Wiele wszędzie przeczytasz o zaletach długoterminowego inwestowania. Wszyscy najwięksi inwestorzy i legendy tego świata również wprost będą w swoich wypowiedziach odnosić się do tego, iż czas to największy sprzymierzeniec każdego inwestora.
Każdy z nich pochodzi jednak z USA. Najbardziej rozwiniętego i zaawansowanego rynku kapitałowego na świecie. jeżeli spojrzeć na długoterminowy wykres S&P500, to faktycznie trzeba być inwestycyjnym samobójcą, żeby próbować grać przeciwko amerykańskiemu rynkowi.
Odnoszenie się w tym momencie do kondycji polskiej giełdy nie ma większego sensu, bo jest ona po prostu zbyt młoda. Są jednak przecież inne, poza amerykańskim, rynki akcji z bogatą historią. Czy w ich przypadku również sprawdziłoby się twierdzenie o tym, iż czas to najlepszy sprzymierzeniec inwestora?
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Inwestowanie długoterminowe tylko w Stanach?
W jednym z poprzednich wpisów udowodniliśmy sobie „Kiedy akcje na pewno dają zarobić dla inwestora?”. Pokazałem jednoznacznie, iż nie istnieje żaden 20-letni okres inwestycyjny dla amerykańskiego rynku, który wygenerowałby stratę dla inwestora.
Dokładnie przy horyzoncie inwestycyjnym równym minimum 18 lat (z lekkim hakiem). Do tej pory każdy inwestor, który zdecydował się zainwestować na szerokim amerykańskim rynku, wychodził z niego zarobiony.
Zawsze wówczas akich wyliczeń, ktoś podnosi przy okazji okrzyk, iż USA rządzi się swoimi prawami, a gdzie indziej to nie zadziała. Znalazłem więc szereg ciekawych badań i zestawień, które to sprawdzają. Jedne z takich opisane zostało w książce „Triumph of the Optimists: 101 Years of Global Investment Returns”.
Jak wyglądają realne średnioroczne stopy zwrotu dla poszczególnych rynków akcji, długu oraz gotówki dla prawie 30 różnych krajów?
Stany Zjednoczone zajęły w tym zestawieniu trzecie miejsce w przypadku rynku akcji. Czy jednak faktycznie aż tak ekstremalnie odstają od pozostałych? Niespecjalnie. Oczywiście średnioroczny realny zwrot na poziomie 6.4% to w tak długim (ponad 120-letnim) okresie istotnie lepszy wynik niż 5.3% dla rynku brytyjskiego.
Ciężko jednak jednoznacznie po zobaczeniu wykresu powyżej krzyknąć „No i wszystko jasne! jeżeli długoterminowe inwestowanie to tylko w USA”. Zwłaszcza iż są kraje (Australia, RPA) z lepszymi wynikami i sporo takich, które mają wyniki zbliżone do USA (Szwecja 5.9%, Nowa Zelandia 6.1%, Kanada i Dania po 5.7%).
Nie tylko USA daje radę
Okres od 1900 do 2022 roku to wystarczająco długo, żeby wyciągać pewne wnioski. Słusznie jednak ktoś może zauważyć, iż w 1900 roku wiele spośród tych rynków akcyjnych nie istniało. Wyniki osiągane przez USA stają więc do nierównej walki, bo muszą mierzyć się z o wiele dłuższą historią, a i tak dowożą trzeci wynik. Sprawdźmy więc, jak wyglądałoby to zestawienie dla wybranych okresów, kiedy większość z powyższych rynków była już w pełni funkcjonalna.
Jak w różnych okresach radził sobie rynek USA?
Tak wygląda to dla Stanów Zjednoczonych i okresów 1900 – 2022 vs. 1973 – 2022 vs. 2003 – 2022. Ostatnie 20 lat podbiły średnioroczny wynik, jaki osiągał największy rynek świata. Wciąż jednak niezależnie od tego, gdzie spojrzymy, to wyniki są niezłe.
Mówimy w końcu o realnej średniorocznej stopie zwrotu dla naprawdę długich okresów, która waha się od 5.9% do 7.1%. Jak to wygląda dla wszystkich wcześniej pokazanych rynków razem po wykluczeniu USA?
Jak w różnych okresach radziły sobie rynki poza USA?
Jest gorzej, bo tym razem mówimy o realnej średniorocznej stopie zwrotu wahającej się od 4.3% do 5.1%. Trudno jednak nazwać to fatalnym wynikiem. Również trudno obronić po tym hipotezę, iż długoterminowe inwestowanie na innych rynkach niż USA nie ma sensu. Zwłaszcza iż powyższe wyniki uwzględniają co prawda inflację dla wszystkich regionu, ale nie uwzględniają już kursu dolara.
Dla wybranych regionów długoterminowa inwestycja na swoim podwórku mogłaby w tym wypadku po uwzględnieniu kursu walutowego okazać się bardziej efektywna niż pakowanie się na rynek amerykański. Swoją drogą, jeżeli spojrzymy na średnioroczną stopę zwrotu dla S&P500 oraz indeksu MSCI ex-USA od 2007 roku, to zobaczymy, iż te szły praktycznie ramię w ramię. Indeks S&P500 osiągnął średnioroczne 11.1%, a MSCI 10.9%. Nie jest to gigantyczna różnica.
Niezmiennie jestem i pozostanę fanem inwestowania na amerykańskim rynku. Jest najbardziej dynamiczny i rozwinięty ze wszystkich. Amerykańskie korporacje są ponadto najbardziej globalne ze wszystkich, a globalizacji nie cofniemy. Stawianie przeciwko USA jest od lat najgorszą możliwą długoterminową strategią inwestycyjną. Twierdzenie jednak, iż to jedyne miejsce dobre dla inwestowania długoterminowego jest mocno naciągane i po prostu nieprawdziwe.
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk