Czy spadek akcji Arista Networks to okazja dla długoterminowych inwestorów?

1 dzień temu

Arista Networks to bez dwóch zdań jeden z naszych najlepszych calli inwestycyjnych ostatnich lat. Po raz pierwszy opisaliśmy spółkę w lipcu 2023 roku, kiedy jej akcje (po uwzględnieniu splitu) kosztowały około 35 dolarów. Od tamtej pory kurs wzrósł aż do (w szczytowym momencie) 130 dolarów, co oznaczało imponujący wzrost o ponad 270% w 2 lata. Kapitalizacja spółki eksplodowała, a Arista z cichego zwycięzcy rewolucji AI stała się ulubioną firmą inwestorów.

W listopadzie zeszłego roku zdecydowaliśmy się zrealizować zyski i sprzedać pozycję, głównie ze względu na wycenę — spółka handlowała się z historycznie wysokimi mnożnikami, a nastroje inwestorów były wręcz euforyczne. Od tego momentu kurs Aristy jednak obsunął się o ponad 50%, co oczywiście ponownie przykuło naszą uwagę, bo niezmiennie postrzegamy firmę i jej biznes bardzo pozytywnie.

Obecna przecena nie została wywołana fundamentalnym załamaniem w biznesie, a raczej miksem obaw o capex w sektorze AI, rotacji inwestorów, gorszym sentymentem oraz… zderzenia z rzeczywistością wycenową. Dziś spółka znów handluje przy mnożnikach zbliżonych do swojej 10-letniej średniej, a oczekiwania wobec niej są najniższe od lat. A to zawsze dobry moment, by ponownie przyjrzeć się fundamentom. Bo Arista to nie kolejna modna spółka AI. To firma, która dostarcza infrastrukturę, bez której cała rewolucja AI, chmurowa i data center po prostu nie działa.

Czy mamy do czynienia z okazją inwestycyjną po dynamicznej korekcie? Czy to powtórka z wcześniejszego cyklu, który dał nam +270%? Zanim odpowiemy na te pytania, przeanalizujmy ponownie, co czyni Aristę tak wyjątkowym biznesem — od kultury inżynieryjnej po model przychodowy i moaty technologiczne.

Arista Networks powstała adekwatnie jako odpowiedź na odważne technologiczne wyzwanie postawione przez Google w 2004 roku. Wówczas gigant z Mountain View zażądał przełącznika sieciowego, który umożliwiłby połączenie 100 tysięcy serwerów z prędkością 1 Gb/s za maksymalnie 100 dolarów na serwer — produktu, który w tamtym czasie po prostu nie istniał. Andy Bechtolsheim (współzałożyciel Sun Microsystems i pierwszy zewnętrzny inwestor Google’a) zebrał zespół, w skład którego weszli m.in. David Cheriton i Ken Duda, by taki przełącznik zbudować. Tak narodziła się Arista. Z Jayshree Ullal (byłą menedżerką Cisco) jako prezeską, firma wypuściła swój pierwszy produkt w 2010 roku – oferował on sześciokrotnie większą przepustowość niż najlepsze ówczesne rozwiązania na rynku.

Wczesny sukces w środowiskach handlu algorytmicznego (HFT) otworzył Aristy drzwi do chmurowych gigantów — pierwszym kluczowym klientem został Microsoft, która do dziś odpowiada za około 20% przychodów firmy. To strategiczne partnerstwo ułatwiło Ariscie ekspansję w całym ekosystemie chmurowym. Od tego momentu spółka stała się jednym z kluczowych graczy infrastrukturalnych wspierających rozwój firm takich jak Meta, Google czy Amazon.

Przełączniki sieciowe (switches) to kręgosłup cyfrowej infrastruktury. To one odpowiadają za to, jak gwałtownie i sprawnie dane przemieszczają się w obrębie centrów danych – między serwerami, szafami rackowymi czy klastrami. Za każdym razem, gdy streamujesz coś na Netflixie, pytasz ChatGPT o coś lub przesyłasz plik w chmurze, informacje są dzielone na pakiety, a przełączniki decydują dokąd te pakiety trafią i z jaką szybkością. W środowiskach o wysokiej wydajności — takich jak handel algorytmiczny, uczenie maszynowe czy hiperskalowe platformy chmurowe — opóźnienie rzędu milisekundy może oznaczać miliony dolarów strat albo modele, które nie zbiegną się poprawnie. I tu właśnie wchodzi Arista.

W ciągu ostatniej dekady firma wypracowała dominującą pozycję w segmencie wysokowydajnych przełączników, zwłaszcza dla najbardziej wymagających klientów: firm tradingowych, gigantów chmurowych takich jak Microsoft czy Meta, oraz liderów AI. Arista nie sprzedaje do konsumentów końcowych — ale umożliwia działanie całej gospodarki internetowej. Można ją porównać do systemu rur pod miastem: niewidoczna, ale bez niej nic nie płynie.

Prawdziwa wartość Aristy tkwi w tym, iż stanowi „łopaty i kilofy” ery chmurowo-AI — infrastruktura sieciowa o niskim opóźnieniu, wysokiej przepustowości i niezawodności, stworzona z myślą o pracy na wielką skalę i dużych prędkościach. To właśnie sprawia, iż jest tak trudna do zastąpienia — i tak interesująca dla inwestorów.

Czytaj wszystkie treści BEZ OGRANICZEŃ!


Premium

Dołącz do Strefy Premium DNA.

Już od 69 zł miesięcznie!

Sprawdź wszystkie korzyści

Kliknij tutaj i dołącz do nas.

Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się!

Nazwa użytkownika:
Hasło:
Wykup dostęp
Zapomniałeś/aś hasła?

Do zarobienia,
Jurek Tomaszewski

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału