Czy nawozy z Rosji zagrażają polskiej produkcji?

7 miesięcy temu

Nawozy z Rosji w ostatnich dniach stały się głośnym tematem w mediach krajowych. Mianowicie zakładowe organizacje związkowe Grupy Azoty Police wysłały list do premiera Donalda Tuska w związku z kontrowersyjnymi, ich zdaniem, wypowiedziami ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.

Chodzi o nawozy z Rosji, które zalewają rynek krajowy. A konkretnie wspólny apel w tej sprawie podpisało sześć organizacji związkowych zakładu. Sprawdźmy, o co konkretnie chodzi.

Minister rolnictwa popiera nawozy z Rosji?

Jak podaje puławska „Solidarność”, szef resortu rolnictwa miał powiedzieć, iż polskiemu rolnikowi jest obojętne, czym nawozi pola. Albowiem nawozy rosyjskie są tak samo dobre i są tańsze. Chodzi o wypowiedź dla TVP Info z 29 stycznia, w której minister mówi również o „odmienności rosyjskiego mocznika”. Związkowcy są oburzeni.

Zakładowe Organizacje Związkowe Grupy Azoty „Police” są oburzone wypowiedzią Pana Czesława Siekierskiego Ministra Rolnictwa, który popiera napływ nawozów z Rosji do naszego kraju pomimo trwającej wojny, embarga na rosyjskie produkty i trudnej sytuacji w wielu zakładach pracy — czytamy w liście związkowców do premiera Donalda Tuska.

Nawozy w Rosji sprzedawane w Szczecinie?

Zdaniem autorów pisma, sankcjonowanie nielegalnego napływu rosyjskich nawozów do Polski, często po przepakowywaniu przez rodzimych producentów, stanowi działanie karygodne. Związkowcy z Polic piszą o Szczecinie — uważają, iż rosyjski mocznik sprzedawany jest tam bezpośrednio ze statków. A na jednej z głównych ulic miasta ustawiają się po niego długie kolejki tirów.

Sprawdź, jakie decyzje zapadają odnośnie do niekontrolowanego importu produktów rolnych do Polski.

Tymczasem polskie zakłady chemiczne mają kłopoty

Autorzy listu podkreślają, iż od wielu miesięcy polscy producenci, tacy jak Grupa Azoty, mają olbrzymie problemy ze sprzedażą swoich produktów. Wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu, rosnące ceny uprawnień CO2 oraz wysokie koszty mediów, takich jak prąd, gaz i węgiel. To wszystko stawia polskie zakłady w niekorzystnej sytuacji. Do tego dochodzą importowane nawozy z Rosji. Związkowcy podkreślają skutki braku równych zasad konkurencji. Sprawia on bowiem, iż polscy producenci nie mogą rywalizować z krajami, gdzie surowce są znacznie tańsze, a nie występują dodatkowe koszty związane z unijnymi programami ekologicznymi.

Mamy wykwalifikowanych pracowników, których zarobki zaczynają odstawać od wynagrodzeń w innych zakładach regionu — nie możemy ich stracić z powodu braku bezmyślnej polityki ekologicznej UE – piszą również związkowcy.

Nawozy z Rosji zagrażają więc krajowej produkcji i związkowcy oczekują szybkiego i zdecydowanego działania. Zakład w Policach jest wpisany na listę firm o strategicznym znaczeniu dla kraju i potrzebuje jak najszybszej pomocy ze strony rządu.

Źródło: Police 24, Money

Idź do oryginalnego materiału