Czy to będzie dzień podwyższonej zmienności na rynkach?

6 miesięcy temu

Dziś jest ten dzień, na który inwestorzy czekali od dłuższego czasu. Po południu poznamy raport inflacyjny z USA a wieczorem decyzję Rezerwy Federalnej wraz z najnowszymi prognozami, a Powell weźmie udział w konferencji prasowej po posiedzeniu.

Wczorajsza sesja zakończyła się wzrostami SP500 oraz Nasdaq Composite o odpowiednio 0,3 proc. oraz 0,9 proc. Dow Jones radził sobie gorzej i stracił 0,3 proc. Dolar lekko zyskiwał. Kurs EUR/USD spadł poniżej 1,0725. Po dynamicznym wzroście rentowności amerykańskiego długu w miniony piątek na skutek raportu NFP, w tym tygodniu lekko się one obniżają. 2-latki wskazują poziom 4,85 proc.

Wyraźnych oznak recesji nie widać

Dziś amerykańska Rezerwa Federalna najprawdopodobniej utrzyma stopy procentowe na niezmienionym poziomie 5,25-5,5 proc. Być może wrzesień zostanie wskazany jako pierwsza, najwcześniejsza okazja do poważnego rozważenia obniżki kosztu pieniądza. Implikowane prawdopodobieństwo takiego scenariusza wskazywane przez kontrakty Fed Funds futures wynosi w tej chwili ok. 50 proc.

Głównym tematem będzie zaktualizowany wykres kropkowy. Jeszcze w marcu mediana oczekiwań przedstawicieli FOMC wskazywała na trzy obniżki każda o 25 punktów bazowych. Mniej więcej od kwietnia rynek nie wierzy już w taki przebieg zdarzeń i raczej jest przekonany, iż dojdzie do maksymalnie dwóch lub choćby jednej obniżki. jeżeli chodzi o rok 2025, ostatnie projekcje również wskazywały na 3 kroki w dół o podobne wartości. Większy ruch umacniający dolara będzie wówczas, kiedy najnowszy „dot chart” wskaże na jeden zmianę lub jej brak w tym roku. jeżeli mediana będzie sugerować 2 redukcje do grudnia, wówczas aprecjacyjny rajd USD może być ograniczony, ponieważ rynek w dużej mierze zdążył już zdyskontować tę zmianę postrzegania przyszłej ścieżki stóp przez amerykańskich decydentów.

Opinie dotyczące startu oraz dynamiki cyklu łagodzenia warunków monetarnych w USA są różne co może wynikać z dużej niepewności dotyczącej trendów gospodarczych oraz inflacyjnych. Jak zatem przedstawiają się dane z ostatnich tygodni? Inflacja znacznie spadła od swojego szczytu ale w tym roku ten trend zwolnił a niektóre miary zostały „podbite”, jak np. deflator PCE. W kwietniu wyniósł on 2,7 proc. a bazowy 2,8 proc. – czyli znacznie powyżej celu Fed-u. Po dzisiejszych danych o 14:30 oczekuje się stabilizacji głównego wskaźnika CPI (3,4 proc.) oraz lekkiego spadku „core” z 3,6 proc. do 3,5 proc. Popołudniowa publikacja może wpłynąć dodatkowo na kształt retoryki Powella podczas konferencji prasowej.

Jednocześnie wzrost gospodarczy w USA osłabł. Brakuje jednak wyraźnych oznak recesji. Rynek pracy wykazuje pierwsze oznaki schłodzenia. Sytuacja jest jednak wciąż stabilna a dowodem na to był ostatni miesięczny raport, który wskazał na kreację 272 tys. nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym.

Restrykcyjna polityka monetarna Fed’u

Dane makro są wciąż zbyt mocne, żeby uzasadniały obniżkę stóp proc. w najbliższej przyszłości. Jest dość duża szansa na to, iż Fed zrewiduje w górę swoje prognozy dotyczące inflacji oraz wzrostu gospodarczego i jeżeli tak się stanie wówczas słowa prezesa Rezerwy Federalnej mogą brzmieć „jastrzębio”.

Rezerwa Federalna nie chce wywołać recesji ale jednocześnie chce zobaczyć mocniejsze efekty swoich dotychczasowych działań. Aby doszło do obniżek Fed musi otrzymać więcej argumentów wskazujących na złagodzenie presji inflacyjnej, sugerujących ochłodzenie rynku pracy oraz podkreślających osłabienie wydatków konsumenckich. Potrzeba zatem jeszcze kilku odczytów CPI/PCE, które pokażą, iż trend dezinflacyjny po chwilowym zastoju (w I kwartale) jest kontynuowany. Wzrost stopy bezrobocia z 3,9 do 4,0 proc. (co zobaczyliśmy ostatnio) to za mało, żeby zakładać, iż sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. Kreacja nowych miejsc pracy powinna zbliżać się do poziomu mniej więcej 100 tys. a dynamika wzrostu wynagrodzeń powinna maleć.

Piątkowy raport NFP wykazał wzrost zarówno w ujęciu miesięcznym jak i rocznym. Z kolei w ostatniej rewizji PKB dla USA pojawiły się dowody, iż siła konsumentów słabnie a potwierdziły to słabe dane o wydatkach w kwietniu. Tu sytuacja będzie się pogarszać, co sugeruje płaski realny wzrost dochodów do dyspozycji amerykańskich gospodarstw domowych oraz fakt, iż zgromadzone oszczędności w okresie pandemii mocno się wyczerpały. Dodatkowo restrykcyjna polityka monetarna Fed-u z ostatnich kilkunastu miesięcy już przynosi swoje żniwo w postaci rosnących zaległości w spłacie kredytów.

Źródło: Łukasz Zembik, OANDA TMS Brokers

Idź do oryginalnego materiału