Tytuł nieco przewrotny, nawiązujący do publikacji prasowych , iż Polacy mają coraz mniej dzieci z trzech powodów:
- lewackiej propagandy i żydowskiego spisku (narracja prawicy),
- opresji państwa (liberałowie),
- braku pieniędzy, żłobków, mieszkań (lewica).
Dzisiaj zajmiemy się tym ostatnim zagadnieniem, albowiem pierwsze dwa są tak idiotyczne, iż nie ma sensu komentować, a zresztą tylko trzecie dotyczy finansów.
Problem 1. Ile kosztuje posiadanie dzieci?
Dobra odpowiedź? To zależy. jeżeli chcemy je wychowywać w standardzie „dzieciństwo dzisiejszych X-ów i Y-ów” znacznie mniej niż mogłoby się wydawać. o ile tak jak radzą publikacje parentingowe oraz Instagram – kupę pieniędzy.
Zacznijmy od podstawowej wartości. Wychowanie jednego dziecka do 18. roku życia kosztuje w tej chwili 346 tys. złotych – wyliczyli eksperci Centrum im. Adama Smitha (dane za 2024 r.). W sumie zwarte są wydatki na: jedzenie, opłaty, edukacja, transport, ubranie, oraz spędzanie czasu wolnego. Miesięcznie to (346.000 zł/18 lat/12 miesięcy) – ok. 1600 zł/m-c. Jeżeli odejmiemy świadczenie 800+ – uzyskujemy wynik 800 zł/m-c z własnej kieszeni. Resztę dopłaca państwo. Ten standard nazywam „dzieciństwo dzisiejszych X-ów i Y-ów”.
A teraz „instagramowe pierdololo” vel „standard alimentacyjny”. Otóż jak wynika z blogów prawników alimentacyjnych i shortów z TikToka, dzieciom niezbędne są:
- egzotyczne wycieczki, do tego obozy językowe i sportowe,
- najnowsze telefony, komputery,
- korepetytorzy z minimum 3 przedmiotów, zajęcia sportowe, muzyczne itp.
- prywatne szkoły i żłobki,
- SUV-y przywożące do szkoły,
- markowe ubrania, buty, kosmetyki,
- kieszonkowe 1`000 zł/m-c,
- catering dietetyczny aka dieta pudełkowa,
- prywatna opieka medyczna i terapeutyczna,
- samochodu i mieszkania na 18-tkę.
Generalnie 7000-15.000 zł/m-c. Takiego standardu nie da się dotrzymać bez zarobków przekraczających 30k/m-c.
Problem 2. Czego rzeczywiście potrzebują dzieci?
Pomijam specjalne potrzeby (geniusze lub dzieci wymagające kosztownych terapii), dzieci potrzebują:
- uwagi i czasu przynajmniej jednego rodzica,
- miłości,
- wsparcia,
- realnych nakładów na poziomie 2500 zł miesięcznie.
Problem 3. Jak podzielić te 2500 zł miesięcznie na kategorie?
Zrobiłbym tak:
- jedzenie ok. 600 zł (wiadomo inne u nastolatka a inne u niemowlaka karmionego piersią),
- nauka ok. 500 zł (zmieści się w tym szkoła/przedszkole publiczne z jakimiś zajęciami i wyżywieniem), zajęcia sportowe, w przypadku mojego syna + angielski,
- opłaty ok. 200 zł (nadwyżka nad koszty rodziców: 42 zł śmieci, 45 woda i ścieki, 80 zł prąd, 35 telefon = 202 zł),
- ubrania 200 zł (można mniej),
- wakacje 260 zł (średnio: obóz, wyjazd z rodzicami ponad ich koszty),
- abonament opieki medycznej 100 zł (ponownie nadwyżka nad rodziców),
- kieszonkowe, rozrywki, prezenty – 440 zł,
- inne (kosmetyki, chemia, telefon itp.) – 200 zł.
Rozstrzygnięcie problemu: Czy faktycznie Polaków nie stać na dzieci?
A zatem, jak widać posiadanie dziecka nie stanowi problemu finansowego (2500 zł – 800 zł od państwa = 1700 zł), tylko ułożenia sobie priorytetów w głowie. Zarabiając 2 x mediana dochodów w Polsce (10.000 zł) spokojnie wygospodarujemy te 1700 zł/dziecko, a choćby 3400 zł na dwójkę. A media społecznościowe i bzdurne filmiki – odpuśćcie.