Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 50 punktów bazowych w trakcie majowego posiedzenia. Wtedy prof. Glapiński oraz inni członkowie dali jasno do zrozumienia, iż czerwiec nie jest dobrym terminem do kolejnej obniżki. Niemniej, decydenci mają na stole na tyle dużo argumentów, iż dzisiejsza obniżka nie powinna mocno dziwić i mogłaby rozpocząć cykl obniżek. Czy jest do tego przestrzeń? Czy może wręcz przeciwnie RPP zwróci uwagę na nadchodzące czynniki ryzyka, które zmuszą bank do utrzymania stóp procentowych na obecnym poziomie przez dłuższy czas?
Inflacja w Polsce za maj spadła do poziomu 4,1% r/r z poziomu 4,3% r/r w kwietniu. Co więcej, miesięczna dynamika inflacji pokazała spadek na poziomie 0,2% m/m, przy poprzednim wzroście na poziomie 0,4% m/m. Indeks PMI za maj zanurkował dosyć mocno w dół do poziomu 47,1 z poziomu 50,2. Dodatkowo od lipca obniżone zostaną taryfy na gaz i najprawdopodobniej w późniejszym okresie tego roku odmrożone zostaną ceny prądu, ale może to ostatecznie nie doprowadzić do wzrostu cen, ze względu na niskie ceny rynkowe. To wszystko wskazuje, iż inflacja powinna poruszać się niższym torem, niż oczekiwano.
Pojawiają się choćby sugestie, iż inflacja ma szanse w tym roku zakręcić się koło 2,5% celu inflacyjnego, jeżeli doszłoby do sprzyjających warunków. To oznacza, iż Rada Polityki Pieniężnej pod wodzą prof. Glapińskiego ma sporo argumentów do obniżki już w czerwcu. Z drugiej strony Rada wskazywała wielokrotnie, iż potrzebuje więcej czasu i danych do oceny, a z pewnością więcej argumentów dostarczy lipcowa projekcja inflacji.
Presja na ożywienie inflacji
Nie możemy również zapominać o minionych wyborach prezydenckich w Polsce. Karol Nawrocki wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość został wybrany na kolejnego prezydenta. Choć Narodowy Bank Polski pozostaje niezależny, należy pamiętać, iż prof. Glapińskiego na szefa RPP wybrał Andrzej Duda, a sam szef RPP współtworzył z Jarosławem Kaczyńskim Porozumienie Centrum początkiem lat 90. Obniżka stóp procentowych już teraz z pewnością mogłaby być komentowana jako zasługa nowo wybranego prezydenta. Z drugiej strony taki wybór komplikuje wiele czynników od strony fiskalnej w Polsce, co może być kontrargumentem nie tylko do obniżki w najbliższym czasie, ale również całego cyklu normalizacji polityki monetarnej.
Jeśli rząd Tuska utrzyma się przy władzy, prawdopodobnie będzie chciał znacznie zwiększyć wydatki, jednocześnie przy braku podwyżek podatków, na które nie będzie chciał zgodzić się Nawrocki. To może prowadzić do jeszcze większego napięcia budżetowego oraz presji na ożywienie inflacji. To oczywiście daleko idący scenariusz, ale może być on już teraz dyskutowany w RPP.
Obniżka w trakcie dzisiejszego posiedzenia jest mało prawdopodobna, ale jeżeli będzie miała miejsce, nie powinna też bardzo dziwić. Niemniej lipiec jest teraz najbardziej prawdopodobnym terminem ze względu na spadek inflacji, choć jednocześnie ostatnie odbicie dynamiki płac nie jest zbyt dobrą oznaką dla mocniejszego spadku inflacji. jeżeli nie dojdzie do obniżki dzisiaj, warto patrzeć na komunikat, który może sugerować potencjalne ruchy na kolejnych posiedzeniach. Ważna będzie również konferencja prasowa w czwartek, kiedy to prof. Glapiński będzie pytany lub sam odniesie się do wyników wyborów i może komentować perspektywy polityki fiskalnej, jej wpływ na inflację i kroki RPP w związku z nadchodzącymi zmianami.
Dzisiaj przed godziną 09:00 za dolara płacimy 3,7605 zł, za euro 4,2749 zł, za franka 4,5659 zł, za funta 5,0807 zł.
Źródło: Michał Stajniak CFA, XTB