Steyr od dzisiaj nie tylko z plusem na akumulatorze. Czy pamiętacie serię ciągników Plus od Steyera? Nie? To dobry moment, żeby odświeżyć pamięć, a przynajmniej tak musieli powiedzieć specjaliści od marketingu w grupie CNH podczas któregoś ze spotkań. I oto znów w salonach zagości Plus wypychając Kompakta poza ofertę.
Spokojnie, wypchnie go jedynie na papierze i to w kontekście nazwy, może jeszcze stylistyki, o czym za chwilę. Ku przypomnieniu bowiem, zaczerpnięcie z historii jakie zostało poczynione przy okazji premiery nowych ciągników. Każe nam się to cofnąć do lat 60. i 70., kiedy to Plusy po raz pierwszy pojawiły się w ofercie zastępując pękate ciągniki pamiętające jeszcze czasy przedwojenne.
Wówczas to absolutnym hitem w stylizowaniu ciągników była inspiracja prostokątami, kwadratami i ogólnym spłaszczaniem czego się dało. Oczywiście, po uporaniu się z bałaganem, jaki w latach 30. i 40. zafundował Europie pewien niedoszły absolwent ASP w Wiedniu, również i w technice inżynierowie w końcu mogli rozwinąć skrzydła, a zatem nie było lepszego momentu, aby nowoczesną technikę ubrać w świeży wygląd.
Tak oto powstała seria Plus 30-40-50, która dość gwałtownie została przemianowana na 430, 540 i 650, gdyż raczkujący marketing stwierdził, iż trzycyfrowe oznaczenie wygląda bardziej okazale. W praktyce ciągniki oferowały bardzo dużo, od ośmiobitowej skrzyni z rewersem (dwa biegi tyle: 7, 8 odłączone), w niektórych wersjach także i 16×8, poprzez silniki 2-3-4-cylindrowe z wtryskiem bezpośrednim, pompy o wydatku od 16 do 34 litrów czy napęd na cztery koła. To z tych najistotniejszych kwestii, co w latach 60. było absolutnym hitem.
Co ciekawe, Plus obejmował także większe maszyny (od roku 1968) – modele 70,80,90 – również przemianowane na oznaczenia trzycyfrowe 870, 980 i 1090 a także dwa największe 1100 i 1200, od czterech cyfr w nazwie ciągnik napędzany był sześcioma cylindrami niemalże sześciolitrowego silnika, zaś cała “mocniejsza” rodzina dysponowała przekładnią 12×6. Czy nowe Plusy mają coś wspólnego z przodkami?
Plus vs Kompakt
O ile stary Plus wnosił powiew nowoczesności na każdym poziomie względem modeli, które zastępował, o tyle nowy Plus wydaje się być jedynie zgrabną ewolucją ustępującego Komapkta. Prócz nowej stylistyki naprawdę trudno jest się doszukać rewolucyjnych zmian, te są raczej podyktowane oszczędnościami, jak chociażby usunięcie wskazówkowych wskaźników z pulpitu przed kierownicą po prawej stronie.
Na plus ładniejsze przyciski na słupku B, gdzie pojawił się również klawisz od rozłączania akumulatorów – kwestie prawne UE, a także lepsze rozmieszczenie wyjść hydraulicznych z tyłu, w stosunku do Kompakta jest przejrzyściej, wyżej i bardziej w grupach, z lepszym dostępem. To może chociaż oświetlenie wraz z nowym wzornictwem zostało oparte o LED-y? Błąd. o ile chodzi o lampy drogowe, to dalej są one żarówkowe, podobnie część lamp roboczych (okrągłe na wspornikach po środku), wymieniona została lampa z kierunkowskazem z dzielonej (żółto-białej) na jednobarwną z kolorowymi diodami.
Zmian nie znajdziemy także pod zmienioną maską, wszystkie modele z nowej gamy napędza ten sam motor rodziny FPT – F5 o oznaczeniu F36, czyli uczciwe 4 cylindry i 3,6 l. Dokładnie ten sam motor i z takim samym programem był stosowany w analogicznych kompaktach tj. Kompakt 4120 cechował się 117 KM i 506 Nm i takie same parametry cechują Plusa 4120, w ogóle o ile chodzi o resztę gamy, to wystarczy zmienić Kompakt na Plus, aby uzyskać nową nazwę ze starą specyfikacją. Oczywiście w katalogu Kompatka możemy przeczytać, iż zbiornik paliwa mieści 128,8 l oleju napędowego i 9,6 l AdBlue zaś podczas targów Agrotech na tablicy informacyjnej Plus szczycił się 130 litrami ON i 10 AdBlue, ale chyba nie ma o co kruszyć kopii.
Trzeba jednak wspomnieć, iż zamiast pompy o wydatku 64 l/min (+34 l/min na skręt) Plus oferuje 84 l/min i 36 l/min na skręt oraz 5 ton udźwigu podnośnika zamiast 4,4 tony, jakimi szczycił się Kompakt, a zatem zmiany są i są faktycznie na plus. Również przy wyborze wzmocnionej osi przedniej 1,0 HD i 1,5 HD dopuszczalna masa całkowita wzrosła z 6500 do 7000 kg (model 4120). Skoro jesteśmy przy pozytywach, pomijając kwestię wyglądu, co stanowi rzecz gustu i prawdopodobnie konserwatywni fani marki będą potrzebowali dłuższej chwili na przetrawienie nowego frontu Plusów, za to odmłodzone ciągniki dzięki mocniejszemu ścięciu maski zapewniają znacznie lepszy widok na narzędzie zaczepione na przednim TUZ-ie. Na koniec dobra wiadomość dla tych, którym amortyzacja fotela nie wystarcza, Plusy dostały zawieszenie kabiny! Oraz nieco gorsza dla wszystkich, bowiem plus trzeba będzie dopisać jeszcze do rachunku, wariant 4120 wyceniony jest na około ćwierć miliona złotych netto, kluczowym jest „będzie” bowiem ciągniki pojawią się w sprzedaży od czerwca tego roku. Jak myślicie czy plusy przesłonią minusy… kompakty?