jednak wciąż niskie stopy w relacji do reszty świata, a także bardzo wysoki dług publiczny, który ogranicza pole do agresywnych podwyżek. W scenariuszu zauważalnie mocniejszych danych z USA i odbicia rentowności amerykańskich obligacji, para może jeszcze raz odbić na zdecydowanie wyższe poziomy.

W praktyce oznacza to różnicowanie ścieżek dla dwóch walut. Polski złoty korzysta, gdy globalny sentyment wobec dolara pogarsza się, a lokalna polityka pieniężna pozostaje przewidywalna. USD/JPY natomiast zyskuje na coraz bardziej jastrzębim BOJ i słabszym USD, ale jego rajd hamuje relatywna różnica stóp i wrażliwość japońskich finansów publicznych.

Co może zatrzymać spadki dolara wobec tych par to niespodziewanie „twardy” Fed, skok zmienności, pogorszenie nastroju risk-on. W takich scenariuszu PLN traci szybciej niż główne waluty. Natomiast jen chwilowo słabnie, jeżeli rynki wrócą do finansowania “carry”. Obecnie, kierunek bazowy to kilka słabszy USD, mocniejszy PLN i równie mocny JPY. Przy świadomości, iż ścieżkę mogą zaburzyć nagłe zwroty polityczne w USA i geopolityka. W obu przypadkach warto monitorować ropę i terminy danych z USA, bo to one najszybciej zmieniają sytuację.

Dzisiaj o godzinie 11:00, za dolara płacimy 3,6055 zł, za euro 4,2555 zł, za funta 4,8671 zł, za franka 4,5530 zł.

Źródło: Kamil Szczepański, XTB

Idź do oryginalnego materiału