Według informacji opublikowanych przez Bloomberg, Sam Bankman-Fried nie uciekł do Argentyny jak pierwotnie spekulowano, ale wciąż przebywa na Bahamach, gdzie w sobotę (12.11) był przesłuchiwany przez miejscową policję i organy regulacyjne. Zgodnie z lokalnym prawem dochodzenie organów ścigania nie jest jednak równoznaczne z tym, iż ktoś zostanie aresztowany lub oskarżony. Analitycy Bloomberga przewidują, iż istnieją bardzo niewielkie szanse na to, by SBF trafił za kratki.
Bahamska policja poinformowała rzekomo, iż wraz z Bahamską Komisją Papierów Wartościowych bada sprawę w celu ustalenia, czy upadek giełdy FTX ma w sobie znamiona jakiegokolwiek przestępstwa… Może po prostu wszyscy czepiają się bogu ducha winnego młodego człowieka, który chciał dobrze?
Portal CoinTelegraph, powołując się na wewnętrzne, anonimowe źródło z FTX podaje, iż oprócz SBF’a, także współzałożyciel giełdy FTX, Gary Wang oraz dyrektor ds. inżynierii Nishad Singh przebywają na Bahamach i znajdują się „pod nadzorem organów regulacyjnych”. To samo źródło zeznało również, iż trzech byłych dyrektorów FTX wraz z CEO Alameda Reaserch, Caroline Ellison, szukają sposobu by jak najszybciej zwiać do Dubaju – wszystko w ramach ustalonego wcześniej planu, opartego o brak umowy o ekstradycji Stanów Zjednoczonych z ZEA.
Czy SBF trafi za kratki? Elon Musk twierdzi, iż pupil demokratów jest całkowicie bezpieczny
W całej sprawie nie mogło oczywiście zabraknąć głosu Elona Muska. W końcu to właśnie jego nowy portal jest ostatnio największym przekaźnikiem świeżych informacji.
Musk wprost przyznał, iż jego zdaniem „SBF był największym donatorem Demokratów, więc żadnego śledztwa nie będzie”. Ciężko się z nim nie zgodzić – świat musiałby chyba stanąć na głowie, by ktoś tak mocno związany z partią rządzącą został pociągnięty do odpowiedzialności.
To zresztą nie pierwszy raz w ciągu ostatnich tygodni, gdy Elon Musk wyraża się krytycznie w stosunku do w tej chwili rządzącej Partii Demokratycznej. Pamiętamy jego niedawne oświadczenie, w którym oficjalnie przyznał się do tego, iż nie zamierza (tak jak wcześniej) wspierać w nadchodzących wyborach Demokratów. Wpis doprowadził do wściekłości administrację urzędującego prezydenta, Joe Brandona, który chwilę później spekulował na temat powiązania Muska z obcymi służbami i groził wszczęciem śledztwa. Bardzo możliwe, iż w niedalekiej przyszłości FBI zacznie utrudniać życie najbogatszego, niewygodnego dla rządu, człowieka na świecie.
O powiązaniach byłego CEO giełdy FTX, Sama Bankmana-Frieda, z politykami Demokratów wypowiadał się wczoraj także kongresmen Brad Sherman (także Demokrata), który słynie ze swojego chłodnego nastawienia w stosunku do kryptowalut. Sherman twierdzi, iż FTX od dawna wspierał demokratów, m. in. w zamian za brak podejmowania działań przeciwko niezarejestrowanym, szemranym giełdom. Kongresmen dodał także, iż wraz z kolegami będą już niedługo badać opcje „federalnego ustawodawstwa kryptograficznego”.
„Wiele uwagi poświęcono (w Waszyngtonie) darowiznom byłego CEO FTX, Sama Bankmana-Frieda na rzecz demokratów. Większość z tego została wydana w prawyborach (w większości bezskutecznie), a nie po to, by pomóc Demokratom pokonać Republikanów. Kiedy analizujesz wysiłki FTX mające na celu wywarcie wpływu na Waszyngton, musisz spojrzeć na obu dyrektorów generalnych, a nie tylko na ekscentrycznego faceta w szortach” – mówił Sherman
Sytuacja więc bardzo przypomina tą z Luną (Terra), Do Kwonem i jego współpracownikami. Miliony ludzi potraciły oszczędności życia w wyniku świadomego oszustwa, ale ludziom odpowiedzialnym za szwindel włos z głowy nie spadnie – przeproszą i obiecają poprawę. I będzie git. Wcale nie zdziwię się, jeżeli skończy się na słownej reprymendzie wycelowanej w SBF’a, a jego największym błędem będzie to, iż „dał się złapać”.